Kupił ślimaka na obiad. W skorupie znalazł perłę wartą fortunę
Tajlandczyk Monthian Jansuk za danie w postaci morskiego ślimaka zapłacił 50 bahtów - równowartość 6 złotych i 23 groszy. W skorupie znalazł jedną z najrzadszych pereł na świecie wartą fortunę. Autentyczność znaleziska potwierdzili eksperci.
40-letni Jansuk, kierowca ciężarówki, w środę, 10 lutego kupił owoce morza na targu niedaleko swojego domu w prowincji Choburi. Podczas rodzinnego posiłku syn mężczyzny trafił na coś twardego - okazało się, że jedząc ślimaka nieomal nie połknął pomarańczowego, kulistego przedmiotu.
ZOBACZ: Rybak znalazł wymiociny wieloryba. Został bogaczem
Początkowo rodzina sądziła, że pomarańczowa kulka to jajo ślimaka. Jansuk jednak przypomniał sobie o podobnym znalezisku, którego kilka tygodni wcześniej dokonał rybak z prowincji Nakhon Si Thammrat. Wówczas rzadka perła została wyceniona na 250 tys. dolarów.
- Moja rodzina i sąsiedzi oglądali kamień. Wszyscy zgodzili się, że jest to coś, z czym nigdy się nie spotkaliśmy. Miałem przeczucie, że może być to jedna z drogich pereł, ale musieliśmy się upewnić - mówił mediom Jansuk.
"Nie spieszymy się"
Znalezisku przyjrzeli się eksperci z narodowego instytutu kamieni szlachetnych i biżuterii. Potwierdzili, że pomarańczowy kamień to perła wytwarzana przez ślimaka Melo Melo. Ślimaki te nie są hodowane i występują jedynie w środowisku naturalnym. Szacuje się, że na świecie istnieje zaledwie kilkaset podobnych pereł.
Urzędnicy przekazali, że podobne kamienie są sprzedawane zazwyczaj w myśl zasady "kto da więcej". W przypadku 65-karatowej perły należącej do Jansuka, można liczyć na zysk w wysokości 3 mln bahtów (ok. 360 tys. złotych).
Po otrzymaniu certyfikatu Jansuk nie ukrywał radości. - Schowałem perłę w sejfie w banku. Sprzedamy ją, ale się nie spieszymy, na razie nadal będę pracować. Jeżeli uda się uzyskać dobrą cenę, to przejdę na emeryturę i spędzę czas z rodziną - zapewnił.
Czytaj więcej