"Autostrata" - droga do oszustwa. Naciągacze wyłudzają pieniądze z ubezpieczalni
Codziennie na nasze drogi wyjeżdża 20 milionów aut. Wraz z zatorem na ulicach rośnie wartość rynku ubezpieczeń komunikacyjnych. Polisy drożeją. A tam, gdzie pojawiają się duże pieniądze, od razu pojawiają się nadużycia i oszustwa. O tym, jak nie dać się złapać na tak zwaną" stłuczkę" w reportażu Marka Sygacza w "Raporcie".
Mechanizm wyłudzeń jest bardzo prosty i niestety skuteczny, bo oszustom sprzyja prawo. Kodeks Drogowy mówi wyraźnie, że kierujący pojazdem jest obowiązany: jechać z prędkością nieutrudniającą jazdy innym kierującym, hamować w sposób niepowodujący zagrożenia bezpieczeństwa ruchu lub jego utrudnienia oraz utrzymywać odstęp niezbędny do uniknięcia zderzenia, w razie hamowania lub zatrzymania się poprzedzającego pojazdu.
Naciągacze nie dają jednak takiej szansy i prowokują kolizję. Winą obciąża się kierowcę, który uderzy i to pieniądze z jego polisy pójdą na naprawę samochodu prowodyra, a w efekcie do jego kieszeni.
Artura Jondę próbowano oszukać w ten sposób w Tarnowskich Górach, w centrum miasta. Nie przyznał się, że jest sprawcą. Postanowił
walczyć o swoje. Sprawa trafiła do sądu, ale domniemany sprawca został ostatecznie uznany za poszkodowanego.
ZOBACZ: "Raport": ginące zawody w pandemii
Andrzej Dżuła, który pracuje w pomocy drogowej niemal codziennie obserwuje podobne przypadki. Sam padł ofiarą kierowcy, który wymusił pierwszeństwo na rondzie, ale nie przyznał się do tego. Tu też sprawa trafiła do sądu i dopiero po roku pan Andrzej wygrał, ale przez ten czas nie mógł naprawić samochodu i nie mógł dostać odszkodowania
Oszukują ubezpieczycieli
Uczciwi kierowcy dla przestępców nie są jednak celem, a jedynie narzędziem. Chodzi o wyciągnięcie ogromnych pieniędzy od firm ubezpieczeniowych. A jak to działa? W przypadku drogich samochodów likwidator wycenia na podstawie wymiany całych drzwi. Auto musi być przywrócone do stanu sprzed zdarzenia.
Chodzi o samochody do których nie można zastosować zamienników. Ubezpieczyciel musi pokryć szkodę w wysokości części oryginalnych. Tyle tylko, że nawet jak ubezpieczyciel zapłaci krocie za drzwi - kierowca nie ma obowiązku ich wymiany. Wystarczy wyjechać na drogę z uszkodzonym elementem i znów sprowokować kraksę.
ZOBACZ: Ruszył proces o kanibalizm. "Raport" o jednej z najbardziej tajemniczych zbrodni w Polsce
Można też inaczej: w niektórych modelach aut oryginalna lampa potrafi kosztować ponad 20 tysięcy złotych. Tyle musi wypłacić ubezpieczyciel.
Zamiennik jest tańszy o kilkanaście tysięcy. Różnica ląduje w kieszeni, najczęściej zorganizowanych grup naciągaczy i nawet jeśli
jedna grupa robi kilkanaście takich akcji to jedna wpadka niczego nie zmieni. Są grupy, które inwestują w stare samochody, które służą do tego rodzaju zdarzeń...
WIDEO: "Autostrata. Droga do oszustwa" - materiał "Raportu"
11 tys. przypadków
W 2019 roku w Polsce wyłudzono tylko z tytułu ubezpieczeń komunikacyjnych 271 milionów złotych! Wykryto ponad 11 tysięcy przypadków takich nadużyć.
Prób wyłudzeń jest tak dużo, że firmy ubezpieczeniowe same tropią oszustów zbierając dowody, które potem przekazywane są śledczym.
Początkowo zatrudniano prywatnych detektywów, ale to się zmieniło
ZOBACZ: "Wiem, że rano będę się dusił". "Raport" o smogu
Teraz w każdym zakładzie jest komórka, która zajmuje się udaremnianiem wyłudzeń i szukaniem informacji o ludziach, którzy tak zarabiają na życie. Kluczem jest współpraca z policją i prokuraturą.
Nierówna walka
Jednym z największych, zlikwidowanych w ostatnich latach gangiem była grupa działająca przez ponad trzy lata w województwie lubuskim. W styczniu 2018 roku Policjanci z Centralnego Biura Śledczego zatrzymali 23 osoby podejrzewane o wyłudzenie od firm ubezpieczeniowych ponad 160 tysięcy złotych przez prowokowanie stłuczek i pozorowanie kolizji.
W tej wojnie uczciwi kierowcy i firmy ubezpieczeniowe są po tej samej stronie. Walka jest nierówna, ale na oszustów są sposoby.
Kluczowe jest zrobienie pełnej dokumentacji fotograficznej. Takie zdarzenia zwykle opierają się na relacjach tylko dwóch stron. Trzeba zrobić zdjęcia nie tylko naszego samochodu, ale przede wszystkim samochodu sprawcy. To daje biegłemu możliwość właściwej oceny sprawy.
Czytaj więcej