Lewandowska, Hyży, Gessler. Oszuści polują na gwiazdy, jedna straciła 150 tys. zł
Stołeczna policja przestrzega przed nową metodą oszustwa "na policjanta". Przestępcy polują na polskie gwiazdy. W tym tygodniu dzwonili do aktorów, muzyków, czy infulencerów. Część z nich straciła pieniądze, przelewając je na rachunek oszustów. - Zaczęłam nagrywać tę rozmowę, czułam, że coś jest nie tak - opowiadała o swoim przypadku prezenterka telewizyjna Agnieszka Hyży.
Znane osoby zaczęły w czwartek za pośrednictwem Instagramu ostrzegać swoich obserwatorów o przestępstwie, którego mogły paść ofiarą.
- Próbowano mnie oszukać przez telefon. Pan się podał za policjanta, legitymował się, mówił, że jeśli mu nie wierzę mogę wcisnąć "gwiazdkę", a później 112 i się połączę z policją (…) mówił, że jest z komendy przy Wilczej (w Warszawie - red.), ja mu powiedziałam, że akurat jestem obok i mogę wpaść. Pan absolutnie się nie dawał przekonać, mówił, że to trzeba w tej chwili, bo mam telefon na podsłuchu, ludzie mnie obserwują i próbują mi się włamać na konto. Ja się nie dałam nabrać - powiedziała Lara Gessler.
"Bądźcie ostrożni"
O podobnej sytuacji poinformowała za pośrednictwem mediów społecznościowych Anna Lewandowska. - Odebrałam dzisiaj telefon od oszustów próbujących wyłudzić dane i pieniądze. Podobna sytuacja dotknęła moich znajomych, dlatego proszę, bądźcie ostrożni. Nie podawajcie żadnych danych osobom podającym się za policję czy prokuraturę przez telefon - przestrzegała żona słynnego piłkarza.
ZOBACZ: Oszukiwali seniorów metodą "na policjanta". Szef mafii zatrzymany
Prezenterka telewizyjna Agnieszka Hyży powiedziała, że oszuści skontaktowali się z nią we wtorek 23 lutego. - Byłam akurat na spotkaniu zawodowym, gdy na mój telefon zadzwonił ktoś z numeru zastrzeżonego. Odebrałam, bo często z takich numerów dzwonią dziennikarze. Mężczyzna, który się ze mną połączył, poinformował, że jest policjantem, ale nie podał żadnych konkretów. Pytał, czy są ze mną jakieś osoby, które mogą słyszeć tę rozmowę. Twierdził, że sprawa jest poufna, dlatego dzwoni z ukrytego numeru - powiedziała Hyży. Prezenterka poprosiła rozmówcę o imię i nazwisko, które podał, uprzednio informując kobietę, że jest "bezczelna".
"Wielka dama, która nie chce współpracować"
- Zaczęłam nagrywać tę rozmowę, czułam, że coś jest nie tak. Mężczyzna mówił, że ma zgłoszenie, że ktoś próbuje wykraść pieniądze z mojego prywatnego konta, że mam się natychmiast stawić na komendę albo wyśle po mnie patrol. Ja powiedziałam wprost, że wiem, że to jest jakiś wkręt, albo podpucha, to się dowiedziałam, że jestem pierd... celebrytką, i "wielką damą, która nie chce współpracować" - dodała Agnieszka Hyży. Oszuści zrezygnowali z dalszej rozmowy z prezenterką, rozłączyli się.
- Wiem o kilkunastu przypadkach, proceder trwa ponoć od ubiegłego piątku. Do mnie dzwoniono we wtorek, więc nie byłam pierwsza. Zastanawia mnie, skąd ta osoba miała mój numer telefonu? Rozmawiałam z Anią Lewandowską i też była zaskoczona, że kontaktował się z nią zupełnie obcy człowiek - dodała Hyży.
Jedna z gwiazd straciła 150 tys. zł
Z ustaleń wynika, że jedna z gwiazd straciła 150 tysięcy złotych, oszukana została także menedżerka znanych osób, a kolejna przelała na konto oszustów 15 tysięcy złotych.
Jeden z kryminalnych nazywa nową metodę oszustw "wyjątkowo perfidną".
- Oszust dzwoni, podaje się za policjanta. Mówi, że pieniądze na koncie osoby, z którą się kontaktuje, są zagrożone i w wyniku ataku hakerskiego mogą zostać skradzione. Ofiara jest instruowana, że ma przelać pieniądze na wskazany numer konta, a jako odbiorcę wpisać własne dane. Ma to być rodzaj depozytu, chroniący oszczędności przed złodziejami - wyjaśnia nasz rozmówca. W trakcie trwania rozmowy telefonicznej policjant-oszust wmawia rozmówcy, że hakerom udało się wykraść książkę kontaktową ofiary i zostanie ona sprzedana w darknecie.
ZOBACZ: Aktorce z serialu "Przyjaciółki" skradziono auto warte 750 tys. zł
- Oszust prosi, żeby ofiara podała mu kilkanaście wybranych kontaktów ze swojego telefonu, by zweryfikować, czy to te same dane, które wykradli "hakerzy". I co się dzieje później? Te osoby otrzymują podobne telefony, a oszuści powołują się na znajomość z poprzednim pokrzywdzonym - słyszymy. Kryminalny mówi, że oszuści do tej pory nie kontaktowali się z pokrzywdzonymi za pośrednictwem telefonów komórkowych i nie wybierali ofiar z grupy wiekowej 20-40 lat.
Stosowali groźby
Podkom. Rafał Retmaniak z wydziału prasowego Komendy Stołecznej Policji powiedział, że zmiana grupy docelowej wybranej przez oszustów może mieć związek ze skuteczna akcją profilaktyczną wśród seniorów. - Przez długi okres przestrzegaliśmy seniorów, dlatego zauważalnie spadła liczba przestępstw dokonany w podobny sposób na osobach starszych w garnizonie stołecznym - podał.
ZOBACZ: Dla "Willa Smitha" straciła głowę i... 45 tys. zł
- W ostatnich dniach odnotowaliśmy kilka przypadków oszustw lub usiłowań oszustw metodą "na policjanta" na dużo młodszej grupie. W niektórych przypadkach przestępcy byli na tyle zuchwali, że dochodziło do stosowania gróźb karalnych, które miały zmusić pokrzywdzonych do przelania pieniędzy - przekazał podkom. Retmaniak.
Jedną z osób, która od oszustów słyszała nie tylko prośby o gotówkę, ale także groźby karalne, była gwiazda serialu "Zawsze Warto".
Warto nagrywać rozmowę
KSP apeluje, by nigdy nie przekazywać pieniędzy ani danych osobom, które podają się za funkcjonariuszy policji. Funkcjonariusze nie informują także o prowadzonych działaniach przez telefon.
- Ponieważ ofiarami tych ostatnich przestępstw są osoby młodsze, które potrafią sprawnie posługiwać się telefonem komórkowym, zachęcamy o nagrywanie takich rozmów i zgłaszanie zawiadomień na policję nie tylko w przypadku dokonania przestępstwa, ale także usiłowania - powiedział Rafał Retmaniak.