Właściciel klubu z Rybnika zatrzymany przez policję
Marcin Koza, właściciel klubu Face 2 Face został wieczorem zatrzymany przez policję - poinformował portal rybnik.com.pl. Mężczyzna zaniósł do Komendy Miejskiej Policji w Rybniku materiały, które jego zdaniem, świadczą o przekroczeniu uprawnień przez mundurowych podczas interwencji w lokalu, do której doszło w ostatni weekend stycznia.
Marcin Koza, właściciel klubu Face 2 Face, udał się w piątek wieczorem w towarzystwie Michała Wojciechowskiego ze Strajku Przedsiębiorców, do komendy policji. Mężczyźni chcieli przekazać płytę DVD z dowodami na nieuprawnione ich zdaniem, działania policji podczas interwencji w lokalu, do której doszło w miniony weekend.
Zatrzymanie w budynku komendy
W pewnym momencie do czekających w holu mężczyzn podeszli policjanci z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach i zatrzymali właściciela klubu.
Wojciechowski opublikował nagranie z całego zdarzenia w mediach społecznościowych.
Podkomisarz Przemysław Sadowski z Komendy Miejskiej Policji w Rybniku poinformował, że właściciel klubu został zatrzymany w związku z prowadzonym przez prokuraturę postępowaniem w sprawie sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób.
Interwencja policji w klubie
Cała sprawa dotyczy interwencji policji, która w nocy z soboty na niedzielę przeprowadziła kontrolę w otwartym, mimo obowiązującego zakazu, klubie muzycznym Face 2 Face w centrum Rybnika.
Policja zaznacza, że lokal działał wbrew przepisom - został zamknięty decyzją sanepidu, z rygorem natychmiastowej wykonalności. Policjanci asystowali sanepidowi przy doręczaniu decyzji i wezwali gości do opuszczenia klubu.
ZOBACZ: Zgromadzenie przed komendą policji w Rybniku. Chodzi o interwencję w klubie
Podczas interwencji doszło do przepychanek. Policjanci użyli ręcznych miotaczy gazu, pałek i granatów hukowych. Padły też strzały ostrzegawcze z broni gładkolufowej. Poszkodowanych zostało dwóch policjantów, uszkodzono dwa radiowozy.
Zatrzymano trzech mężczyzn w wieku 30, 44 i 48 lat; wylegitymowano ponad 200 osób.
Według policji, użycie środków przymusu bezpośredniego było wynikiem agresji skierowanej przeciwko funkcjonariuszom.
Policja zaprzecza jednak doniesieniom o rzekomym użyciu gazu pieprzowego wewnątrz lokalu. "Informujemy, iż przeprowadzone czynności kontrolne nie potwierdzają takiej wersji wydarzeń" - oświadczyła rybnicka policja.
Prokuratorskie śledztwo
Po interwencji policji, w niedzielę po południu, przed komendą policji w Rybniku zgromadziło się kilkadziesiąt osób, solidaryzujących się z właścicielami klubu, którzy podczas konferencji prasowej przedstawili swoją wersję nocnych zajść. Zarzucili sanepidowi i policji bezprawne działania, a policjantom - prowokowanie i agresywne zachowanie.
Klub rozpoczął internetową zrzutkę na "pomoc w walce z bezprawiem". Do godz. 14 w piątek wpłacono ponad 10 tys. zł. "Klub działa w pełni legalnie, ale niestety niektórym to mocno przeszkadza i chcą nas dla przykładu zniszczyć, więc musimy to udowodnić, bo to nasza walka o wolność, walka o lepsze jutro, walka o nas wszystkich" - przekonują, opisując wydarzenia z poprzedniego weekendu.
ZOBACZ: Bijatyka przed klubem w Rybniku. "Policja użyła gazu, mamy mnóstwo nagrań"
Od ubiegłego tygodnia w rybnickiej prokuraturze toczy się śledztwo od kątem sprowadzenia przez właściciela lokalu zagrożenia dla zdrowa i życia wielu osób (art. 165 Kodeksu karnego). Zostało ono wszczęte po zawiadomieniu dwóch osób fizycznych. Prokuratura nadzoruje też policyjne dochodzenie w sprawie zamieszek, do których doszło w miniony weekend przed klubem. Trzem zatrzymanym w tej sprawie mężczyznom policjanci przedstawili zarzuty naruszenia nietykalności cielesnej, a jednemu także znieważenia funkcjonariuszy. Po przesłuchaniu zostali zwolnieni do domów. Trzeci wątek – jak podawała prokuratura - to kwestia oceny zasadności czynności podejmowanych przez policję.
Z kolei w sanepidzie w sprawie Face 2 Face toczą się trzy postępowania administracyjne. Pierwsze dotyczy utrudniania przeprowadzenia czynności kontrolnych, drugie - sprowadzenia zagrożenia dla zdrowia i życia, a trzecie jest związane z łamaniem epidemiologicznych ograniczeń i zakazów – podała Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Katowicach.
Czytaj więcej