USA nałożyły sankcje na Rosję. W tle otrucie Nawalnego
Waszyngton, w związku ze sprawą Aleksieja Nawalnego, ogłosi we wtorek sankcje wobec Rosji - dowiedziała się korespondentka Polsat News w USA Magda Sakowska. Na liście osób nimi objętych znaleźli się wiceministrowie oraz prokurator generalny. Dzień wcześniej o restrykcjach wobec administracji Władimira Putina zdecydowała Unia Europejska.
O swoich ustaleniach Magda Sakowska poinformowała na Twitterze.
Waszyngton, w związku ze sprawą Nawalnego, ogłosi dzisiaj sankcje wobec Rosji.
— Magda Sakowska (@MSakowska) March 2, 2021
Decyzję o sankcjach podjęli ważni urzędnicy w administracji Joe Bidena. Dodali, że konsultowali ten ruch z Unią Europejską, która w poniedziałek podjęła podobne kroki.
Administracja Bidena "nie planuje resetu" relacji z Rosją
Na liście osób objętych zamrożeniem aktywów znaleźli się m.in. prokurator generalny Igor Krasnow, szef zarządu ds. polityki wewnętrznej administracji (kancelarii) prezydenta Rosji Andriej Jarin oraz wiceministrowie obrony Rosji, Aleksiej Kriworuczenko i Paweł Popow.
Sankcje nałożono także m.in. na Państwowy Instytut Naukowo-Badawczy Chemii Organicznej i Technologii (GosNIIOChT) w Moskwie.
ZOBACZ: Szef FBI: atak na Kapitol uznajemy za akt "krajowego terroryzmu"
To odpowiedź USA na próbę otrucia oraz uwięzienie przywódcy opozycji antykremlowskiej Aleksieja Nawalnego. Amerykańskie sankcje wymierzone w Kreml są w dużej mierze symboliczne, ale stanowią pierwsze takiego rodzaju działania nowej administracji w odpowiedzi na sytuację wokół Nawalnego.
- USA nie planują resetu w relacjach z Rosją, ale też nie dążą do eskalacji - przekazał we wtorek wysoki rangą przedstawiciel władz w Waszyngtonie.
"USA muszą nakładać sankcje, gdy zachowanie Rosji przekracza granice"
Biały Dom przekazał, że Stany Zjednoczone "nie dążą do resetu stosunków z Rosją, ani do eskalacji napięcia". Zdaniem współpracowników prezydenta USA, ich kraj oraz jego partnerzy "muszą nakładać sankcje, gdy zachowanie Rosji przekracza granice szanowane przez odpowiedzialne narody".
ZOBACZ: Szósta rocznica zabójstwa Borysa Niemcowa. Rosjanie oddają hołd
W poniedziałek ambasadorowie państw członkowskich Unii Europejskiej wpisali na listę osób objętych zakazem podróży i zamrożeniem ich aktywów szefa Komitetu śledczego, który podlega bezpośrednio prezydentowi Rosji Władimirowi Putinowi - Alaksandra Bastrykina, prokuratora generalnego Igora Krasnowa, dowódcę Gwardii Narodowej Wiktora Zołotowa i szefa służby więziennej (FSIN) - Alaksandra Kałasznikowa.
Nawalnego otruto Nowiczokiem
W sierpniu 2020 roku Nawalny stracił przytomność na pokładzie samolotu lecącego z Tomska do Moskwy; piloci lądowali awaryjnie w Omsku i z lotniska przewieziono opozycjonistę do szpitala.
Lekarze w Omsku nie dopatrzyli się śladów trucizny w organizmie Nawalnego. Opozycjonista został na prośbę rodziny przewieziony do Niemiec, do kliniki Charite w Berlinie.
Władze niemieckie poinformowały następnie o zidentyfikowaniu bojowego środka trującego z grupy tzw. Nowiczoków - trucizn opracowanych przez chemików jeszcze w ZSRR.
ZOBACZ: Aleksiej Nawalny laureatem Nagrody Niemcowa
Nawalny uważa, że za próbą jego otrucia stały władze Rosji, w tym prezydent Władimir Putin.
Przeciwnik Putina trafił do kolonii karnej
17 stycznia mężczyzna wrócił do Rosji i niemal od razu po przylocie został aresztowany. W lutym sąd zdecydował o "odwieszeniu" nałożonej na niego kary więzienia za rzekome malwersacje finansowe.
Miesiąc po powrocie do Rosji Moskiewski Sąd Miejski odrzucił apelację złożoną przez obrońców Nawalnego. Opozycjonista trafił więc do kolonii karnej - ma tam spędzić około 2,5 roku.
W niedzielę działacze rosyjskiej komisji społecznej monitorującej więzienia poinformowali, że Nawalny jest w ośrodku w Pokrowie, w obwodzie włodzimierskim, w centrum europejskiej części Rosji. Wciąż jednak nie ma oficjalnych danych o jego miejscu pobytu.
Surowe warunki dla osadzonych w Pokrowie
Kolonia karna w Pokrowie jest zakładem penitencjarnym o zwykłym rygorze, ale w rzeczywistości reżim jest tam surowszy - podaje Radio Swoboda, powołując się na aktywistę Konstantina Kotowa, który odbywał tam wyrok.
Obrończyni Kotowa, Maria Ejsmont powiedziała, że w tej kolonii karnej władze czynią wszystko, by więźniowie czuli się zależni od administracji i nie mieli wolnego czasu.
ZOBACZ: Tortury, gwałty i choroby. Nieludzkie warunki w rosyjskich koloniach karnych
Wcześniej dochodziło tam do ciężkich pobić, ale w ostatnim czasie o takich incydentach nie słychać. Naczelnikiem kolonii karnej jest od niedawna Aleksandr Muchanow.
Czytaj więcej