Zastrzyk, który "Trump otrzymał na COVID-19". Seniorka "kupiła go" za 40 tys. euro
89-latka z Niemiec została oszukana "metodą na koronawirusa". Kobieta usłyszała przez telefon, że członkowie jej rodziny mają COVID-19, a do leczenia niezbędny jest drogi specyfik - zastrzyk, który był "stosowany" w terapii Donalda Trumpa. Seniorka straciła łącznie 40 tys. euro.
Do zdarzenia doszło w mieście Delmenhorst (Dolna Saksonia). Oszuści podszywający się pod "doktora Webera" zadzwonili do 89-latki z przykrą wiadomością. Kobieta usłyszała, że córka, a także jej mąż, mają COVID-19.
ZOBACZ: Oszustwo "na koronawirusa". Wysłał rodzinę na testy i obrabował ich dom
Rzekomy lekarz oświadczył kobiecie, że w przypadku jej rodziny potrzebne jest leczenie drogim specyfikiem. W rozmowie z pokrzywdzoną stwierdził, że zastrzyk był "stosowany" nawet w terapii Donalda Trumpa, gdy były prezydent USA walczył z koronawirusem. Jak się okazało, cena leku to 40 tys. euro.
Oddała pieniądze i kosztowności
"Doktor Weber" zajął 89-latkę rozmową przez prawie dwie godziny. Nie miała możliwości skontaktować się z bliskimi, w końcu uwierzyła oszustowi. Wręczyła 10 tys. euro i biżuterię wartą 30 tys. euro kobiecie przedstawiającej się jako "pani Blume".
O tym, że padła ofiarą przestępców, seniorka dowiedziała się później. Kobieta zgłosiła sprawę policji. Służby poszukują osób, które wyłudziły "metodą na koronawirusa" pieniądze i kosztowności.
ZOBACZ: "Sanitariusze" mieli zdezynfekować mieszkanie seniora. Okradli go
Jak przekazano w komunikacie prasowym, w środę wielu mieszkańców Delmenhorst oraz okolicznych gmin otrzymało podobne telefony od oszustów.
Oferował "szczepionki" na COVID-19
Pod koniec stycznia policja zatrzymała 26-latka z Katowic, który na portalu internetowym oferował do sprzedaży rzekome szczepionki na COVID-19 oraz podrobione zaświadczenia o negatywnym wyniku testów na zakażenie koronawirusem.
ZOBACZ: Udawała lekarkę i robiła fałszywe testy na koronawirusa. Oszukała zakażonych
- Podejrzanemu przedstawiono dwa zarzuty. Pierwszy dotyczy podrobienia dwóch dokumentów w celu uzyskania korzyści majątkowej - zaświadczeń o negatywnym wyniku testu PCR na SARS-CoV-2 - podała Marta Zawada-Dybek, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach.
Za każde z zaświadczeń 26-latek otrzymał po 100 zł. Drugi zarzut dotyczy usiłowania oszustwa na szkodę 10 osób, poprzez wprowadzenie ich w błąd, że posiada szczepionkę firmy Pfizer i może ją sprzedać.
Programista z Katowic
Śledztwo w tej sprawie rozpoczęło się w drugiej połowie stycznia, m.in. od informacji w mediach - dziennikarze Polsat News dotarli do młodego człowieka z Katowic, który oferował szczepionki. Jak podała prok. Zawada-Dybek, dotychczasowe ustalenia śledztwa wskazują, że nabyty podczas prowokacji dziennikarskiej produkt nie był szczepionką Pfizera. Co dokładnie było w ampułce, ustalą szczegółowe badania.
Prokuratura będzie sprawdzała, czy 26-latek sprzedał jeszcze komuś fałszywe szczepionki. Podczas przeszukania mieszkania zatrzymanego nie znaleziono więcej tego typu produktów.
Czytaj więcej