Wiemy, jak bardzo spadł polski PKB
Pandemia polskiej gospodarce zaszkodziła w umiarkowanym stopniu. GUS wstępnie obliczył, że nasz PKB zmalał w 2020 roku tylko o 2,8 proc. O minusowym wyniku przesądził spadek konsumpcji i inwestycji.
Nie pomylili się ekonomiści rynkowi, którzy szacowali, że nasza gospodarka skurczyła się w 2020 roku o 2,8-3,0 proc. Podobne zdanie miał minister finansów Tadeusz Kościński. Większym pesymistą był wicepremier Jarosław Gowin, który przypuszczał, że polski PKB w 2020 roku spadł w granicach 3-3,5 proc. Podkreślał jednak, że Polska, na tle państw Unii Europejskiej, stosunkowo łagodnie przeszła osłabienie gospodarcze wywołane pandemią.
Europa Zachodnia ma większe kłopoty
Wszystko wskazuje na to, że spadek naszego PKB w 2020 roku będzie mniejszy niż w największych gospodarkach Europy. Dziś podano wstępne dane o prawie 9-procentowym spadku PKB w Hiszpanii, ale jest liczba wynikająca z porównania czwartego kwartału zeszłego roku z tym samym kwartałem w 2019 roku. Identycznie liczony niemiecki regres gospodarczy wyniósł 2,9 proc., a we Francji spadek PKB w czwartym kwartale w porównaniu z trzecim wyliczono na 1,3 proc.
ZOBACZ: Pandemiczne kłopoty biznesu. Coraz więcej niewypłacalnych firm
Niemcy szacują, że cały 2020 rok zamkną 5-procentowym spadkiem gospodarczym. Europejski Bank Centralny zakłada natomiast, że we Włoszech, Hiszpanii i Francji ubytek PKB będzie wahał się w granicach 9-11 procent. To, że wyjątkowo poważne straty poniosą właśnie te trzy kraje wynika z faktu, że ich gospodarki w dużym stopniu oparte są na turystyce i usługach.
Sukces eksporterów
Za sprawą zamknięcia przez rząd Mateusza Morawieckiego znacznej części sektora usług czwarty kwartał prawdopodobnie przyniósł spadek PKB względem poprzedniego kwartału. Niewykluczone, że również pierwszy kwartał 2021 roku nasza gospodarka zakończy na minusie. Takie może być następstwo faktu, że duża część jesiennych restrykcji pandemicznych ma być utrzymana co najmniej do połowy lutego.
Jeśli spełni się ten scenariusz, to będziemy mieli oficjalną recesję - rozumianą jako dwa kwartały z rzędu spadku PKB. Jednak już w drugiej połowie 2021 roku powinniśmy zobaczyć w Polsce solidne odrodzenie ekonomiczne. Mimo pandemii, wiele sektorów gospodarki funkcjonuje prawie normalnie. Produkcja przemysłowa była w grudniu aż o 11,2 większa niż rok wcześniej, produkcja budowlano-montażowa wzrosła o 3,4 proc., a eksporterzy przez cały miniony rok osiągali bardzo dobre wyniki.
Prognozy na ten rok
Międzynarodowy Fundusz Walutowy prognozuje, że w tym roku PKB w Polsce wzrośnie o 2,7 proc, a w 2022 roku pójdzie w górę o 5,1 proc.. MFW bardzo optymistycznie ocenia także możliwości gospodarki światowej. Globalny PKB w 2021 roku ma wzrosnąć o 5,5 proc., a rok później o 4,2 proc.
ZOBACZ: "Pandemia jest moim pracodawcą". Gdy inni tracili zarobek, oni rozkręcili biznesy
Prezes Polskiego Funduszu Rozwoju Paweł Borys spodziewa się, że zaraz po pandemii możemy odnieść duże korzyści z efektu odłożonej konsumpcji, który doprowadzi do boomu gospodarczego w latach 2022-23.
Odłożona konsumpcja powstała w momencie, gdy Polacy w czasie pandemii nie wydawali pieniędzy na określone dobra i usługi, a teraz czekają z tymi wydatkami na lepsze czasy. Zdaniem Pawła Borysa, polską gospodarkę rozruszają nie tylko pieniądze wyciągnięte z portfeli przez konsumentów, ale także duży napływ środków unijnych.
Czytaj więcej