"Białorusini oczekiwali na więcej ze strony Zachodu". Cichanouska w "Dzień na Świecie"
- Białorusini oczekiwali na więcej ze strony Europy, Stanów Zjednoczonych czy Kanady. Co nie oznacza, że nie jesteśmy wdzięczni - zapewnia Swiatłana Cichanouska, nominowana do Pokojowej Nagrody Nobla. Z liderką białoruskiej opozycji rozmawiał prowadzący magazynu "Dzień na Świecie" Jan Mikruta.
Jan Mikruta, prowadzący "Dzień na Świecie": Mija sześć miesięcy od początku masowych protestów przeciw Aleksandrowi Łukaszence i wynikom tak zwanych "wyborów". Represje trwają, jest już ponad dwustu dwudziestu więźniów politycznych, ale ludzie wciąż protestują. W jakim miejscu jest dziś Białoruś?
Swiatłana Cichanouska, liderka białoruskiej opozycji: Myślę, że Białoruś jest już blisko mety. Taką mam nadzieję, ponieważ pomimo wszystkich represji, pomimo przemocy i tortur do których dochodzi w więzieniach, ludzie pragną zmiany, do której wciąż nie doszło. Rozumieją, że nie są w stanie zaakceptować tego złego człowieka jako swojego prezydenta, nie są w stanie z nim żyć. Dążą do zmiany. I dlatego kontynuują walkę. I będą walczyć aż do zwycięstwa.
Wierzy Pani, że jakiekolwiek rozmowy z Łukaszenką są jeszcze możliwe, że on kiedykolwiek pokojowo zrezygnuje?
Cóż... To, czego chcemy to negocjacje, które mają doprowadzić do nowych wyborów. Te rozmowy nie powinny być jednak zorganizowane przez samego Łukaszenkę. Możemy zorganizować negocjacje z przedstawicielami jego reżimu. Zdecydowanie potrzebujemy takich rozmów, chcemy by wszystko odbyło się pokojowo i zgodnie z prawem.
ZOBACZ: Nominowani do Pokojowej Nagrody Nobla. Wśród nich m.in. Thunberg i Nawalny
Została Pani właśnie nominowana - przez prezydenta Litwy - do Pokojowej Nagrody Nobla. Ta nominacja pomoże w Waszej walce?
Każdy przejaw zwrócenia przez społeczność międzynarodową uwagi, jest dziś dla Białorusi niezywkle ważny. Świat pełen jest wielu innych informacji, to co dzieje się na Białorusi to jednak nasz ból i chcemy, by świat o tym bólu rozmawiał. Nominacja do Pokojowej Nagrody Nobla jest więc bardzo ważna. Musi Pan zrozumieć, że to nie ja jestem nominowana, nominowani są mieszkańcy Białorusi. Oni na tę nagrodę zasługują. Ma to więc znaczenie i jestem bardzo wdzięczna tym, którzy poprą naszą nominację.
Powiedziała Pani ostatnio, że Unia Europejska i Stany Zjednoczone nie działają wystarczająco zdecydowanie, by pomóc zakończyć rządy Alaksandra Łukaszenki . Czego by Pani oczekiwała od Warszawy, Waszyngtonu, Brukseli, Berlina czy Paryża?
Myślę, że Unia Europejska, poszczególne kraje, czy Stany Zjednoczone są wystarczająco silne, by robić więcej. Macie na przykład możliwości, by bardziej wspierać społeczeństwo obywatelskie, macie możliwość wywierania większego nacisku na Łukaszenkę i - nie wiem, jak to ująć - "kieszenie" jego reżimu.
Białorusini oczekiwali na więcej ze strony Europy, Stanów Zjednoczonych czy Kanady. Co nie oznacza, że nie jesteśmy wdzięczni. Jesteśmy bardzo wdzięczni za to, co dotąd zrobiliście, za to, że nie uznaliście ważności wyboru Łukaszenki, to było bardzo ważne oświadczenie. Jesteśmy wdzięczni za pomoc, wsparcie i solidarność, ale Białorusini i ja osobiście jesteśmy przekonani, że moglibyście zrobić znacznie, znacznie więcej, gdybyście zechcieli.
To musi być dla Pani trudne. Spotyka się Pani z europejskimi przywódcami, oni zapewniają o swoim wsparciu, ale nic wielkiego się nie dzieje. Jest Pani rozczarowana światem polityki?
Szczerze mówiąc tak. Być może jestem zbyt naiwna do wielkiej polityki. Myślałam, że pewne rzeczy będą znacznie prostsze i będą dziać się szybciej, jeśli są dla jakiegoś kraju naprawdę ważne. Widzę jednak, że czasem zabiera to znacznie więcej czasu i potrzeba znacznie więcej wysiłku, by osiągnąć cel.
Widzi Pani siebie w roli przyszłej prezydent lub liderki partii politycznej?
Kto wie? W tej chwili nie będę jednak brać udziału w nowych wyborach prezydenckich, tak jak obiecałam to ludziom. Biorę jednak odpowiedzialność za doprowadzenie mojego kraju do nowych i uczciwych wyborów.
WIDEO: zobacz całą rozmowę z Swiatłaną Cichanouską w magazynie "Dzień na Świecie"
Czytaj więcej