Wzrasta poziom wody w rejonie Płocka. Worki z piaskiem przed domami
Nadal wzrasta poziom Wisły w rejonie Płocka (woj. mazowieckie). Powodem jest zator lodowy na rzece poniżej miasta, w okolicach miejscowości Popłacin. Na razie nie ma decyzji Wód Polskich o użyciu lodołamaczy. Prezydent Płocka Andrzej Nowakowski ocenia, że sytuacja jest poważna i pogarsza się.
Od poniedziałku na terenie Płocka obowiązuje alarm przeciwpowodziowy. We wtorek rano poziom Wisły przekraczał tam stan alarmowy na wszystkich czterech wodowskazach o 43 do 93 cm i nadal wzrastał.
- Przybór Wisły spowodowany jest zatorem lodowym, który utworzył się na rzece w okolicach Popłacina, a więc poniżej Płocka. Mamy już wodę na bulwarach. Powoli woda zbliża się do ulicy Gmury. Mieszkańcy zaczynają zabezpieczać tam domy workami z piaskiem, które wcześniej dostarczyliśmy - powiedział prezydent Płocka. Przypomniał, że ul. Gmury, gdzie znajdują się m.in. domy jednorodzinne, położona jest najniżej na terenie miasta, w bezpośrednim sąsiedztwie Wisły, a kilka lat temu, właśnie na wypadek wezbrań rzeki, jej poziom został podniesiony.
- Jedynym wyjściem, w naszej ocenie, które może poprawić obecną sytuację jest uruchomienie lodołamaczy, które krusząc lód stworzą rynnę umożliwiającą swobodny przepływ wody. Niestety ta decyzja nie została dotąd podjęta przez Wody Polskie, które tłumaczą, że jest zbyt niska temperatura i woda będzie zamarzała za płynącymi rzeką lodołamaczami - oświadczył Nowakowski.
ZOBACZ: Alarm przeciwpowodziowy w Płocku. Przygotowania na wypadek ewakuacji
Dodał, że o sytuacji na Wiśle w rejonie Płocka i o konieczności użycia lodołamaczy rozmawiał we wtorek rano z wojewodą mazowieckim Konstantym Radziwiłłem.
- Sytuacja jest poważna i pogarsza się - ocenił prezydent Płocka. Zapewnił jednocześnie, że na wypadek konieczności ewakuacji mieszkańców ul. Gmury od poniedziałku przygotowane są dla nich miejsca noclegowe w jednym z internatów, w Bursie Płockiej.
"Nie ma warunków do lodołamania"
- Dzisiaj w Płocku mamy 322 cm, przy stanie alarmowym 237 cm. Obserwujemy niewielkie wzrosty stanu wód. Obecnie nie ma warunków do prowadzenia akcji lodołamania - przekazała we wtorek Urszula Tomoń, rzeczniczka Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie - Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Warszawie.
Jak podały Wody Polskie, zgodnie z instrukcją akcja lodołamania może zostać wstrzymana, gdy ze względu na niekorzystne warunki hydrologiczne lub meteorologiczne jej dalsze prowadzenie może być nieefektywne, kiedy może zagrażać bezpieczeństwu urządzeń stopnia wodnego we Włocławku, obsłudze lodołamaczy lub prowadzić do pogorszenia warunków odpływu kry ze zbiornika. "Nie bez znaczenia są ujemnie temperatury, które powodują ponowne zamarzanie rynny spływowej, wiatr utrudniający spływ kry w kierunku zapory, stany wód, przepływy przez stopnia wodnego czy opady" - wyjaśniono we wtorkowej informacji Wód Polskich.
Alarm przeciwpowodziowy
W poniedziałkowym zarządzeniu prezydenta Płocka o wprowadzeniu alarmu przeciwpowodziowego zobowiązano mieszkańców i pracodawców na terenie miasta "do zabezpieczenia przed zatopieniem lub usunięcia ze stref bezpośredniego zagrożenia powodzią substancji zagrażających środowisku". Wszystkie służby mundurowe zostały postawione w stan podwyższonej gotowości - np. Państwowa Straż Pożarna zwiększyła obsady jednostek ratowniczo-gaśniczych odpowiedzialnych za zabezpieczenie przeciwpowodziowe oraz specjalistyczny sprzęt.
Według danych płockiego Urzędu Miasta poziom Wisły we wtorek rano wynosił tam na poszczególnych wodowskazach: Borowiczki - 388 cm przy stanie alarmowym 345 cm, Grabówka - 385 cm przy stanie alarmowym 340 cm, brama przeciwpowodziowa w porcie Radziwie, lewobrzeżnej części miasta - 330 cm przy stanie stan alarmowym 237 cm oraz nabrzeże PKN Orlen - 753 cm przy stanie alarmowym 700 cm.
Żołnierze WOT pomogą mieszkańcom Płocka
Żołnierze WOT udzielają pomocy mieszkańcom Płocka, aby szkody wywołane podtopieniami były jak najmniejsze - podkreślił we wtorek szef MON Mariusz Błaszczak.
Czytaj więcejPonieważ niebezpiecznie podnosi się poziom Wisły w Płocku na miejscu są już @terytorialsi. Działa zespół kryzysowy, który ocenia sytuację i zakres potrzebnego wsparcia. Żołnierze udzielają cały czas pomocy mieszkańcom, tak aby szkody wywołanie podtopieniami były jak najmniejsze. pic.twitter.com/vVTIphl3jP
— Mariusz Błaszczak (@mblaszczak) February 9, 2021