Prezes GPW: giełda ma ogromne znaczenie dla przeciętnego Kowalskiego

Biznes
Prezes GPW: giełda ma ogromne znaczenie dla przeciętnego Kowalskiego
Pixabay/ zdj. ilustracyjne
Powołując się na "statystycznego Kowalskiego" mówił, że "Kowalski może nawet nie zdawać sobie sprawy, że giełda ma dla niego ogromne znaczenie

Czasami jest tak - zacytuję jednego z inwestorów, który sprzedając akcje firmy, powiedział: "uczyniliście niezłą kohortę milionerów". To nie giełda wskazuje, kto za to, że podjął ryzyko będzie milionerem, a kto nie. Kowalski może nawet nie zdawać sobie sprawy, że giełda ma dla niego ogromne znaczenie - mówi Interii w cyklu "Rozmowy na Nowy Rok" Marek Dietl, prezes Giełdy Papierów Wartościowych

Marek Dietl, prezes Giełdy Papierów Wartościowych, zapytany po co nam giełda, odparł: "Żeby dostarczać dobro publiczne jakim jest informacja o aktualnym koszcie kapitału i wycenie ryzyka w gospodarce. W zależności od wydajności systemów informatycznych, co 200 ms możemy się dowiedzieć dokładnie, jak w danym momencie inwestorzy postrzegają ryzyko i koszt kapitału"

- To dobro publiczne, żeby mogło powstawać, sposób formowania cen aktywów musi odbywać się na zasadach całkowicie przejrzystych, żeby wszyscy, którzy chcą, mogli wziąć udział w wycenianiu ryzyka. Jakkolwiek biznes giełdowy bardzo się zmienia, z punktu widzenia społeczeństwa wciąż jest to ważny nośnik informacji - mówił.

 

Kowalski i "kohorta milionerów"

 

Powołując się na "statystycznego Kowalskiego" mówił, że "Kowalski może nawet nie zdawać sobie sprawy, że giełda ma dla niego ogromne znaczenie. Ludzie mówią, że nie interesują się polityka, ale przecież ona interesuje się nimi. Tak samo jest w przypadku giełdy. Informacja, która płynie z giełdy wpływa na to, czy firmy będą w danych warunkach zatrudniać, czy będą inwestować, jak się będą kształtować ceny nieruchomości. To ma fundamentalne znacznie dla wszystkich. Trudno mi sobie wyobrazić osobę, która nie jest dotknięta taką informacją".

 

ZOBACZ: Filiżanka kawy może stać się luksusem. Ceny na giełdach światowych szaleją

 

Dodał, że "kraje, które mają dobrej jakości rynki kapitałowe, często prowadzą bardziej racjonalne polityki publiczne, bo bazują na lepszej jakości informacji. Oczywiście jest też grupa - ale do promil społeczeństwa - która uczestniczy w procesie formowania cen na giełdzie. Czasami jest tak, zacytuję jednego z inwestorów, który sprzedając akcje jednej firmy z branży gamingowej po 430 zł, powiedział: uczyniliście niezłą kohortę milionerów. To nie giełda wskazuje, kto za to, że podjął ryzyko będzie milionerem, a kto nie".

 

Jak odczytać giełdę? 

 

Zapytany, co dzisiaj ta informacja, którą dostarcza giełda, mówi o stanie polskiej gospodarki i rodzimych firm, odpowiadał, że "dwie rzeczy".

 

- Po pierwsze, jest generalnie przekonanie, że wrócimy na tę ścieżkę wzrostu, do linii trendu rozwoju gospodarczego. Kursy to jasno pokazują. Po drugie, gotowość do inwestowania przenosi się w kierunku spółek, które mogą rosnąć nie zważając na ograniczenia epidemiczne czy fizyczne, ale opierając swój rozwój na kapitale intelektualnym, np. w obszarze informatyki czy biotechnologii. Inwestorzy w Polsce widzą, że ten udział kapitału intelektualnego będzie wzrastać, a to może napawać optymizmem - wyjaśniał. 

 

Inwestycje stoją

 

- W Polsce rozmiar zjawiska jakim jest gromadzenie przez firmy pieniędzy na rachunkach zamiast je inwestować jest bardzo duży. Ten zasób gotówki może niepokoić - oceniał. 

 

ZOBACZ: Warszawa: podwyżki cen i przesunięte inwestycje. "Idą trudne czasy"

 

Dodał jednak, że "wydaje się, że firmy powinny chcieć się rozwijać, by te szanse rynkowe, które się pojawiają wykorzystywać. Ale jest odwrotnie przedsiębiorcy nie śpieszą się do inwestowania. Dzisiaj państwo musi poprzez Krajowy Plan Odbudowy zainicjować wiele procesów inwestycyjnych, które powinny iść w kierunku przede wszystkim aktywizacji kapitału prywatnego. Państwo tworzy warunki: udostępnia grunty, inicjuje duże projekty, jak Centralny Port Komunikacyjny, czy pokazuje odważne inwestycje, a nawet częściowo realizuje je na zapas, tylko po to, żeby stworzyć popyt na usługi i towary i przede wszystkim wysłać sygnał do firm, że warto inwestować. W kolejności powinny dołączyć spółki, na które ma wpływ Skarb Państwa. A na końcu firmy prywatne".

 

- Najtrudniej obecnie prowadzić politykę gospodarczą zmierzająca do aktywizacji kapitału prywatnego i inwestycji nie tyle w aktywa finansowe, ale rzeczywiste projekty. Nie muszą to być od razu prace badawczo-rozwojowe, ale np. te zwiększające skalę produkcji - zaznaczył. 

 

Polska rynkiem rozwiniętym 

 

Prezes GPW zwracał uwagę, że uznanie Polski za rynek rozwinięty dało to, co "przewidywaliśmy". - Zanotowaliśmy największy wzrost obrotów wśród europejskich giełd. Obroty (arkusz zleceń) wzrosły o 56 proc. porównując rok 2019 do 2020. Na Nasdaq Nordic&Baltics było to niecałe 38 proc. Na Deutsche Boerse - 35 proc., Euronext 28 proc. a Budapest Stock Exchange - 20,5 proc. Dodatkowo, GPW ma drugi wynik na świecie, jeśli chodzi o przyrost kapitalizacji. Nasdaq urósł o 20 proc., my o 15 proc. (w lokalnej walucie). Natomiast płynność, czyli obrotowość portfela na GPW wzrosła o 16,4 proc., tylko na Deutsche Boerse więcej, o 23 proc. - opisywał. 

 

- Walczymy na co dzień z dużo większymi od nas graczami. Potrzebowaliśmy, by uznano nas za rynek rozwinięty, żeby znaleźć się w kręgu zainteresowania dużych inwestorów. Przez Covid-19 mieliśmy wirtualny roadshow w Azji i zainteresowanie było bardzo duże. Inwestorzy zaczynają się u nas pojawiać. Coraz więcej spółek spełnia ich kryteria - przypomniał. 

 

Jaka GPW po Covidzie?

 

- Cały czas intensywnie pracujemy nad realizacją obecnej strategii #GPW2022. Skupiamy swoje wysiłki na tym, aby aktualne inicjatywy strategiczne były realizowane bez zakłóceń i zbędnych opóźnień. Jako Grupa Kapitałowa GPW mamy ambitne plany i mam nadzieję, że w tym roku większość z nich uda się zrealizować, mimo niesprzyjających okoliczności spowodowanych pandemią - mówił pytany o plany na przyszłość.

 

ZOBACZ: Rynek pracy. W grudniu zarabialiśmy tak dobrze jak nigdy

 

Prezes GPW, odniósł się także do tego, czy są pomysły, żeby "ściągnąć giełdę z parkietu" - To byłby raczej, patrząc na naszą wycenę, która się poprawia mozolnie, ale jednak, pomysł bardzo drogi w wykonaniu. Nie sądzę, żeby ktoś się na to porywał. Raczej tendencja jest na świecie, żeby właśnie wręcz przeciwnie, prywatyzować giełdy - podkreślał. 

 

- Giełdy zmieniły bardzo w ostatnim czasie, przestały być "spółdzielniami" biur maklerskich, a muszą służyć szerokiemu gronu interesariuszy. Giełdy konkurują trochę z biurami maklerskimi, a te pod reżimem MIFID2 - mogą tworzyć ETF-y, zastępując w tym giełdy. Regulacje idą w tym kierunku, żeby zwiększać konkurencję między giełdami, ale również tworzyć cały łańcuch wartości, przez co, może się zdarzyć, że z klientami nie będziemy mieć tożsamych interesów.

 

Całą rozmowę można przeczytać na portalu Interia.pl.

laf/ Interia
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie