Prokuratorzy sprawdzali dane o aborcji po wyroku TK. Teraz się wycofują

Polska
Prokuratorzy sprawdzali dane o aborcji po wyroku TK. Teraz się wycofują
Pixabay.com/1662222/Zdj. ilustracyjne
Prokuratorzy sprawdzali dane o aborcji po wydaniu, ale przed publikacją wyroku TK

"Czynności sprawdzające podjęte przez Prokuraturę Okręgową w Białymstoku w związku z zawiadomieniem dotyczącym zabiegów przerywania ciąży w jednym ze szpitali, były błędne i nieuzasadnione " - napisała w oświadczeniu Prokuratura Krajowa.

W poniedziałek "Dziennik Gazeta Prawna" poinformował, że białostocka prokuratura, po zawiadomieniu organizacji pro-life, sprawdza, jak przerywano ciąże po 22 października ub. roku, a więc po ogłoszeniu, ale długo przed publikacją wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie przepisów antyaborcyjnych.

 

"DGP" zapytała się w kilku prokuraturach okręgowych w dużych miastach, co zmieniło się w postępowaniach karnych po wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który orzekł, że przepis zezwalający na aborcję w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją.

 

ZOBACZ: Prokuratura sprawdza, jak po wyroku TK przeprowadzano aborcje

 

"Prawidłowość decyzji o zabiegach zaczęła sprawdzać - i to wstecz - białostocka okręgówka. Choć terminacja ciąży z powodu wad płodu mogła być legalna do czasu publikacji wyroku (nastąpiła ona dopiero 27 stycznia) - prokuratura ma wątpliwości. I dlatego prosi szpital »dla celów postepowania przygotowawczego« o dane wszystkich pacjentek, u których dokonano aborcji, z informacją, jaki był powód przerwania ciąży: wady płodu czy też zagrożenie życia czy zdrowia matki albo inne przesłanki. Przy tym wnioskuje o pełną dokumentację medyczną od 23 października (wyrok zapadł 22 października 2020 r.) do drugiej połowy stycznia. Na piśmie z prokuratury widnieje dopisek: »sprawa wyjątkowo pilna!!!«" - podaje dziennik.

 

Jak usłyszeli w białostockiej prokuraturze dziennikarze "DGP", śledczy musieli podjęć czynności sprawdzające po tym, jak otrzymali zawiadomienie od organizacji społecznej o możliwości popełnienia przestępstwa. "DGP" ustalił, że chodzi o Fundację Pro-Prawo do Życia. Ta przyznaje, że jej zdaniem październikowe ogłoszenie wyroku oznacza, że od tego momentu przerywanie ciąży z powodu wad płodu stało się nielegalne.

 

"Prokuratura błędnie rozpoczęła czynności"

 

Tymczasem w ocenie Prokuratury Krajowej, białostocka prokuratura "błędnie rozpoczęła czynności uznając, że w związku z zawiadomieniem zachodzi potrzeba sprawdzenia zdarzeń w nim opisanych".

 

"Zawiadomienie o przestępstwie odnosiło się do zdarzeń, mających miejsce przed publikacją wyroku Trybunału Konstytucyjnego dotyczącego ochrony płodu ludzkiego i warunków dopuszczalności przerywania ciąży w Dzienniku Ustaw. Działania podjęte przez prokuraturę były niezasadne, gdyż wyrok TK obowiązuje od jego publikacji, a nie od jego wydania" - głosi stanowisko PK.

 

ZOBACZ: W Parlamencie Europejskim debata o aborcji w Polsce. "Nikt nie ma prawa być sumieniem kobiet"

 

W tej sytuacji Prokuratura Krajowa, działając w trybie ustawowego nadzoru nad podległymi jej jednostkami "zwróciła uwagę Prokuraturze Regionalnej w Białymstoku na nieprawidłowości w działaniu Prokuratury Okręgowej w Białymstoku".

 

Zawiadomienie, którego dotyczy ta sprawa, złożyła Fundacja "Pro-Prawo do Życia"; pod koniec stycznia informowała o skierowaniu takich zawiadomień do prokuratur w kraju, dotyczących podejrzenia popełnienia przestępstwa przez sześć placówek szpitalnych - wśród nich wymieniono USK w Białymstoku.

prz/ Dziennik Gazeta Prawna, polsatnews.pl, PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie