Holandia. Prostytutki protestują, bo przez epidemię nie mogą pracować

Świat
Holandia. Prostytutki protestują, bo przez epidemię nie mogą pracować
Pixabay/leo2014

Holenderskie prostytutki zamierzają protestować przeciwko wykluczeniu ich profesji z listy zawodów "kontaktowych", które zostaną przywrócone do pracy w ramach luzowania koronawirusowych obostrzeń w kraju. Działania te zapowiedział premier Mark Rutte.

Prostytucja w Holandii jest legalna i traktowana przez państwo jako prywatna działalność zarobkowa. Wykonujące ten zawód płacą podatki, odprowadzają składki na ubezpieczenie społeczne, posiadają również własne organizacje oraz związki zawodowe.

 

Podczas wtorkowej konferencji prasowej Rutte ogłosił luzowanie koronawirusowych obostrzeń w Niderlandach. Od 3 marca do pracy mogą wrócić fryzjerzy, kosmetyczki, instruktorzy nauki jazdy i masażyści, czyli tak zwane zawody "kontaktowe".

 

- Prostytutki będą musiały jednak jeszcze trochę poczekać. Ludzie są zbyt blisko siebie i to rodzi ryzyko przeniesienia wirusa - mówił we wtorek premier.

 

Prostytutki nie mogą pracować, ale nie mają finansowej pomocy

 

Jak podał w czwartkowym wydaniu najpopularniejszy dziennik Niderlandów "De Telagraaf", prostytutki zamierzają 2 marca protestować niedaleko parlamentu w Hadze. Chcą przekonać rząd do zmiany decyzji i wrócić do pracy.

 

Cytowana przez dziennik Moira Mona, przedstawiona jako "prostytutka i aktywistka", nie kryje oburzenia. - To po prostu śmieszne, że nie mamy takich samych praw, jak inni pracownicy i nie jesteśmy traktowani tak samo, jak inne zawody kontaktowe - oświadczyła.

 

Dziennik przypomniał, że prostytutki znalazły się w trudnej sytuacji. Od roku nie mogą pracować, ale nie otrzymują również żadnej pomocy finansowej od rządu.

 

Prostytutki padają ofiarami przestępstw

 

Jak wielokrotnie informowały holenderskie media, prostytutki są często zniewolone, gwałcone, zmuszane do aborcji, a nawet przymusowych operacji plastycznych. Zdarza się, że zamiast wypłaty dostają tylko pieniądze na jedzenie.

 

W ubiegłym miesiącu rada miasta Amsterdamu wyraziła poparcie dla planu przeniesienia słynnej Dzielnicy Czerwonych Latarni poza centrum miasta. Burmistrz Femke Halsema chce powstrzymania nadmiernej turystyki seksualnej w Amsterdamie.

 

Podczas posiedzenia rady miasta, które odbyło się w formule online 29 stycznia, powiedziała, że wyniesienie usług seksualnych z centrum przyczyni się do poprawy praw pracowników seksualnych, ograniczenia handlu ludźmi oraz przestępczości, a także zmniejszy poziomu uciążliwość dla mieszkańców.

wka/ PAP, polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie