Prof. Gut: jeśli inni nie chcą szczepionki AstraZeneca, to my kupmy, ile się da
Jeżeli inni nie chcą w Unii Europejskiej szczepionki firmy AstraZeneca, to my kupmy, ile się da – powiedział wirusolog prof. Włodzimierz Gut. W jego ocenie koncern ten ma teraz problemy w niektórych krajach, bo szybciej zdecydował się na dostawy do Wlk. Brytanii. - To wielka gra interesów – dodał.
Szefowa Europejskiej Agencji Leków (EMA) Emer Cooke poinformowała we wtorek, że obecnie nie ma wskazań, że szczepienia preparatem firmy AstraZeneca spowodowały zakrzepy krwi. Dodała, że procentowo liczba stanów zakrzepowo-zatorowych u zaszczepionych ludzi nie wydaje się wyższa niż w całej populacji.
W ostatnich dniach kilka krajów UE zawiesiło szczepienia tym preparatem w związku z obawami, że może on powodować zakrzepy krwi. Dlatego EMA zdecydowała o zorganizowaniu konferencji na ten temat.
Cooke zapewniła na niej, że EMA bada wszystkie zgłoszone przypadki stanów zakrzepowo-zatorowych i poinformuje o wynikach swoich badań.
ZOBACZ: Szczepionki mRNA przeciw CoVID-19 skuteczne również w zapobieganiu infekcji
- Jeśli szczepione są miliony ludzi, to jest nieuchronne, że pojawiają się rzadkie i poważne incydenty chorób (...) po szczepieniu. Naszą rolą jest, aby zapewnić, że podejrzane reakcje są szybko analizowane. Tak, by odpowiedzieć na pytanie, czy to efekt uboczny szczepionki, czy koincydencja – powiedziała szefowa EMA.
Wskazała, że EMA dalej uważa, że korzyści z przyjęcia szczepionki przeciw COVID-19 są wyższe niż związane z tym ryzyko.
Zemsta AstraZeneci
Zdaniem prof. Guta na AstrzeZenece mści się teraz to, że "trochę źle przekierowała jakiś czas temu dostawy".
- Teraz dostaje za to po łapkach. To, że jest to szczepionka skuteczna i bezpieczna, pokazuje przykład Wielkiej Brytanii. Tam zastosowano ją już masowo i wskaźniki zakażeń się znacząco zmniejszyły. Nie było też doniesień o zakrzepach. Oczywiście wszystkie takie sprawy trzeba bardzo dokładnie analizować. W takich przypadkach najwyżej wstrzymuje się serię produktu, a nie robi tak wielkie zamieszanie polityczne – ocenił wirusolog.
W jego ocenie Polska nie powinna stawać w bloku państw, które teraz decydują się na zawieszenie szczepień tym produktem.
- Pytanie jest takie, co my chcemy osiągnąć? Moim zdaniem chcemy jak najszybciej pozbyć się z Polski koronawirusa SARS-CoV-2 w postaci masowych zakażeń. Do tego potrzebne są nam szczepionki. Jeżeli więc inni nie chcą produktu tak dobrze sprawdzającego się w Wielkiej Brytanii – kupmy go, ile się da. Może się okazać, że szybko zechcą go od nas odkupować. Gdybyśmy mieli tej szczepionki dla wszystkich chętnych, to w miesiąc lub dwa byśmy znacząco opanowali epidemię – wskazał prof. Gut.
"Trwa walka koncernów o rynki zbytu"
W jego ocenie ta szczepionka utarła także nosa "zwolennikom teorii wariantów odpornych na szczepionkę".
- Przecież w Wielkiej Brytanii dominuje wariant brytyjski, a AstraZeneca się tam sprawdza w zapobieganiu tej chorobie. W ogóle w przypadku tych wariantów należy powiedzieć wprost, że to nie warianty są groźne w trakcie epidemii, ale wariaci – powiedział prof. Gut.
ZOBACZ: Część osób nie stawia się na wyznaczone szczepienie preparatem AstraZeneca
Dodał, że trwa wielka walka koncernów produkujących szczepionki o rynki zbytu. To w jego odczuciu najważniejszy powód obecnych problemów AstryZeneki.
- Włosi już niedługo będą produkowali prawie identyczną szczepionkę. Niemcy są na trzecim etapie testów szczepionki CureVac. Trzeba pamiętać, że tu gra idzie o wielkie pieniądze – powiedział wirusolog.
"Mogę się zaszczepić nawet jutro"
Zapytany, czy gdyby ktoś dziś do niego zadzwonił z prośbą o poradę, czy jutro szczepić się AstrąZeneką, to on w razie wątpliwości tej osoby chętnie zdecydowałby się ją przyjąć.
- Ja jestem w grupie pomiędzy szczepionkami tej a tamtej firmy, więc miałbym szansę wskoczyć do kolejki. Mogę się nią zaszczepić nawet jutro – podkreślił prof. Gut.
ZOBACZ: Wątpliwości co do szczepionki AstraZeneca? Prof. Maksymowicz: politycy się nie znają
Dodał, że oczywiście konieczne jest stałe monitorowanie procesu szczepień. Zawsze jego zdaniem może istnieć jakiś czynnik, który wywołuje u danego promila osób reakcję nie taką, jaką się zakłada.
- To nie powód jednak do tak wielkiej awantury i takich – teatralnych – reakcji. Bo rozumiem, że jak gdzieś pojawia się problem, to się go identyfikuje. Jak w Polsce nie ma problemu z takimi reakcjami po tej szczepionce, to w imię czego mamy z niej rezygnować? W imię solidarności z innymi krajami? Ta została zburzona, gdy Niemcy zechcieli kupować szczepionki poza unijnym mechanizmem. Tu kłania się więc powiedzenie, że jeżeli »moja żona mnie zdradziła, to zwalnia to i mnie z wierności«" – zakończył ekspert.
Czytaj więcej