GOPR-owcy w huraganowym wietrze sprowadzali 11 osób z Babiej Góry. Niektóre były... w dżinsach

Polska
GOPR-owcy w huraganowym wietrze sprowadzali 11 osób z Babiej Góry. Niektóre były... w dżinsach
Facebook.com/GOPR Beskidy
Ratownicy GOPR sprowadzili z Babiej Góry jedenaścioro turystów.

Jedenastoosobowa grupa turystów utknęła w czwartek w okolicy szczytu Babiej Góry w Beskidach. Turystów poszukiwało dwudziestu ratowników GOPR. Trzy osoby trafiły do szpitala. Akcja, która prowadzona była przy wietrze osiągającym prędkość 100 km/h w intensywnej śnieżycy, zakończyła się około godz. 22:00. GOPR poinformowało, że część turystów była nieodpowiednio ubrana.

W czwartek o godz. 14:30 do Centralnej Stacji Ratownictwa GOPR w Szczyrku dotarło zgłoszenie z numeru alarmowego 112 o jedenastu osobach, które utknęły w rejonie szczytu Babiej Góry w Beskidach.

 

Zatrzymał ich wiatr o prędkości 100 km/h

 

Ze względu na bardzo trudne warunki atmosferyczne turyści nie byli w stanie kontynuować zejścia z okolic szczytu. W pobliżu wierzchołka wiał wiatr o prędkości 100 km/h i trwała intensywna śnieżyca. Grupa chciała schodzić w kierunku przełęczy Brona, by dotrzeć do schroniska na Markowych Szczawinach.

 

ZOBACZ: Ledwo trzymali się na nogach. Pijani turyści uratowani przez GOPR

 

Po odebraniu zgłoszenia w rejon szczytu Babiej Góry wyruszył zespół trzech ratowników ze stacji na Markowych Szczawinach.

 

Po 40 minutach od zgłoszenia centrali beskidzkiego GOPR udało się nawiązać ponowny kontakt telefoniczny z turystami i określić ich lokalizację. Okazało się, że są w rejonie Przełęczy Lodowej. Grupa rozdzieliła się. Turyści podali, że jedna lub dwie osoby nie mogą schodzić o własnych siłach.

 

WIDEO - Ratownik Grupy Beskidzkiej GOPR o akcji na Babiej Górze

 

20-osobowa wyprawa ratunkowa

 

Po uzyskaniu tych informacji GOPR utworzyło 20-osobową wyprawę, przygotowaną na ewakuację i transport nawet kilku osób. Ratownik dyżurny powiadomił także o sytuacji Centrum Leczenia Hipotermii Głębokiej w Krakowie.

 

O godz. 15:30 ratownicy dotarli do pierwszych turystów w rejonie Przełęczy Brona. Piechurzy byli w dobrym stanie i samodzielnie zeszli do schroniska. O godz. 16:30 ratownicy dotarli do kolejnych czterech osób, które czekały na pomoc na Przełęczy Lodowej. Dwie z nich nie mogły nawiązać logicznego kontaktu i wymagały pilnej pomocy. Po zabezpieczeniu medycznym i termicznym turyści w najpoważniejszym stanie odzyskali świadomość. Ratownicy zapakowali te osoby do noszy SKED.

 

ZOBACZ: Rozebrała się na Śnieżce przy minus 26 stopniach. Ewakuowało ją karkonoskie GOPR

 

O godzinie 18:15 goprowcy opuścili poszkodowanych z Przełęczy Brona za pomocą technik linowych. Po pokonaniu stromizny dowieziono turystów do dyżurki na Markowych Szczawinach, a następnie karetką górską do Zawoi Markowej, gdzie wychłodzonych turystów przejęło pogotowie ratunkowe.

 

"Trzecią osobę, która wymagała opieki szpitalnej przetransportowaliśmy naszą karetką" - podało beskidzkie GOPR. Wszyscy poszkodowani trafili do szpitala w Suchej Beskidzkiej.

 

Wyprawa ratunkowa zakończyła się o godz. 22:00, wzięło w niej udział 20 ratowników Grupy Beskidzkiej GOPR.

 

Na Babiej Górze zima nie odeszła

 

Łukasz Urbanek, ratownik Grupy beskidzkiej GOPR powiedział w Polsat News, że część turystów nie miała właściwego przygotowania. - Niektóre osoby były w dżinsach - powiedział Łukasz Urbanek.

 

Na Babiej Górze nadal obowiązuje drugi stopień zagrożenia lawinowego. Pokrywa śnieżna w partiach szczytowych Babiej Góry ok 100 cm, w miejscach nawianych śniegu jest więcej.

 

ZOBACZ: Zwłoki z górskiej chatki znosiło 15 ratowników GOPR. Prokuratura zna przyczynę śmierci

 

Turyści powinni zabrać dodatkowe wyposażenie takie jak: raczki bądź raki, kije trekkingowe, dodatkową odzież i oświetlenie. Konieczne jest także posiadanie mapy, dobrze jest mieć ze sobą urządzenie
GPS.

 

 

W górach pomoże aplikacja "Ratunek"

 

Ratownicy górscy przypominają, że w sytuacji zagrożenia, szybką pomoc może zagwarantować lokalizacja turysty uzyskana dzięki aplikacji "Ratunek".

 

Aplikacja została opracowana przez spółkę Polkomtel. Jest to jedyna aplikacja zaaprobowana i dołączona przez Ochotnicze Służby Ratownicze do systemu powiadamiania o zgłoszeniu wypadku.

 

ZOBACZ: Zdjęcia odmrożonych dłoni i stóp turystów. GOPR publikuje ku przestrodze

 

Aplikację "Ratunek" przeznaczoną dla telefonów komórkowych można pobrać z serwisów Google Play i App Store. Za pomocą tej aplikacji można wezwać pomoc w górach lub nad wodą. Gdy turysta użyje aplikacji, telefon połączy go automatycznie z właściwą służbą ratowniczą (GOPR, TOPR, WOPR lub MOPR).

 

Podczas rozmowy zostanie automatycznie wysłany SMS z lokalizacją osoby dzwoniącej z dokładnością do 3 metrów.

hlk/ Polsat News, polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie