Listonoszka ukrywała niedoręczone przesyłki
Klienci jednej z placówek pocztowych w Lublinie narzekali na brak przesyłek. Okazało się, że to listonoszka ukrywała ich własność. Wszystko wyszło na jaw podczas czynności prowadzonych przez pocztę, które ujawniły zaginione przedmioty w pomieszczeniu należącym do pracownicy. Teraz sprawą zajmuje się policja.
Jak się okazało, służby już w ubiegłym roku dostały sygnał ws. działań kobiety. Wówczas chodziło o niedoręczony przekaz pieniężny.
ZOBACZ: Ukradł przesyłkę i groził listonoszowi... maczetą
- Śledztwo w sprawie tych kradzieży prowadzi policja. Dla dobra tego postępowania nie jesteśmy uprawnieni do udzielania komentarzy - przekazała w odpowiedzi na wiadomość polsatnews.pl Justyna Siwek, rzeczniczka Poczty Polskiej.
- Osoba ta została niezwłocznie zwolniona z pracy. W Poczcie Polskiej nie ma zgody na jakiekolwiek przejawy nierzetelności i nieuczciwości - dodała Siwek.
Sprawa dotyczy ok. 150 osób
Zaginiona własność klientów została odnaleziona w pomieszczeniu należącym do podejrzanej. - Dostaliśmy informację, że poczta podczas własnych czynności ujawniła u kobiety przesyłki, które mogą pochodzić z przywłaszczenia - mówił polsatnews.pl kom. Kamil Gołębiowski, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Lublinie. - Trwają czynności wyjaśniające sprawę. Przesłuchujemy świadków - jest ich około 150. Są to osoby, które mogą być pokrzywdzone - dodaje.
ZOBACZ: Znalazła ogłoszenie o pracę, zatrudniła się jako "kurier". Grozi jej do 8 lat więzienia
Z relacji rzeczniczki wynika, iż odzyskane przesyłki trafiły do adresatów. - Natomiast za te utracone klienci mogą domagać się rekompensat w drodze reklamacji - przypomina Justyna Siwek.
Policja zbiera dowody. Kobieta pracowała w jednej z placówek w dzielnicy Czuby. Jeśli w toku działań prowadzonych przez służby informacje zostaną potwierdzone, była pracownica poczty usłyszy zarzuty.
Czytaj więcej