Ranking: Nowa Zelandia najlepiej poradziła sobie z pandemią. Które miejsce zajęła Polska?
Eksperci z australijskiego Instytutu Polityki Międzynarodowej w Sydney przygotowali ranking blisko 100 krajów, które walczą z epidemią koronawirusa. Zdaniem badaczy, którzy brali pod uwagę m.in. liczbę zakażeń, zmarłych oraz wykonanych testów, na epidemię najlepiej zareagowała Nowa Zelandia. Ostatnie, 98. miejsce zajęła Brazylia. Polska uplasowała się w drugiej połowie stawki.
Badacze z australijskiego think tanku ustalali pozycję w rankingu na podstawie sześciu kryteriów: liczby zakażeń, liczby zgonów, liczby zakażeń na milion mieszkańców, liczby zgonów na milion mieszkańców, odsetka liczby zakażonych względem liczby testów oraz liczby testów na tysiąc mieszkańców.
ZOBACZ: Nowe przypadki koronawirusa w Polsce. Dane ministerstwa, 30 stycznia
"Podsumowanie tych wskaźników wyraźne pokazuje jak dobrze, lub jak słabo dany kraj poradził sobie z pandemią" - wyjaśniono w opisie rankingu. Eksperci porównywali okresy 36 pierwszych tygodni liczonych od momentu potwierdzenia setnego przypadku zakażenia w każdym kraju.
Jak wypadła Polska?
Na szczyt listy wysforowały się Nowa Zelandia, Wietnam, Tajwan i Tajlandia. W pierwszej dziesiątce znalazł się ponadto Cypr (najwyżej klasyfikowane państwo należące do Unii Europejskiej), a potem kolejno: Rwanda, Islandia, Australia, Łotwa i Sri Lanka.
Na końcu rankingu, czyli na 98. miejscu znalazła się Brazylia. Niewiele lepiej radzą sobie Meksyk, Kolumbia, Iran i USA.
Polska znalazła się na 65. miejscu w rankingu, "oczko" wyżej od Wielkiej Brytanii. Wśród krajów europejskich niżej sklasyfikowane są m.in. Bułgaria (67.), Belgia (72.), Francja (73.), Holandia (75.) oraz Hiszpania (78.).
Wśród sąsiadów Polski z epidemią najlepiej poradziły sobie Litwa (19. pozycja) oraz Słowacja (22.). Niemcy zajęły 55. pozycję, Ukraina - 90. W rankingu nie uwzględniono Czech i Białorusi. W zestawieniu, z powodu braku danych, nie odnotowano również Chin.
"Stłumiona pierwsza fala"
"Chociaż epidemia koronawirusa rozpoczęła się w Chinach, kraje Azji i Pacyfiku okazały się średnio skuteczne w powstrzymaniu pandemii" - stwierdza australijski think tank. "Z drugiej strony, błyskawiczne rozprzestrzenianie się COVID-19 wzdłuż »głównych arterii« globalizacji szybko opanowało najpierw Europę, a następnie Stany Zjednoczone. Europa odnotowała również największą poprawę w czasie w porównaniu z jakimkolwiek regionem świata, przy czym większość krajów (europejskich) na pewnym etapie przekraczała średnie wyniki krajów Azji i Pacyfiku, zanim uległa drugiej, bardziej dotkliwej fali pandemii w ostatnich miesiącach roku 2020" - analizuje ośrodek.
Według niego "synchroniczne lockdowny na całym bardzo zintegrowanym kontynencie europejskim skutecznie stłumiły pierwszą falę (pandemii), ale bardziej otwarte granice naraziły kraje na ponowne jej wybuchy w krajach sąsiednich".
ZOBACZ: Nocna kontrola klubów w Gdańsku. Służby zamknęły jeden lokal
Co ciekawe, indeks występowania COVID-19 stwierdza, że kraje z "autorytarnymi modelami lockdownów" i zamykania granic "nie miały długotrwałej przewagi w tłumieniu wirusa, a narody demokratyczne radziły sobie z pandemią bardziej skutecznie". Jak podaje portal, wniosek ten jest następstwem debaty na temat tego, czy kraje autorytarne, w tym Chiny, miały przewagę przy ogłaszaniu drakońskich blokad i zasad bezpieczeństwa związanych z koronawirusem. "Ogólnie reżimy autorytarne zaczynały z lepszej pozycji - były w stanie szybciej mobilizować zasoby, a blokady następowały szybciej" - ocenia przedstawiciel ośrodka Herve Lemahieu. Ale zastrzega, że "utrzymanie tego w czasie było dla nich trudniejsze".
Instytut z Sydney twierdzi, że kraje demokratyczne, takie jak Australia, miały lepsze długoterminowe wyniki w walce z pandemią. Bogate kraje były podatne na COVID-19 z powodu międzynarodowych podróży lotniczych, ale miały również więcej pieniędzy na walkę z pandemią.
Czytaj więcej