Wiceszef MSZ po śmierci Polaka w Plymouth: robiliśmy wszystko, żeby pomóc
- Robiliśmy wszystko, żeby pomóc naszemu rodakowi, niestety nasze starania nie zostały zwieńczone powodzeniem - powiedział wiceminister spraw zagranicznych Piotr Wawrzyk po informacji o śmierci Polaka, który przebywał w stanie wegetatywnym w szpitalu w Plymouth.
- Walczyliśmy, robiliśmy wszystko, żeby pomóc naszemu rodakowi. Niestety nasze starania nie zostały zwieńczone powodzeniem - przyznał Wawrzyk we wtorek na konferencji prasowej.
ZOBACZ: Nie żyje Szymon Pawlicki. Aktor i działacz "Solidarności" miał 85 lat
Wiceminister podkreślił, że zarówno "konsul i centrale MSZ" były zaangażowane w pomoc Polakowi. - Niestety dziś dostaliśmy najgorszych z możliwych informacji. To dla nas wszystkich jest ogromna tragedia - dla tych wszystkich osób, które w ambasadzie w Londynie i tu na miejscu robiły wszystko do ostatniej chwili, aby naszemu rodakowi pomóc - powiedział
Złożył też wyrazy współczucia i kondolencje rodzinie zmarłego. Zapewnił, że Polacy za granicą nadal mogą liczyć na wsparcie służb konsularnych Polski.
Wawrzyk: stosowane było prawo brytyjskie
Sprawa podłączenia Polaka do aparatury podtrzymującej życie była przedmiotem sporu sądowego. Od kilku dni trwały intensywne zabiegi sądowe i dyplomatyczne ze strony polskiej w celu sprowadzenia mężczyzny do kraju.
- Cała ta sytuacja miała miejsce w szczególnym czasie; Wielka Brytania od niedawna nie jest w Unii Europejskiej, dlatego nie wiązały nas z Wielką Brytanią regulacje w ramach prawa unijnego - powiedział wiceszef MSZ, pytany podczas konferencji, czy MSZ planuje przygotować specjalne rozwiązania, które w przyszłości byłyby stosowane w sprawach takich jak ta.
ZOBACZ: Nie żyje legendarny dziennikarz Larry King
Dodał, że z powodu braku obowiązującej stosownej umowy międzynarodowej między Polską a Wielką Brytanią w tej sprawie zastosowanie miało prawo brytyjskie.
Wawrzyk podkreślił jednak, że Wielka Brytania złożyła już akces do tzw. Konwencji z Lugano, która ureguluje postępowanie w sprawach cywilnych i handlowych między nią a krajami Unii Europejskiej. Zaznaczył, że ze względu na wciąż trwający proces jej ratyfikacji, konwencja nie mogła być jeszcze w tej sprawie zastosowana.
W pomoc Polakowi zaangażowani był rząd i kancelaria prezydenta
Jak zapewnił wiceszef MSZ, zaangażowana w sprawę była marszałek Sejmu Elżbieta Witek, minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau, dwóch wiceministrów sprawiedliwości, a także Ministerstwo Zdrowia i Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji.
- O całej sprawie na bieżąco o każdym aspekcie był informowany pan premier - podkreślił Wawrzyk. - Również pan minister Krzysztof Szczerski z kancelarii prezydenta spotkał się z ambasador Wielkiej Brytanii (Anną Clunes - PAP) - przypomniał.
Wiceminister zapytany został, czy MSZ dysponował dokumentacją medyczną ze szpitala w Wielkiej Brytanii i czy wynikało z jej, że były szanse na leczenie mężczyzny w Polsce. Jak wyjaśnił, sąd brytyjski podczas postępowania powołał biegłego do oceny stanu chorego i czy możliwy jest jego transport do Polski. "Ocena tego biegłego i ocena lekarzy prowadzących była w tym zakresie negatywna" - zaznaczył.
- Niezależnie od tego rodzina przy wsparciu polskich służb konsularnych zorganizowała konsultację na podstawie filmu, który możemy zobaczyć w internecie. Niestety te wszystkie działania też nie znalazły uznania w oczach brytyjskiego sądu - zaznaczył Wawrzyk.