15-latek zabił siostrę. Jest opinia biegłych
Zdaniem biegłych 15-letni Aleksander N., podejrzany o zabójstwo o dwa lata starszej siostry, jest chory psychicznie i nie powinien odpowiadać przed sądem ani jako dorosły, ani jako nieletni, ale powinien być leczony psychiatrycznie.
Taką opinię wydali biegli psychiatrzy z Garwolina, którzy – decyzją sądu - przeprowadzili 6-tygodniową obserwację Aleksandra w warunkach szpitalnych.
15-letni Aleksander N. w listopadzie 2020 r. zadał swojej siostrze kilkanaście ciosów drewnianą pałką i nożem w różne części ciała. 17-letnia dziewczyna zmarła.
Biegli po obserwacji mieli odpowiedzieć m.in. na pytanie, czy stopień rozwoju Aleksandra pozwala na to, by mógł on odpowiadać za swój czyn jak osoba dorosła, a także czy jest poczytalny i czy jest chory psychicznie.
"Poważna choroba psychiczna"
- Biegli uznali, że małoletni jest chory psychicznie i jest to choroba poważna. W ocenie biegłych chłopiec nie powinien odpowiadać za swój czyn przed sądem jak osoba dorosła. Nie powinny być też wobec niego stosowane środki wychowawcze stosowane w postępowaniach w sprawach nieletnich - powiedział w czwartek rzecznik Sądu Okręgowego w Rzeszowie sędzia Tomasz Mucha.
ZOBACZ: 15-letni Aleksander zabił siostrę. Jest wniosek psychiatrów
Oznacza to, że Aleksander nie powinien - zdaniem biegłych - także odpowiadać przed sądem jak nieletni.
- Biegli uznali, że na obecnym etapie powinien być leczony psychiatrycznie w szpitalu ze wzmocnionym systemem zabezpieczeń - dodał sędzia Mucha.
O przebadanie Aleksandra N. w warunkach szpitalnych wnioskowali do sądu dwaj biegli psychiatrzy z Garwolina, którzy mieli wydać opinię dotyczącą chłopca. Biegli wcześniej przeprowadzili już jednorazowe badanie Aleksandra, ale uznali, że do uzyskania pełnego rozpoznania stanu psychicznego chłopca w chwili czynu i wydania opinii w tej sprawie konieczne jest przeprowadzenie obserwacji w warunkach szpitalnych. Taka obserwacja trwa z reguły 4 tygodnie, ale może zostać, na wniosek biegłych, przedłużona do 6 tygodni. Tym razem biegli od razu zawnioskowali o obserwację trwającą 6 tygodni.
W grudniu 2020 r. sąd przychylił się do wniosku biegłych i zgodził się na 6-tygodniową obserwację.
Chłopiec jest w ośrodku w Garwolinie, gdzie przebywał na obserwacji. O jego dalszych losach zdecyduje sąd.
Do zabójstwa doszło 2 listopada 2020 r. wieczorem w Głowaczowej koło Dębicy. 15-letni Aleksander N. zadał swojej dwa lata starszej siostrze kilkanaście ciosów drewnianą pałką i nożem w różne części ciała. Bezpośrednio po tragedii zadzwonił po pogotowie ratunkowe. Mimo reanimacji 17-letnia dziewczyna zmarła.
Usłyszał zarzut zabójstwa
Chłopiec usłyszał zarzut zabójstwa. Z racji wieku został przesłuchany jako nieletni sprawca czynu karalnego.
Szef Prokuratury Rejonowej w Dębicy prok. Jacek Żak mówił wówczas, że Aleksander przyznał się do winy, a policjantom po zatrzymaniu powiedział, że słyszał głos, który kazał mu zabić starszą siostrę.
ZOBACZ: Głowaczowa. Śmierć 17-latki. Jej brat przygotował listę ofiar
Z relacji chłopca wynikało, że poszedł do jej pokoju, zabierając ze sobą nóż i 80-centymetrowy kij. Kijem zadał jej kilka uderzeń w głowę, a następnie zaczął zadawać ciosy nożem. Dziewczyna miała rany kłute na klatce piersiowej, brzuchu, głowie, rękach, nogach i na plecach. Według prokuratury ciosy zadawane były gdzie popadnie, po całym ciele.
Później Aleksander miał przeciągnąć Natalię przez jej pokój, korytarz, kuchnię i zrzucić ze schodów do piwnicy. Następnie zadzwonił pod numer 112, mówiąc, co się stało.
Sekcja zwłok zabitej dziewczyny wykazała, że przyczyną jej śmierci było uszkodzenie aorty ostrym narzędziem i wykrwawienie.
Według lokalnych mediów, mieszkańcy Głowaczowej byli zaskoczeni tragedią. Mówili, że była to normalna, bardzo religijna i kochająca się rodzina, a 15-latek był dobrym i spokojnym uczniem.
Czytaj więcej