Strajk Kobiet po protestach przed TK: spotykamy się z szeregiem utrudnień ze strony policji
W związku z czwartkowymi protestami Strajku Kobiet policjanci wylegitymowali 417 osób, zatrzymali 14 osób. Zdaniem przedstawicielek Strajku Kobiet policja celowo wywiozła zatrzymanych do siedmiu różnych miast, by utrudnić zapewnienie im opieki prawnej. Na piątek zapowiedziano kolejne protesty. - W weekend oddajemy pole WOŚP i apelujemy, żeby temu się poświęcić - mówiła Marta Lempart.
- Wczoraj zatrzymano w sumie 14 osób i wywieziono je do 7 miast. Większość osób została zwolniona kilka godzin po ich zatrzymaniu. Większość musiała spędzić noc na komendach. Trzy osoby, które zostały przewiezione do Wołomina i Nowego Dworu Mazowieckiego, zostały wywiezione tylko w celu ich wylegitymowania - mówiła Karolina Gierdał z grupy Szpila.
Jak podała, jedna osoba została przewieziona do Pruszkowa, trzy do Piaseczna, trzy do Legionowa, jedna do Mińska Mazowieckiego (Klementyna Suchanow), dwie do Grodziska Mazowieckiego, dwie do Nowego Dworu Mazowieckiego, jedna do Wołomina. Jedna osoba była zatrzymana na ul. Żytniej w Warszawie.
- Spotykamy się z szeregiem utrudnień ze strony policji. Wczoraj byłam z zatrzymanymi na komendzie w Legionowie, gdzie były trzy osoby. Jedna z powodu niewylegitymowania się, druga ma zarzut naruszenia nietykalności funkcjonariusza. Na komendzie sprawiano nam trudności z kontaktem z zatrzymaną. Mieliśmy informację, że jedna z zatrzymanych dziewczyn jest pobita, dostaliśmy informację, że ona nie chce obrońcy. To była nieprawda. Chciała obrońcy. Przyjechało do niej pogotowie, które stwierdziło dość duże obrażenia głowy. Cały czas informowano nas, że kobieta nie chce obrońcy, a to była nieprawda - mówiła z kolei prawniczka Magdalena Zgłobica.
ZOBACZ: Strajk Kobiet: "Klementyna Suchanow zatrzymana". Doszło do przepychanek z policją
- Chodzi o to, by utrudnić zapewnienie nam pomocy prawnej. Nie udało się. Po raz kolejny wszystkie zatrzymane osoby były z nami w kontakcie, wszystkim zapewniamy pomoc prawną - dodała Gierdał.
Marta Lempart dziękowała posłance Urszuli Zielińskiej (Zieloni) oraz wszystkich parlamentarzystom i parlamentarzystkom, dzięki obecności których "policja jest mniej brutalna".
- Wczoraj to bezprawne zatrzymanie, polegające na tym, że policja tworzy kocioł, z którego nikt nie może się wydostać, jednocześnie wzywa do rozejścia się, trwało osiem godzin. Policjanci w Polsce nie mają prawa do legitymowania osób bez podania powodu. Udział w legalnym zgromadzeniu nie daje policji prawa do legitymowania osób. Dlatego to tyle trwało - mówiła Lempart.
- Radzę się zastanowić panom funkcjonariuszom, bo powoływanie się na swoje prawa będzie punktem stałym - dodała.
- Chciałam powiedzieć panom policjantom i paniom policjantkom, że to nie my jesteśmy bohaterkami. Bohaterkami są te wszystkie kobiety, którym rząd kazał rodzić martwe, albo bardzo, bardzo chore dzieci. My protestujemy w ich imieniu. Następnym razem, jak panowie będą nas bić, to zastanówcie się, że bijecie te kobiety. To w nie uderzacie najmocniej - powiedziała z kolei Agnieszka Czerederecka.
Jak poinformowała, w piątek także odbędą się protesty. W Warszawie o 20:00 protestujący spotkają się przy Rondzie Praw Kobiet.
- Solidarność to też oddawanie pola, także w mediach. Żeby nie zagłuszać ludzi, którzy przygotowywali się przez rok, oddajemy w weekend pole Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy i o to apelujemy. Sobota i niedziela są dniami WOŚP i apelujemy, żeby temu się poświęcić. To też rodzaj nadziei, której potrzebujemy - podkreśliła Lempart.
Zatrzymano 14 osób
- Łącznie wczoraj policjanci zatrzymali 14 osób, z czego sześć osób zostało zatrzymanych do przestępstw - mówimy tu między innymi o naruszeniu miru i mówimy również między innymi o naruszeniu nietykalności cielesnej policjantów, o znieważeniu policjantów - poinformował na konferencji prasowej rzecznik Komendanta Stołecznego Policji.
Jak zaznaczył, dwoje policjantów doznało obrażeń. - Jedna policjantka ma uraz barku i jeden policjant ma złamaną kość. W tym przypadku udzielono pomocy medycznej i opuścił on szpital - powiedział Marczak.
ZOBACZ: Protesty Strajku kobiet. 14 osób zatrzymanych, dwoje policjantów z obrażeniami
W czasie czwartkowego protestu policja zatrzymała Klementynę Suchanow - jedną z liderek Strajku Kobiet.
"Klementyna Suchanow jest zatrzymana w Mińsku Mazowieckim. Jest przy niej pełnomocnik. Wszystko wskazuje na to, że spędzi noc na komendzie. To forma bezprawnej represji. Jest osobą publiczną, nie zachodzi obawa ukrycia. Przetrzymywanie jest całkowicie nieuzasadnione" - napisał na Twitterze poseł KO Michał Szczerba.
Wyrok opublikowany
Po zatrzymaniach uczestnicy manifestacji zaczęli domagać się uwolnienia swoich współtowarzyszy. Odpalano race, pomazana farbą została jedna z policyjnych furgonetek. Policjanci, wzywając do rozejścia się, początkowo wypuszczali demonstrantów bez legitymowania. Po kilkudziesięciu minutach otoczyli uczestników zgromadzenia szczelnym kordonem. Demonstranci mogli opuścić tzw. kocioł jedynie po okazaniu dokumentu tożsamości. Część z nich nie chciała jednak tego zrobić. Wtedy demonstranci zostali otoczeni kordonem policji.
W środę po godz. 23 w Dzienniku Ustaw został opublikowany wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 22 października ub. roku ws. przepisów tzw. ustawy antyaborcyjnej z 1993 r., a w nocy w Monitorze Polskim opublikowano jego uzasadnienie.
ZOBACZ: Protesty po wyroku ws. aborcji. Lempart i inni strajkujący usunięci siłą
TK wskazał w uzasadnieniu, że prawdopodobieństwo ciężkich wad płodu nie jest wystarczające dla dopuszczalności aborcji. Po publikacji wyroku stracił moc przepis tzw. ustawy antyaborcyjnej zezwalający na aborcję w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, co TK w październiku uznał za niekonstytucyjne.
Czytaj więcej