Strajk Kobiet: "Klementyna Suchanow zatrzymana". Doszło do przepychanek z policją

Polska
Strajk Kobiet: "Klementyna Suchanow zatrzymana". Doszło do przepychanek z policją
Polsat News
Klementyna Suchanow ma być jedną z osób zatrzymanych przez policję

Jedna z liderek Strajku Kobiet Klementyna Suchanow oraz inne osoby, które weszły na teren Trybunału Konstytucyjnego zostały zatrzymane - przekazał Strajk Kobiet. Poseł Michał Szczerba przekazał, że aktywistka została przewieziona na komendę do Mińska Mazowieckiego. Podczas protestu w Warszawie doszło do przepychanek z policją, funkcjonariusze otoczyli demonstrantów kordonem.

"Klementyna Suchanow i inne osoby, które weszły na teren "TK", zatrzymane" - przekazał Strajk Kobiet przed godz. 20. W kolejnych tweetach poinformowano, że "Demonstranci nie chcą ruszyć, póki nie zostaną wypuszczone zatrzymane osoby".

 

 

"Nie ruszamy się spod Trybunału, dopóki nie dowiemy się, co stało się z naszymi ludźmi. Policja namawia nas do złożenia oświadczeń, ze olewamy porwane osoby i przepraszamy. Wtedy nas puszczą" - dodano w kolejnym tweecie.

 

ZOBACZ: Wyrok TK ws. aborcji. Donald Tusk skomentował publikację uzasadnienia

 

Protest miał zakończyć się około godziny 21, ale liderka Strajku Kobiet Marta Lempart zaapelowała "Nie nabierajmy się na prowokacje policji! Nie odejdziemy, póki nie ustalimy, ile osób jest zatrzymanych".

 

Ostatecznie, przed godz. 22, Strajk Kobiet przekazał informację o pięciu osobach zatrzymanych - trzy z nich miały zostać przewiezione do komendy w Grodzisku Mazowieckim, jedna trafiła na Żytnią. "Tymczasem my szukamy piątej osoby, do której policja nie chce się przyznać" - przekazano. Demonstranci przekazali, że będą próbowali przejść pod komendę w Warszawie.

 

Portal oko.press przekazał z kolei, że niedługo później policja zatrzymała szóstą osobę. Według nieoficjalnych informacji demonstrantom w pewnym momencie udało się "odbić" zatrzymanego. Policja otoczyła protestujących kordonem, doszło do przepychanek.

 

Strajk Kobiet informował ponadto, że policja nie chciała przepuścić pomocy medycznej dla jednej z osób.

 

"Policja nie chce wypuścić około 1000 (osób - red.) z okolic Trybunału Konstytucyjnego. Jesteśmy z interwencją poselską z protestującymi przed TK z Adamem Szłapką i Joanną Scheuring-Wielgus. Policja chce wszystkich wylegitymować" - przekazał poseł PO Piotr Borys.

 

Poseł informował też, że posłowie podjęli interwencję ws. zatrzymania protestującej, nazywanej "Babcią Kasią". "Według świadków była szarpana przez Policjanta. Staramy się wyjaśnić zdarzenie. Apeluję do policji, by nie blokować protestujących i pozwolić rozejść się do domów. Wg Konstytucji zgromadzenia w Polsce są legalne!" - dodał w kolejnym wpisie.

 

Szczerba: karygodne metody

Poseł KO Michał Szczerba przekazał, że Klementyna Suchanow została przewieziona na komendę policji przy ul. Żytniej. "Jestem w drodze z zastępczynią RPO dr Hanną Machińską. Będziemy monitować ich traktowanie i zapewnimy wsparcie zatrzymanym" - zapewnił.

 

Kilkadziesiąt minut później poseł poinformował, że na ul. Żytniej została jedna zatrzymana osoba. Reszta miała zostać przewieziona poza Warszawę.

 

 

"Znowu policja stosuje karygodne metody przesłuchań kilkadziesiąt km od miejsca zatrzymania" - napisał poseł.

 

Przed godz. 23 Szczerba przekazał, że Suchanow została przewieziona do Mińska Mazowieckiego. "Jest przy niej pełnomocnik. Wszystko wskazuje na to, że spędzi noc na komendzie. To forma bezprawnej represji. Jest osobą publiczną, nie zachodzi obawa ukrycia. Przetrzymywanie jest całkowicie nieuzasadnione" - napisał.

Nagranie ze zdarzenia

Stołeczna policja informowała, że funkcjonariusze "interweniowali wobec trzech osób, które wtargnęły na teren Trybunału Konstytucyjnego". "Następnie odmówiły one podania swoich danych. Trwają czynności z zatrzymanymi" - przekazano. Informację o zatrzymaniu trzech osób potwierdził polsatnews.pl rzecznik prasowy KSP nadkom. Sylwester Marczak. Rzecznik przekazał później, że zatrzymani są przewożeni do komend.

 

Reporter Polsat News Rafał Mierzejewski udostępnił nagranie, na którym widać jak dwie osoby wbiegają na na teren Trybunału.

- Trzy osoby przeforsowały płot i wdarły się na dziedziniec Trybunału Konstytucyjnego. Analizując nagrania z tego zdarzenia widzimy, że jedna z tych osób przyczepiła do drzwi Trybunału Konstytucyjnego plakaty z logo Strajku Kobiet. Błyskawicznie po tym zdarzeniu na dziedzińcu pojawiła się policja, która zatrzymała te trzy osoby - mówił Miżejewski na antenie Polsat News.

 

WIDEO: reporterzy Polsat News o szczegółach zatrzymań w Warszawie

  

"Będziemy reagować w przypadku agresji"

Wcześniej policja zapowiedziała na Twitterze, że w przypadku agresji protestujących funkcjonariusze będą reagować. "Każdy ma prawo do wyrażania swoich poglądów. Jednak to prawo nie daje nam przyzwolenia do zachowań agresywnych. Apelujemy o kontrolę nad emocjami oraz tonowanie ich u osób, które z tą kontrolą mają problem. W przypadku agresji wobec osób i mienia będziemy reagować" - napisała warszawska policja.

 

W środę po godz. 23 w Dzienniku Ustaw został opublikowany wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 22 października ub. roku ws. przepisów tzw. ustawy antyaborcyjnej z 1993 r., a w nocy w Monitorze Polskim opublikowano jego uzasadnienie.

 

TK wskazał w uzasadnieniu, że prawdopodobieństwo ciężkich wad płodu nie jest wystarczające dla dopuszczalności aborcji. Po publikacji wyroku stracił moc przepis tzw. ustawy antyaborcyjnej zezwalający na aborcję w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, co TK w październiku uznał za niekonstytucyjne.

bas/ polsatnews.pl, PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie