Prokuratura zabezpieczyła telefony Lewandowskiego. Chodzi o szantaż
Prokuratura Regionalna w Warszawie zabezpieczyła telefony należące do kapitana piłkarskiej reprezentacji Polski Roberta Lewandowskiego. Mają być one dowodem w sprawie domniemanego szantażu ze strony Cezarego Kucharskiego. To ciąg dalszy głośnego sporu pomiędzy "Lewym", a jego byłym agentem.
Prokuratura zarzuca Cezaremu Kucharskiemu, że "od września 2019 roku do września 2020 roku kilkukrotnie stosował wobec swojego byłego klienta groźbę bezprawną, polegającą na zapowiedzi rozpowszechnienia informacji dotyczących rzekomych nieprawidłowości w rozliczeniach podatkowych należącej do pokrzywdzonego spółki handlowej". Cezary Kucharski miał grozić wszczęciem postępowania karnego i "rozgłaszaniem wiadomości uwłaczającej czci pokrzywdzonego oraz jego żony".
Kucharski miał zapowiedzieć Lewandowskiemu, że go "zniszczy", jednocześnie obiecywał zachowanie wiadomości w tajemnicy, gdy "Lewy" zapłaci mu 20 mln euro, czyli równowartość 84,6 mln złotych. Były menedżer Lewandowskiego nie przyznaje się do zarzucanego mu czynu. Postępowanie wszczęto po zawiadomieniu złożonym przez pełnomocnika "Lewego". Robert Lewandowski ma w tej sprawie status pokrzywdzonego.
Jednym z dowodów w sprawie zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa są nośniki, na których Lewandowski nagrywał Kucharskiego.
Biegli sprawdzą telefony Lewandowskiego
Według ustaleń sport.pl "śledczy dostali przekazane przez piłkarza trzy telefony (którymi dokonano nagrania) oraz laptopa i pendrive'a, które prawdopodobnie służyły do przechowywania nagranych plików".
- Urządzenia, na których pierwotnie zarejestrowano rozmowy przeprowadzone przez podejrzanego i pokrzywdzonego znajdują się u biegłego z zakresu informatyki śledczej - powiedział sport.pl Marcin Saduś, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Warszawie.
ZOBACZ: Robert Lewandowski Sportowcem Roku 2020. Wyniki 86. Plebiscytu Przeglądu Sportowego
Wcześniej były menedżer "Lewego", wraz ze swoimi adwokatami, sam przeszedł do kontrataku. Zakwestionowali oni autentyczność nagrania i rzetelność stenogramu rozmowy agenta z piłkarzem, która jest dowodem w sprawie. Interia dotarła do zaprezentowanej w sądzie ekspertyzy, która ma dowodzić o nieprawidłowościach w pracy prokuratury.
Podstawą do ataku na pracę prokuratury była ekspertyza fonoskopijna z której wynika, że stenogram załączony do akt przez przedstawicieli Lewandowskiego oraz ten zaprezentowany przez prokuraturę są niemal identyczne. Mają się w nich pojawiać takie same błędy czy literówki. To natomiast świadczyłoby o tym, że - mimo istnienia protokołu odsłuchania - prokurator nie sporządził swojego stenogramu, a jedynie skorzystał z dokumentu dostarczonego przez pełnomocnika Lewandowskiego.
Dodatkowo Kucharski i jego mecenasi powątpiewają w to, czy prokuratura dysponuje oryginałem nagrania Lewandowskiego, bo kopia - którą otrzymali wraz z aktami - nosi nazwę "OczyszczoneMonachium1.mp3". Ich zdaniem może to sugerować, że materiał został zmanipulowany.
Czytaj więcej