Prezes PGE: chcemy, by polski przemysł skorzystał na offshore
- Według szacunków budowa morskich farm wiatrowych o mocy 11 GW w Polsce będzie kosztować ok. 160 mld zł. W samej Grupie PGE inwestycje offshorowe wyniosą w ciągu dekady nawet 40 mld zł. Chcemy, by jak najwięcej tych środków pozostało w polskich firmach - mówi w wywiadzie dla Interii Wojciech Dąbrowski, prezes PGE.
Wojciech Dąbrowski, prezes PGE, pytany przez Interię o to czy, do wyższych cen za prąd powinniśmy się przyzwyczaić, odparł, że: "Tak. Od tego nie uciekniemy. Natomiast naszym zadaniem jest, by klienci nie odczuli tego w sposób skokowy. Dlatego będziemy starali się pozyskać finansowanie unijne na transformację, co pozwoli nam wydłużyć ten proces".
- Cena energii dla klientów indywidualnych w Europie Zachodniej jest dwa razy wyższa niż w Polsce. Tam główny ciężar transformacji ciąży na mieszkańcach. My nie możemy sobie na to pozwolić - dodał.
ZOBACZ: Białoruś. Elektrownia atomowa w Ostrowcu bez zasilania: zadziałał system ochrony
O cenie energii w dużej mierze decydować będzie koszt CO2. Dziś za tonę płacimy już blisko 40 euro, ale prognozy wskazują, że ceny uprawnień w 2030 r. mogą dojść do ok. 70 euro. - To bardzo ważny czynnik. Tylko w zeszłym roku grupa PGE wydała na zakup uprawnień CO2 ponad 6 mld zł - wskazał prezes.
Koszt energii a koszt CO2
- Nasze wyliczenia wskazują, że przy cenie 50 euro za tonę CO2 produkcja energii z węgla brunatnego i kamiennego staje się w naszych jednostkach trwale nierentowna. To, jak będą zachowywać się ceny energii w kraju, faktycznie w dużym stopniu będzie zależało od ceny CO2 - wyjaśniał.
Mówiąc o kosztach transformacji energetycznej w Polsce, ocenił, że "istnieje wiele różnych opracowań szacujących koszt transformacji". - PwC szacuje, że wyniesie on ok. 140 mld euro do 2030 r., z kolei KOBIZE zakłada kwotę rzędu 200 mld euro do 2050 r. Przy czym transformacja nie dotyczy wyłącznie energetyki, ale też innych sektorów, jak transport, budownictwo, rolnictwo - opisywał.
ZOBACZ: W poszukiwaniu tańszego prądu. Zielona energia zdobywa Polskę
- Planujemy około 75 mld zł nakładów inwestycyjnych w perspektywie 2030 r. Obejmą one segment energetyki odnawialnej, ciepłownictwo i infrastrukturę sieciową. Transformacja oznacza nie tylko zmianę źródeł wytwórczych, ale też rozbudowę sieci dystrybucyjnej, co związane jest m.in. z rozwojem energetyki prosumenckiej - mówił odnosząc się do procesu transformacji w samej PGE.
Transformacja a pracownicy?
- Niedawno zakończyliśmy badanie opinii społecznej w Bełchatowie dotyczące nastawienia mieszkańców miasta do transformacji energetycznej i jej wpływu na życie lokalnej społeczności. Mieszkańcy doskonale zdają sobie sprawę z tego, jak duży wpływ ma kopalnia na najbliższą okolicę, ponieważ zawsze była dominującym miejscem zatrudnienia w okolicy - mówił prezes, pytany o alternatywy dla pracowników sektora wydobywczego.
Mówił, że "mieszkańcy podchodzą do transformacji ze zrozumieniem, ale nie są wolni od obaw. Naszym celem jest przeprowadzenie procesu tak, aby nie wpłynęło to negatywnie na pracowników. Ponad 70 proc. badanych widzi potencjał i rozwój regionu w innych kierunkach niż wydobycie węgla".
- Podejmiemy szereg działań w regionach, które zostaną dotknięte przez transformację, na początek w Bełchatowie, gdzie zasoby węgla brunatnego wystarczą jeszcze tylko na 10-13 lat. Założyliśmy, że w pierwszym etapie wydamy tam na inwestycje ok. 4,5 mld zł, ale tych projektów oczywiście przybywa - informował.
Atom w Bełchatowie
- Nie, nie planujemy brać udziału w budowie. To niezwykle kosztowna inwestycja. Budowa takiej jednostki to koszt rzędu 60-80 mld zł-skomentował projekty budowy elektrowni atomowej w Bełchatowie.
- Natomiast na pewno energia atomowa to jedyny sposób, by zapewnić stabilną podstawę dla systemu opartego o OZE. To również jedyna opcja, by Polska nie była zdana w przyszłości na import energii elektrycznej - przyznał.
Korzyści z offshore
Prezes był także pytany o ocenę potencjału krajowych firm w kontekście offshoringu, który ma zapewnić jak największy udział polskich przedsiębiorstw w realizacji projektów.
- Według szacunków budowa morskich farm wiatrowych o mocy 11 GW w Polsce będzie kosztować ok. 160 mld zł. W samej Grupie PGE inwestycje offshorowe wyniosą w ciągu dekady nawet 40 mld zł. Chcemy, by jak najwięcej tych środków pozostało w polskich firmach. PGE już dziś prowadzi działania informacyjne - sygnalizujemy, co i kiedy zamierzamy robić, by przedsiębiorstwa mogły przygotować się do zamówień z naszej strony. Mieliśmy już pierwsze spotkanie z potencjalnymi wykonawcami. Stawiło się na nim aż 300 firm, z czego 200 to podmioty polskie. Niedługo powinno dojść do kolejnego takiego spotkania - mówił.
Na pytanie o realny udział lokalnych firm w tych projektach Dąbrowski wskazał, że w Wielkiej Brytanii w pierwszej fazie rozwoju morskiej energetyki wiatrowej local content wynosił około 20-30 proc., a dzisiaj jest to 50 proc. - Idealnie byłoby, gdybyśmy szli w stronę tych 50 proc. Będziemy starali się na tyle, na ile to możliwe, ułatwić polskim firmom startowanie w przetargach związanych z inwestycjami offshorowymi, choć to w dużej mierze zależy od nich - ocenił.