"Okupacja ronda" przez uczestników Strajku Kobiet. We Wrocławiu użyto gazu łzawiącego
Policjanci w poniedziałek zamknęli w kordonie znaczną część uczestników poniedziałkowego protestu Strajku Kobiet na rondzie Czterdziestolatka w Warszawie. Osoby "okupujące" skrzyżowanie tańczyły w rytm muzyki. Podczas pikiety we Wrocławiu doszło do przepychanek z funkcjonariuszami. Użyto gazu łzawiącego.
W poniedziałek w wielu polskich miastach odbyły się manifestacje, podczas których zbierano podpisy pod projektem "Legalna Aborcja. Bez Kompromisów".
"Przyszli do nas goście, ale policja smutasy. Blokujcie co się da i gdzie się da. Wszystkie place i ulice. Policja na filmie bije dziewczynę, Marta Lempart ratuje" - informował Strajk Kobiet na Twitterze.
Przyszli do nas goście, ale policja smutasy. Blokujcie co się da i gdzie się da. Wszystkie place i ulice. Policja na filmie bije dziewczynę, @martalempart ratuje pic.twitter.com/Hx02amjPml
— #StrajkKobiet (@strajkkobiet) March 8, 2021
W kordonie w centrum stolicy znalazł się m.in. van używany przez organizatorów manifestacji, a także jedna z liderek ruchu Ogólnopolski Strajk Kobiet Marta Lempart. Wcześniej policjanci wydawali komunikaty z informacją, że zgromadzenie z uwagi na obostrzenia przeciwepidemiczne jest nielegalne, i wezwali do rozejścia się. Na miejscu są także policjanci z zespołu antykonfliktowego. Doszło do przepychanek.
Późniejszym wieczorem sytuacja uspokoiła się i część manifestujących tańczyła w rytm muzyki.
Tańczymy poloneza, w strojach ze złota. Tak jakby nie było tego polskiego syfu dookoła. A w tle dworzec Warszawa Centralna.
— #StrajkKobiet (@strajkkobiet) March 8, 2021
Jeszcze będzie normalnie. pic.twitter.com/H2kqYaYMyd
"To jest wojna"
Blokujący rondo Czterdziestolatka mieli ze sobą m.in. tęczowe flagi, a także z logiem Strajku Kobiet. Na transparentach były hasła takie jak "To jest wojna", "Mordo iuris" czy "Jestem feministyczną wojowniczką". Wykrzykiwano "Mamy prawo protestować", "Rondo jest nasze" i "Chodźcie do nas" oraz wulgaryzm "W...".
- Funkcjonariusze podchodzą bezpośrednio do uczestników tego zgromadzenia i legitymuje ich. W przypadku odmowy niewykluczone są inne formy interwencji. Byliśmy świadkami kilku takich interwencji, widzieliśmy jedną osobę wyniesioną przez policjantów spoza miejsca zgromadzenia. Manifestujący otoczeni sią przez funkcjonariuszy - relacjonował reporter Polsat News Dawid Styś.
Jak mówił, policjantów było więcej niż manifestujących.
"Okupacja" Ronda Czterdziestolatka potrwała do późnych godzin wieczornych.
Teraz chodzi nam o wszystko, mówi @martalempart. @PolskaPolicja świętuje tłumnie Dzień Kobiet. Przysłali liczne delegacje.
— #StrajkKobiet (@strajkkobiet) March 8, 2021
Wbijajcie Warszawianki i Warszawiacy na Rondo Czterdziestolatka przy Centralnej. pic.twitter.com/JN4asYAfKA
Uczestnicy manifestacji na jezdni rozłożyli białą płachtę z namalowanymi ośmioma gwiazdkami, pod którymi pisali "życzenia" dla rządzących. Wolontariuszki Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej "Legalna aborcja. Bez kompromisów" zbierają zaś podpisy pod obywatelskim projektem ustawy zakładającej m.in. prawo do aborcji do końca 12. tygodnia ciąży, bezpłatnej dla ubezpieczonych.
Zbierają podpisy pod projektem
Protestujący zaczęli się gromadzić na rondzie Czterdziestolatka przy dworcu Warszawa Centralna od godz. 16. Początkowo protest miał rozpocząć się na rondzie Dmowskiego, który przez protestujących nazywany jest rondem "Praw Kobiet", jednak lokalizację te zmieniono ze względu na skierowane tam siły policji. Poniedziałkowa manifestacja odbywa się pod hasłem "Dzień Kobiet Bez Kompromisów".
