W Niemczech rośnie nieufność do szczepionki AstraZeneca. Także wśród medyków
Niektóre szpitale w Niemczech zaprzestały szczepienia obywateli preparatem przygotowanym przez koncern farmaceutyczny AstraZeneca. Krytycy utrzymują, że wywołuje on szereg skutków ubocznych i zapewnia słabszą ochronę przed koronawirusem, niż szczepionki innych firm.
Nieufność wobec preparatu próbował rozwiać niemiecki minister zdrowia Jens Spahn. - Jeśli szczepionka jest zatwierdzona, to znaczy, że jest bezpieczna i skuteczna - powiedział w środę na konferencji prasowej. Utrzymuje, że "zaszczepi się natychmiast", gdy przyjdzie jego kolej.
ZOBACZ: Jest decyzja WHO w sprawie szczepionki AstraZeneca
Dodaje, że gdyby zaproponowano mu wybór szczepionki, zaszczepił by się właśnie tą przygotowaną przez szwedzko-brytyjskiego producenta. Mówi, że ona "działa i chroni przed poważną chorobą".
Odpowiedź na debatę
To odpowiedź polityka na debatę, która toczy się obecnie w całym kraju po tym, jak stwierdzono szereg niepożądanych odczynów poszczepiennych (NOP) u osób, które przyjęły preparat AstraZeneca. W wielu miejscach zarejestrowano skutki uboczne.
ZOBACZ: Kolejna partia szczepionki AstraZeneca dotarła rano do Polski
Stało się tak m.in. w rejonie Minden-Lübbecke, położonym w Nadrenii Północnej-Westfalii. Tam po szczepieniu na zwolnienie poszło tak wielu ratowników, że zakłóciło to pracę pogotowia ratunkowego. W związku z zaobserwowanymi odczynami poszczepiennymi część gmin w kraju związkowym tymczasowo wstrzymała szczepienia szwedzko-brytyjskim produktem - informuje "Die Welt".
Do pracy nie przyszła też połowa pracowników w jednej z klinik w Dolnej Saksonii - przekazał w rozmowie z "Frankfurter Allgemeine Zeitung" Heiger Scholz z SPD, pełniący rolę sekretarza stanu w Ministerstwie Zdrowia. Niepożądane odczyny poszczepienne odnotowano również u 37 z 88 zaszczepionych pracowników szpitala księżnej Elżbiety w Brunszwiku i u około jednej czwartej pracowników Emeden Clinic. Rząd landu zgłosił sytuację do Instytutu Roberta Kocha.
Odnotowano, że personel zgłaszał skutki uboczne tj. gorączka, dreszcze, zmęczenie, ból mięśni i objawy grypopodobne.
Personel medyczny sceptyczny wobec szczepionki
Nieufność wobec szczepionki rośnie wśród obywateli. Część ludzi nie pojawiła się na umówionym szczepieniu - Tak, mieliśmy odwołane terminy, ludzie nie przyszli - poinformowała rzecznik Padeborn (Nadrenia Północna-Westfalia).
ZOBACZ: RPA wstrzymuje szczepienia preparatem AstraZeneca. Odpowiedź Brytyjczyków
Sceptyczni wobec szczepień są nawet medycy. W Munster nie zgłosiło się na szczepienia około 30 procent umówionego personelu medycznego - informuje "Westfälische Nachrichten".
Powolny popyt na preparat obserwowany jest również w Berlinie. Władze zdrowotne miasta rozesłały 35 tys. zaproszeń do pracowników miejskiej służby zdrowia, ale odzew z ich strony jest znikomy. - Wzywam lekarzy do szybkiego zaszczepienia się i skorzystania z oferty - apeluje, cytowany przez "Bild", berliński senator ds. zdrowia z SPD Dilek Kalayci.
Także Ministerstwo Spraw Socjalnych w Saksonii ogłosiło, że ma wiele "wolnych terminów szczepień". W Brandenburgii również "w tym tygodniu jest jeszcze wiele wolnych terminów".
Fatalna komunikacja rządu
- Sceptycyzm obywateli - który obecnie rozprzestrzenia się nawet wśród personelu medycznego i pielęgniarskiego - wynika z naprawdę fatalnej komunikacji rządu. Zbyt mało się wyjaśnia. Opowiadane są przerażające historie o niskiej skuteczności szczepionki. Skuteczność 70 proc. szczepionek nie jest niczym niezwykłym - mówiła "Die Welt" rzecznik partii "Zieloni" Kordula Schulz-Asche.
ZOBACZ: Skuteczność szczepionki AstraZeneca. "Spełnia zadania"
Opinię tę podziela również Christine Aschenberg-Dugnus, rzeczniczka grupy parlamentarnej FDP. - Strategia komunikacji rządu federalnego musi ulec poprawie w odniesieniu do możliwych skutków ubocznych lub reakcji na szczepionki. Tutaj rząd musi działać natychmiast, ponieważ nie może dojść do utraty zaufania - powiedziała.
Przekazała, że "obywatele powinni być poinformowani o możliwych reakcjach, aby nie musieli się bać". Wskazała, że tak "reaguje nasz układ odpornościowy" na szczepionki.
- AstraZeneca to dobra i bezpieczna szczepionka - podkreślił minister zdrowia Bawarii Klaus Holetschek w rozmowie radiem "Bayern-2-Radiowelt".
Nie tylko Niemcy
Szczepionki AstraZeneca budzą wątpliwości również we Francji. Grypopodobne objawy wystąpiły u 150 członków personelu medycznego po podaniu preparatu - poinformowała Krajowa Agencja Bezpieczeństwa Leków i Produktów Zdrowotnych (ANSM). Kilka szpitali podjęło decyzję o wstrzymaniu szczepień tym preparatem.
ZOBACZ: Rząd RPA chce wymienić 500 tys. dawek szczepionki od AstraZeneca na inne
- To syndrom grypy, któremu towarzyszą wysoka gorączka i bóle mięśni - poinformował w piątek rzecznik związku zawodowego pielęgniarek Thierry Amouroux.
Szpitale szczepiły preparatem AstraZeneca jeden oddział na dzień. Następnie około 15 proc. zaszczepionego personelu nie było w stanie przyjść do pracy. Dlatego też wiele placówek zawiesiło szczepienia AstraZeneca w celu reorganizacji - poinformował Amouroux.
Szczepienie AstraZenecą wstrzymano w szpitalach w Saint-Lo, Breście, Morlaix, a także w dwóch paryskich szpitalach.
Członkowie personelu medycznego, którym podano szczepionkę w tym tygodniu, mieli mniej niż 65 lat.
"Szczepionka drugiej kategorii"
- Dajcie nam szczepionkę Pfizera, a nie szczepionkę drugiej kategorii - mówiła jedna z pielęgniarek na antenie stacji Europe 1 w piątek, skarżąc się na skutki uboczne szczepienia.
W czwartek ANSM zgłosił ostrzeżenie dotyczące szczepionki Pfizer/BioNTech. Nagły, choć krótkotrwały skok ciśnienia krwi stwierdzono u 73 pacjentów po podaniu tej szczepionki.
ANSM nadal monitoruje reakcje zaszczepionych osób.
Czytaj więcej