Sawicki: Budka powinien ogłosić się premierem oraz prezydentem i spocząć na laurach
PO uruchamia pomysł jednej opozycji zawsze, gdy spada jej poparcie - uważa Anna Maria Żukowska (Lewica). Według Marka Sawickiego (PSL) szef PO Borys Budka powinien ogłosić się nie tylko premierem, ale i prezydentem i spocząć na laurach. Jeżeli chcą się pocieszać sondażami, można się w to bawić - dodał.
Szef PO Borys Budka i wiceprzewodniczący partii Rafał Trzaskowski w zeszły weekend zaproponowali stworzenie Koalicji 276, czyli platformy współpracy opozycji: KO, Polski 2050 Szymona Hołowni, Lewicy i PSL. W niedzielę lider PO napisał na Twitterze, że "tydzień po ogłoszeniu politycznego planu #Koalicja276 kolejne badania potwierdzają, że to dobry kierunek". "Współpraca na partnerskich zasadach to przyszłość całej opozycji" - podkreślił.
Posłanka Lewicy Anna Maria Żukowska, pytana o wypowiedź Budki zaznaczyła, że podobnych sondaży, mniej lub bardziej przychylnych, będzie jeszcze wiele, ponieważ do wyborów są prawie trzy lata. - Wszystko może się jeszcze zmienić, może np. pojawić się nowa formacja, co zwykle dzieje się przed wyborami. Może też zmienić się ordynacja wyborcza"- wskazała posłanka. Zaznaczyła też, że Koalicja 276 jest pomysłem PO, której indywidualne sondaże nie są przychylne.
"Powinien ogłosić się premierom, prezydentem i spocząć na laurach"
- Pomysł jednej opozycji, jednej listy wyborczej, PO uruchamia zawsze, kiedy spada jej poparcie, bo chce odrobić straty nie własnymi siłami, a dołączając do innych partii - oceniła Żukowska.
Jak zaznaczyła, zanim ziszczą się sondaże, należy zbudować zaufanie wśród wyborców, pracując na ich rzecz, przedstawiając konkretne projekty i inicjatywy. Według posłanki Lewica stoi na stanowisku, iż o ewentualnych koalicjach rozmawia się po wyborach, natomiast o wspólnych listach przed wyborami, ale nie w tak odległej perspektywie, jak obecna.
ZOBACZ: Platforma chce szerokiej koalicji, opozycja sceptyczna
Poseł PSL Marek Sawicki odnosząc się do wypowiedzi szefa PO ocenił, że "Budka w tej chwili powinien ogłosić sukces, ogłosić się nie tylko premierem, ale i prezydentem i spocząć na laurach". Według posła, zamieszanie wokół tego typu sondaży do niczego nie prowadzi i niczego do polityki nie wnosi. - Jeżeli chcą się nawzajem pocieszać, to można się w to bawić, ale wygrana może być prawdziwą wyłącznie w dniu wyborów, a nie w sondażach - zaznaczył Sawicki.
"AntyPiS to za mało"
Wiceszef Polski 2050 Michał Kobosko zaznaczył, że celem jego ruchu nie jest samo przejęcie władzy, a naprawa państwa. - AntyPiS to za mało. Musimy mieć konkretny pomysł na to, co robić dalej, by dzień po wyborach zabrać się do bardzo konkretnej pracy. Rozmowa o koordynacji ponadpartyjnej współpracy nie powinna zaczynać się od statystyki ile mandatów weźmiemy, lecz od merytoryki, wypracowania i uzgodnienia pierwszych priorytetów, które wspólnie zrealizujemy po dojściu do władzy - zaznaczył.
Kobosko oświadczył, że Polska 2050 jest gotowa do merytorycznej rozmowy, ale pracuje też niezależnie nad długookresową wizją dla państwa.
Dwa warianty w sondażu
W sondażu Ipsos dla portalu oko.press z 10-12 lutego, badanych zapytano, kogo poparliby w wyborach w dwóch wariantach. W pierwszym do wyboru mieli kandydatów z PiS, Polski 2050, KO, Lewicy, PSL i Konfederacji, a w drugim - PiS, koalicji opozycji i Konfederacji.
W pierwszym wariancie największe poparcie zyskało PiS - 29 proc., a dalej Polska 2050 i KO - po 20 proc. Po 10 proc. zyskały Konfederacja i Lewica, a PSL - 4 proc. Formacje zachęcane przez PO do koalicji, jak zauważył portal, razem miałyby 54 proc. 6 proc. pytanych o poparcie wybrało odpowiedź "trudno powiedzieć", a 1 proc. zadeklarowało, że zagłosowałoby na inną partię niż wymienione.
ZOBACZ: Koalicja 276, nowy Trybunał Konstytucyjny i KRS. Pomysły PO
W drugim wariancie ankietowani zapytani zostali, na jaką partię by zagłosowali, gdyby na listach występowała szersza koalicja opozycji. W tej opcji zyskała ona największe poparcie - 57 proc., czyli więcej niż w sumie przy osobnych listach. PiS, tak jak w pierwszym wariancie, dostał 29 proc., a Konfederacja 10 proc. O trzy punkty procentowe zmniejszył się odsetek niezdecydowanych, a 1 proc. znów głosowałby na inną partię.
Według wyliczeń podanych przez portal w pierwszym wariancie PiS miałby w Sejmie 172 posłów, Polska 2050 - 107, KO - 96, Konfederacja - 43, a Lewica - 41. PSL nie przekroczyłoby 5-procentowego progu. W drugim wariancie koalicja miałaby w Sejmie 280 posłów, PiS 140, a Konfederacja 39, jednak to wyliczenie - jak zastrzegło oko.press - jest mniej precyzyjne.
Portal napisał, że sondaż zrealizowany został metodą CATI na ogólnopolskiej reprezentatywnej próbie 1014 dorosłych Polaków. "Losowanie próby miało charakter warstwowo-proporcjonalny. Kontrolowano miejsce zamieszkania respondenta pod względem województwa i kategorii wielkości miejscowości" - podał.
Czytaj więcej