Podczas manifestacji zbierane były podpisy pod projektem zawierającym zapisy o prawie "do bezpiecznego przerywania ciąży do 12. tygodnia, a w szczególnych przypadkach także po 12. tygodniu, jednolitą procedurę postępowania z osobą, która chce wcześniej zakończyć ciążę, dla podmiotów leczniczych; zaprzestanie nadużywania klauzuli sumienia; zniesienie kar dla lekarzy i osób pomagających w aborcji za zgodą osoby w ciąży".
ZOBACZ: Więcej aborcji, mniej badań genetycznych. Rzeczywistość po wyroku TK
Jego autorzy chcą reformy "procedury sprzeciwu pacjenckiego; rozszerzenia programu badań prenatalnych na badanie białka PAPP-A; świadczenia przerwania ciąży zgodnie z aktualnym stanem wiedzy medycznej, z uwzględnieniem wszystkich dostępnych metod, które wspominane są w ustawie po raz pierwszy".
Protesty w Polsce
Podobne protesty i akcje zorganizowano w innych miastach. W Łodzi, w pasażu Schillera kilkadziesiąt osób ze Stowarzyszenia Łódzkie Dziewuchy Dziewuchom, a także z lokalnych struktur Lewicy, Razem, Zielonych i PPS zorganizowały zbiórkę podpisów pod projektem ustawy Legalna Aborcja. Były przemówienia, ale także skoczna muzyka i tańce. W Białymstoku - w akcji zorganizowanej na Rynku Kościuszki - wzięło udział ok. 30 osób; policja nie zanotowała żadnych incydentów.
W Poznaniu po południu około 20 rowerzystów wzięło dział w przejeździe przez Poznań w ramach akcji "Rowerem po aborcję! Nie jedziesz z tym sama!". Uczestnicy domagali się "legalnej, bezpiecznej i darmowej aborcji, dekryminalizacji, detabuizacji i destygmatyzacji doświadczeń z nią związanych" Rowerzyści mieli przyczepione do pojazdów świecące symbole błyskawicy. Policja nie odnotowała incydentów.
We Wrocławiu użyto gazu
Kilkaset osób wzięło w poniedziałek udział w pikiecie z okazji Dnia Kobiet zorganizowanej w okolicach wrocławskiego Rynku. Podczas manifestacji doszło do przepychanek z policją. Użyto gazu łzawiącego. Zatrzymana została jedna osoba.
Happening pod hasłem "Dzień Kobiet bez kompromisów" rozpoczął się o godz. 18 przy ulicy Świdnickiej. Ustawiono tam cztery klatki, w których stanęły kobiety. Obok każdej z nich stanął mężczyzna w przebraniu biskupa, księdza, Andrzeja Dudy oraz policjanta.
- Przez wyrok tzw. Trybunału Konstytucyjnego kobiety w Polsce nie chcą w ogóle być w ciąży, nie chcą rodzić. Kler chce nas zagonić do kościoła i do kuchni i nie chce, żebyśmy miały jakiekolwiek prawa, bo kobieta ma być posłuszna. (…) Politycy prawicowi też chcą, żebyśmy były posłuszne i nie domagały się swoich praw. Policja, która zamiast zajmować się przemocą w rodzinie, zamiast łapać złodziei, bandytów, pałuje nas na ulicach polskich miast - mówiła jedna z organizatorek wrocławskiej pikiety.
- W Dzień Kobiet nie chcemy ani kwiatów, ani życzeń, ale pełni praw kobiet, pełni praw człowieka. Tego się dzisiaj domagamy - podkreślała.
Po wystąpieniach kilkaset osób ruszyło ulicami okalającymi Rynek. Gdy uczestnicy manifestacji wyszli na ulicę Kazimierza Wielkiego, drogę zablokowała im policja. Część manifestujących bocznymi uliczkami ominęła blokadę.
Według informacji podawanych przez lokalne media, pomiędzy demonstrantami a policją doszło wówczas do szarpaniny. Użyto gazu łzawiącego.
Zatrzymano jedną osobę
Zatrzymana została jedna osoba, która została przewieziona na komisariat przy ulicy Trzemeskiej. Tam też udała się cześć manifestujących.
