Andrusiewicz: możliwe zaostrzenie restrykcji w województwach pomorskim i lubuskim
- Uczulam wszystkich hotelarzy na Warmii i Mazurach, że będą się odbywały kontrole zarówno policji, jak i stacji sanitarno-epidemiologicznej pod kątem przestrzegania obowiązujących przepisów - przekazał w piątek rzecznik resortu zdrowia Wojciech Andrusiewicz. Jak dodał, możliwe jest zaostrzenie restrykcji w dwóch kolejnych regionach, czyli na Pomorzu oraz w Lubuskiem.
Andrusiewicz powiedział na piątkowej konferencji prasowej, że "personel medyczny, też pacjenci, którzy dojeżdżają na terapie, na zabiegi w szpitalach mogą być przez hotele obsługiwani".
- Ale uczulam wszystkich na Warmii i Mazurach, wszystkich hotelarzy, którzy oczywiście są dotknięci tą trudną sytuacją i należy tu współczuć, bo przed chwilą otwieraliśmy te biznesy, teraz niestety musimy znowu na pewien czas je wygasić, że będą się odbywały kontrole zarówno policji, jak i stacji sanitarno-epidemiologicznej pod kątem przestrzegania obowiązujących przepisów - podkreślił rzecznik MZ.
"Nie ma żadnego uprzywilejowanego regionu"
Jego zdaniem, "województwa pomorskie i lubuskie podążają pod względem liczby zakażeń na 100 tys. mieszkańców za woj, warmińsko-mazurskim". Również na południu przyrost dziennych zachorowań wynosi 50 proc., co - w opinii Andrusiewicza - może przyczynić się do tego, że konieczne będzie wprowadzenie dodatkowych obostrzeń.
- Na Pomorzu notujemy blisko 36 zakażeń na 100 tys. dziennie, a w województwie lubuskim przekroczyliśmy 30 zakażeń na 100 tys. - wyliczył.
ZOBACZ: Koronawirus. Mutacja kalifornijska zyskuje zasięg globalny
Dodał, że nie ma żadnego uprzywilejowanego regionu i jeżeli woj. pomorskie będzie podążało tą samą drogą zakażeń jak woj. warmińsko-mazurskie, to "logicznym jest, że będzie konieczna taka sama decyzja".
Od soboty w województwie warmińsko-mazurskim ze względu na wzrost zakażeń zamknięte będą szkoły, hotele, baseny, instytucje kultury, galerie handlowe.
Rzecznik MZ: w weekendy łamany jest reżim sanitarny
Andrusiewicz odnosząc się do sytuacji w samym woj. warmińsko-mazurskim zaznaczył, że nadal odnotowuje się tam stały wzrost zakażeń.
Obecnie to blisko 48 zakażeń na 100 tys. mieszkańców dziennie. Ponadto zauważył, że na południu Polski w woj. dolnośląskim, śląskim, małopolskim, podkarpackim czy świętokrzyskim postępuje dobowy wzrost zakażeń, choć nadal liczba zakażeń nie jest jeszcze tak duża.
WIDEO: Konferencja prasowa rzecznika Ministerstwa Zdrowia
- Te dzienne wzrosty o 50 proc. pokazują, że w niedługim czasie te województwa mogą dołączyć do województw północnych, jeżeli nie będziemy przestrzegać zaleceń sanitarno-epidemiologicznych - ostrzegł.
Zaapelował o rozwagę, szczególnie w nadchodzący weekend, "bo właśnie w takich dniach przyjęte zasady bezpieczeństwa są w dużym stopniu łamane".
Rzecznik zwrócił też uwagę na to, że liczba wystawionych przez POZ zleceń na testy diagnostyczne nie spada poniżej 50 tys. Poruszył też kwestię wzrostu ich trafności. - To mniej więcej 20 proc. w skali kraju, ale w warmińsko-mazurskim to ponad 30 proc. trafności testów - dodał.
Resort zdrowia podał w piątek, że badania laboratoryjne potwierdziły 11 539 nowych zakażeń koronawirusem. To o 603 chorych mniej niż dzień wcześniej i o 2 762 więcej niż w piątek w ubiegłym tygodniu.
