"Media bez wyboru". Protest w zagranicznej prasie. Pisano o nim m.in. w Indiach
Wielka Brytania, Francja, Czechy czy Indie - między innymi w tych krajach dziennikarze relacjonowali protest "Media bez wyboru", w którym uczestniczył szereg polskich mediów komercyjnych. Zagranica przypomina, że nadawcy znad Wisły zmagają się z "presją finansową", a plany polskiego rządu przypominają scenariusz węgierski. Tam premier Victor Orban utworzył "konglomerat" sprzyjających mu redakcji.
BBC oceniło, że "polski nacjonalistyczny rząd określa proponowaną opłatę jako opłatę solidarnościową i twierdzi, że celem jest zebranie pieniędzy m.in. na walkę z epidemią koronawirusa".
Jak dodała brytyjska telewizja, kiedy Polacy obudzili się w środę rano i chcieli obejrzeć serwisy informacyjne lub seriale, zobaczyli jedynie czarny ekran z napisem "Tu miał być Twój ulubiony program".
ZOBACZ: Stacja BBC World News zakazana w Chinach
BBC przypomniało, że rządowa propozycja "zwiększyła obawy o pluralizm mediów w Polsce". Zdaniem tej stacji, polska telewizja publiczna "stała się rzecznikiem rządu, a wieczorny dziennik zachwala jego osiągnięcia".
"Rządzący kopiują węgierskie rozwiązania"
Zdaniem serwisu Politico, prywatne polskie media i opozycja postrzegają wprowadzenie nowego podatku "jako próbę zniewolenia niezależnej prasy przez rząd nacjonalistycznej partii Prawo i Sprawiedliwość".
"Rządzący w mniejszym lub większym stopniu kopiują węgierskie rozwiązania, aby zmniejszyć rentowność niezależnym mediom (...). Pieniądze pójdą po prostu na działania propagandowe" - powiedział, cytowany przez Politico, "szef prywatnego medium" z Polski.
Serwis przypomniał, iż TVP, "polski nadawca państwowy, również jest objęty podatkiem, ale otrzymał ogromną dotację w wysokości 2 miliardów złotych i jest wspierany przez obowiązkowe opłaty abonamentowe". Jego zdaniem, media publiczne są ściśle kontrolowane przez PiS, co przyniosło Polsce "międzynarodową krytykę".
Agencja Bloomberg porównała plany rządu Mateusza Morawieckiego do węgierskiego scenariusza. Przypomniała o "konglomeracie mediów" zbudowanym przez tamtejszego premiera Viktora Orbana oraz niedawnym odebraniu licencji na tradycyjne nadawanie ostatniej niezależnej rozgłośni - Klubradio.
Sprzeciw opisano także w Indiach
Protest mediów zauważono także w Niemczech. "Frankfurter Allgemeine Zeitung" napisał, iż polskie media obawiają się nie tylko nowej daniny, ale i "Rady Wolności Słowa", o stworzeniu której myśli "twardogłowy Zbigniew Ziobro".
Dziennik przywołał też wypowiedzi polityków PiS po wygranych w 2015 r. wyborach, którzy zapowiadali "reorganizację rynku mediów" i ich "repolonizację".
ZOBACZ: "Media bez wyboru". Rzecznik rządu o pracach nad podatkiem: dało się zrobić to lepiej
"Inicjatywy te skierowane były przede wszystkim przeciw niemieckim wydawcom, bardzo aktywnych na polskim rynku prasowym. Jarosław Kaczyński i inni czołowi politycy PiS wielokrotnie określali to jako zagrożenie dla suwerenności Polski" - opisał "FAZ".
Z kolei jedna z największych indyjskich gazet - "The Hindu" - stwierdziła, że prywatne firmy medialne z naszego kraju "w ostatnich latach zmagały się z ogromną presją finansową", a teraz "stanęły w obliczu strat związanych z pandemią".
Jak przypomniało medium, w grudniu państwowy koncern PKN Orlen ogłosił, że kupuje Polska Press kontrolującą "szeroki zakres tygodników i dzienników".
ZOBACZ: Ile podatku płacą spółki medialne? Najwięcej Grupa Polsat
"Krytycy rządu nazwali to wielkim utrudnieniem dla wolności mediów, ponieważ oznaczało to, że rząd przejął kontrolę nad ważnym wydawcą niezależnych wiadomości" - napisało "The Hindu".
"Polskie media strajkują"
Wspomniało o tym także "France 24", dodając, że Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów "odrzucił wniosek o połączenie grupy medialnej Agory z Radiem ZET", a komentatorzy uznali tę decyzję za "polityczną".
W materiale "Polskie media strajkują" sytuację wokół pomysłu rządzących skomentowała Česká televize, nadawca publiczny z Czech.
"Polscy wydawcy traktują go jako próbę wyeliminowania swobodnej debaty publicznej i sporu (politycznego). Podatek prawdopodobnie miałby mniejszy wpływ na te media, które opisują działania rządu w pozytywnym świetle. Zaniepokojenie rozwojem sytuacji wyraziła w środę Komisja Europejska" - podano.
Czytaj więcej