Do poniedziałkowych wydarzeń odniósł się na Twitterze poseł Lewicy Krzysztof Śmiszek. - Policja we Wrocławiu postanowiła dzisiaj sprawić protestującym kobietom prezent i potraktowała je gazem, a niektóre osoby zatrzymała. Od razu wystosowałem pismo do Komendanta Wojewódzkiego Policji z zapytaniem o faktyczną i prawną podstawę do wyżej wymienionych czynności – poinformował.
Rzecznik Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu asp. szt. Łukasz Dutkowiak potwierdził wieczorem, że podczas manifestacji zatrzymana została jedna osoba. "Był to agresywny mężczyzna, który nie stosował się do zaleceń policjantów. Biegnąc jedną z ulic przewrócił się, a następnie podniósł i zaczął rzucać w policjantów przedmiotami. Policjanci zastosowali wobec niego środki przymusu bezpośredniego. Mężczyzna został zatrzymany i doprowadzony do jednego z wrocławskich komisariatów. W tej chwili trwają czynności z jego udziałem" - przekazał, dodając, że do czasu zakończenia przesłuchania policja nie udziela dalszych informacji.
"Spacer po Rzeszowie"
W Opolu manifestacja kobiet odbyła się w niedzielę. Na Placu Wolności i pobliskiej ulicy Krakowskiej ponad dwadzieścia kobiet manifestowało swoje poparcie dla liberalizacji prawa do aborcji oraz równouprawnienia. Obecna na miejscu policja ograniczyła się do legitymowania niektórych uczestniczek manifestacji.
W stolicy Podkarpacia z okazji dnia Kobiet odbył się "spacer po Rzeszowie", w którym udział brało około 60 osób. Spacer wyruszył po godz. 18. sprzed Pomnika Czynu Rewolucyjnego i ulicami miasta przeszedł na rynek. Zdaniem policji akcja przebiegła spokojnie.
W Katowicach uczestniczki XIII Śląskiej Manify - wśród nich aktywistki Ogólnopolskiego Strajku Kobiet - zgromadziły się około 19. na Rynku. Tam również zbierane były podpisy pod projektem ustawy legalizującej aborcję, a także pod skierowaną do katowickiego samorządu inicjatywą uchwałodawczą w sprawie dofinansowania procedury in vitro.
Katowice #StrajkKobiet #LegalnaAborcja #manifa pic.twitter.com/3g1MdHpunK
— Monika Rosa (@moanrosa) March 8, 2021
Rozdawany był przygotowany specjalnie na poniedziałkowe zgromadzenie Manifest XIII Śląskiej Manify, w którym podkreślono m.in.: "Nasze ciała są nasze, nasze prawa są nasze i skończyła się nam cierpliwość. Wychodzimy wspólnie na ulice, działamy, bo teraz jest nasz czas! Już nigdy nie będziemy szły same, bo obok jednej siostry idzie druga". Manifestacji towarzyszył happening z udziałem grupy aktywistek w czerwonych pelerynach i białych czepkach, nawiązujący do "Opowieści podręcznej".
W Krakowie kobiety zorganizowały "Dzień Kobiet bez Kompromisów", przypominając, że nie chodzi o prezenty, a o prawo wyboru. Marsz wyruszył z ul. Rajskiej, gdzie w nieistniejącej już ujeżdżalni, wiece organizowały emancypantki, żądając praw do edukacji, głosowania, godnego życia, skąd ruszały demonstracje w marcu 1911 roku - podczas pierwszych obchodów Międzynarodowego Dnia Kobiet w Krakowie. Uczestniczki protestu przypomniały postaci emancypantek i działaczy walczących o prawa kobiet; część z nich przebrała się za postaci wybitnych Polek, np. Heleny Modrzejewskiej i Simony Kossak. Manifestujące skandowały: "Chcemy wyboru, a nie terroru!", "Wzmacniam, wspieram, współpracuję!", "Seks to nie zbrodnia, ciąża to nie kara, zechcę aborcji to będę ją miała!". Podczas wydarzenia zbierane były podpisy pod projektem ustawy "Legalna Aborcja Bez Kompromisów".
Strajki kobiet od października
Protesty organizowane przez Ogólnopolski Strajk Kobiet jesienią zwołano po październikowym wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który uznał, że przepis zezwalający na dokonanie aborcji w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niekonstytucyjny.
Kolejne protesty zwołano po styczniowej publikacji orzeczenia TK, wraz z którą przepis ten utracił moc.