"Obecność brytyjskiej mutacji na poziomie jeszcze 10 proc."
Rzecznik był również pytany, dlaczego w Polsce nie przeprowadza się systemowego sekwencjonowania genomu wirusa w kierunku wykrywania mutacji, np. w co 10, 20 lub 30 próbce.
Andrusiewicz odpowiedział, że takie systemowe narzędzie już działa i będzie poszerzane. Wskazał, że w tym zakresie działa już zespół pod kierownictwem wirusologa prof. Krzysztofa Pyrcia oraz zespół w Narodowym Instytucie Zdrowia Publicznego - Państwowym Zakładzie Higieny.
ZOBACZ: Koniec z wysyłaniem szczepionek za granicę? Izrael zamraża program
- I tutaj rzeczywiście w skali kraju możemy mówić o obecności tej wersji brytyjskiej mniej więcej na poziomie jeszcze 10 proc. - powiedział.
Dodał, że inaczej sytuacja wygląda w województwie warmińsko-mazurskim. - Tutaj po tych badaniach wojewódzkiej stacji sanitarno-epidemiologicznej wskazania były 70 proc. obecności transmisji wirusa brytyjskiego. Po przebadaniu tych próbek przez prof. Krzysztofa Pyrcia - po przeanalizowaniu tych wyników i wzięciu pod uwagę faktu, że kilka próbek pochodziło z jednego klastra - tak naprawdę ta transmisja jest mniej więcej na poziomie 50 proc. - powiedział.
Andrusiewicz dodał, że zespół prof. Pyrcia na bieżąco analizuje próbki z całego kraju. - Ale w najbliższych tygodniach poszerzymy działalność tych zespołów i możliwość analizowania o zespół pod kierownictwem Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku. Tutaj jest jedno z najbardziej profesjonalnych laboratoriów w Europie, certyfikowane, które również będzie badało i sekwencjonowało wirusa pod kątem różnych mutacji - dodał.
Co z "paszportem szczepionkowym"?
Rzecznik resortu mówił też o pomyśle "paszportu szczepionkowego", na którego temat dyskusja trwa na forum Unii Europejskiej. Byłyby to dokument potwierdzający, że dana osoba jest zaszczepiona przeciwko koronawirusowi
- By taki paszport był uznawany, musi obejmować więcej krajów, niż tylko Polskę - powiedział.
Wojciech Andrusiewicz odpowiedział także na pytanie o pacjentów, którzy mają trafić do polskich szpitali ze Słowacji i Czech; dopytywano go, ilu ich jest oraz kiedy i gdzie trafią.
- Rozmowy między Polską a Słowacją zmierzają ku końcowi; w najbliższych dniach przyjmiemy na pewno w okolicach 10 pacjentów ze Słowacji. To są pacjenci w stanie ciężkim, z oddziałów intensywnej opieki medycznej. Zostaną przewiezieni do szpitala w Nowym Targu. W odwodzie mamy dla nich jeszcze inny szpital, w Rzeszowie. W najbliższych dniach ten transport powinien się odbyć - poinformował rzecznik MZ.
ZOBACZ: Czesi zapowiadają "radykalne restrykcje". Proszą o pomoc Polskę i Niemcy
Pytany, czy tych 10 pacjentów ze Słowacji to początek, Andrusiewicz powiedział, że na ten moment o przyjęcie i hospitalizację tylu pacjentów prosiła strona słowacka.
Dodał, że trwają jeszcze rozmowy z Czechami, które są bardziej dotknięte epidemią koronawirusa niż Słowacja. Jak mówił, w Czechach jest ponad pięć razy więcej niż w Polsce zakażeń na 100 tys. mieszkańców, podczas gdy na Słowacji to jest dwa i pół razy więcej.
- Jesteśmy więc gotowi, biorąc pod uwagę, że mamy bufor 12 tys. łóżek, pomóc zarówno Czechom jak i Słowakom - zadeklarował.
Czytaj więcej