Wypadek w Dziwnowie. Ruszyło śledztwo, przesłuchano naocznych świadków
Prokuratura wszczęła śledztwo ws. auta, które w Dziwnowie (woj. zachodniopomorskie) wpadło do wody - poinformowali śledczy ze Szczecina. Samochodem, który zjechał z drogi i znalazł się w Zalewie Kamieńskim, podróżowała czteroosobowa rodzina, w tym dwoje dzieci. Nikt nie przeżył wypadku. Na miejscu brak śladów hamowania.
- Śledztwo dotyczy nieumyślnego spowodowania wypadku, na skutek którego śmierć ponieśli wszyscy podróżujący autem - wyjaśniła prokurator Alicja Macugowska-Kyszka z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.
W niedzielę w miejscu, w którym doszło do wypadku pracował prokurator. - Pojazd został zabezpieczony do dalszych badań technicznych – powiedziała Macugowska-Kyszka.
Przesłuchano naocznych świadków wypadku
Prokurator dodała, że "zabezpieczono również monitoring z nabrzeża". - Przesłuchano także świadków, w tym tych, którzy byli bezpośrednimi świadkami zdarzenia - powiedziała rzeczniczka prokuratury.
Śledczy informują ponadto, że "zabezpieczono ciała wszystkich podróżujących pojazdem osób celem przeprowadzenia sekcji sądowo-lekarskiej, która zostanie zarządzona przez prokuratora". Nadal gromadzony jest materiał dowodowy, który ma pozwolić na ustalenie przyczyn i okoliczności tego tragicznego zdarzenia.
ZOBACZ: Grodzisko Dolne. Pociąg PKP Intercity zderzył się z lokomotywą. Są ranni
Auto osobowe wpadło do Zalewu Kamieńskiego w Dziwnowie w niedzielę około południa. W akcji ratunkowej brała udział policja, straż pożarna, pogotowie ratunkowe, Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa (SAR) oraz WOPR. Na miejscu wypadku nie było śladów hamowania. Świadkowie powiedzieli "Wydarzeniom", że samochód wjechał prosto do wody.
- Wydostanie się z takiego samochodu w takich warunkach graniczy z niemożliwością - powiedział "Wydarzeniom" Maciej Rokus, szef Grupy Specjalnej Płetwonurków RP, która regularnie współpracuje ze służbami ratunkowymi podczas poszukiwań podwodnych.
WIDEO - Śmierć rodziny w Dziwnowie. Samochód wpadł do wody
Zginęła cała rodzina oraz jej pies
Przed godz. 18 okazało się, że w wyciągniętym na nabrzeże samochodzie są ciała 38-letniej kobiety i 41-letniego mężczyzny oraz dzieci - 7-letnia dziewczynka i 3-letni chłopczyk. W aucie był także pies. Zmarli to mieszkańcy woj. zachodniopomorskiego spoza powiatu kamieńskiego.
Jak dotąd nie wiadomo, dlaczego Volkswagen Sharan z ludźmi zamiast skręcić, pojechał prosto i wpadł do kanału. Za kierownicą samochodu siedziała kobieta.
ZOBACZ: Auto wpadło do wody w Dziwnowie. Nie żyją cztery osoby, w tym dzieci
- Bezpośrednio z drogi był wjazd bezpośrednio do wody - powiedział burmistrz Dziwnowa Grzegorz Jóźwiak. - Podejrzewam nieszczęśliwy wypadek, samochód to był automat, wiec może pomylenie pedału gazu i hamulca - mówi samorządowiec.
Samochód wyciągnęli nurkowie po kilku godzinach akcji poszukiwawczo-ratowniczej. Odnaleźli pojazd za pomocą podwodnego drona i sonarów 10 metrów od brzegu na głębokości 7 metrów.
W miejscu wypadku płoną znicze przy skrzyżowaniu ulic Szosowej i Wybrzeże Kościuszkowskie.
Czytaj więcej