Rencistka pożyczyła 2 tys. zł, miała oddać dziesięć razy więcej
Prokurator Generalny skierował do Sądu Najwyższego skargę nadzwyczajną od wyroku sądu rejonowego, który nakazał rencistce zapłatę ponad 9,6 tys. zł pożyczki i odsetki - w sumie 20 tys. zł. Kobieta pożyczyła od spółki 2 tys. zł.
Według prokuratury, sąd niesłusznie nie zbadał potencjalnie nieuczciwego charakteru zapisów umowy, z której wynikało zobowiązanie.
Chodzi o pożyczkę 2 tys. zł zaciągniętą przez kobietę, która ma orzeczony umiarkowany stopień niepełnosprawności i utrzymuje się z niskiej renty. Firma z Bielska-Białej udzielająca pożyczek domagała się od kobiety zapłaty ponad 9,6 tys. zł wraz z odsetkami z tytułu niespłaconej pożyczki.
Kobieta twierdzi, że dokument kazał jej podpisać konkubent
W pozwie spółka wskazała, że należności dochodzi w oparciu o weksel. Nie znalazły się w nim odniesienia do umowy o kredyt konsumencki.
Jak przekazali śledczy, przed sądem pozwana rencistka wskazała, że umowę ze spółką oraz weksel in blanco kazał jej podpisać jej były konkubent. Zaznaczyła przy tym, że nie miała ona możliwości zapoznania się z treścią umowy. Śledczy zaznaczyli też, że nieżyjący obecnie mężczyzna znęcał się nad kobietą psychicznie i fizycznie.
ZOBACZ: Australijski Sąd Najwyższy: terroryści mogą być więzieni po zakończeniu wyroku
Ostatecznie Sąd Rejonowy w Bielsku-Białej w listopadzie 2012 r. wydał nakaz zapłaty w postępowaniu upominawczym z weksla. Orzeczenie to jest prawomocne. W oparciu o ten nakaz toczy się postępowanie egzekucyjne wobec kobiety na łączną kwotę 20 tys. zł. Od rencistki wyegzekwowano już 7,8 tys. zł.
Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro skierował do Sądu Najwyższego skargę nadzwyczajną w tej sprawie, w której wniósł o uchylenie nakazu zapłaty w całości, przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania i wstrzymanie postępowania egzekucyjnego.
Zarzuty Prokuratora Generalnego
W skardze wskazano, że orzeczenie sądu usankcjonowało warunki zawarte w umowie, której postanowienia nie były indywidualnie negocjowane. Według Prokuratora Generalnego takie działanie sądu naruszyło konstytucyjne zasady ochrony konsumenta.
Zdaniem prokuratury brak jest danych, które nakazywały uznać, że pozwana nie była konsumentem. "A skoro tak, to sąd winien rozpoznać sprawę z uwzględnieniem ochrony jej praw konsumenckich w relacji do podmiotu zawodowo zajmującego się udzielaniem od wielu lat pożyczek" - wskazała prokuratura.
ZOBACZ: Oszustwo "na koronawirusa". Wysłał rodzinę na testy i obrabował ich dom
W skardze zwrócono też uwagę, że zgodnie z kodeksem cywilnym postanowienia umowy zawieranej z konsumentem, które nie są z nim indywidualnie uzgodnione nie wiążą go, jeżeli kształtują jego prawa i obowiązki w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami, rażąco naruszając jego interesy.
"Niedozwolone zapisy umowy"
W skardze wskazano też, że nakaz zapłaty nie został doręczony pozwanej, ponieważ ukrywał go przed nią jej ówczesny konkubent. Prokurator Generalny zarzucił też sądowi rejonowemu automatyczne uznanie, że jest właściwy miejscowo do rozpoznania przedmiotowej sprawy.
"Tymczasem w przypadku rozstrzygnięcia, że zapisy umowy kredytowej były niedozwolone, właściwym miejscowo sądem byłby sąd najbliższy miejscu zamieszkania pozwanej" - podkreśliła prokuratura.
W skardze przywołano orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości UE, z którego wynika, że dla konsumenta umiejscowienie sądu rozpoznającego jego sprawę jest okolicznością istotną z punktu widzenia jego uprawnień i wygody udziału w postępowaniu.
Czytaj więcej