Jadwiga Emilewicz dla Interii: popełniłam błąd i bardzo za to przepraszam
- Niestety mama wygrała we mnie z posłanką. Pomyślałam, że skoro przez ostatnie pięć lat spędzałam tak bardzo mało czasu z dziećmi, a wszystko jest zgodne z przepisami, to mogę jechać - powiedziała była wicepremier Jadwiga Emilewicz w wywiadzie dla Interii. Jak dodała, "trzeba odpracować błąd" związany z wyjazdem z dziećmi na narty, o czym informował TVN24. - Bardzo przepraszam - powiedziała.
Portal tvn24.pl informował w pierwszej połowie stycznia, że trzech synów byłej wicepremier wzięło udział w zgrupowaniu narciarskim jak zawodowi sportowcy, choć nie mieli licencji, które do tego uprawniają. Jak pisze portal, licencje pojawiły się w wykazie Polskiego Związku Narciarskiego dopiero po tym, gdy dziennikarze tvn24.pl zadali o nie pytania. Do grupy osób uprawnionych do korzystania ze stoku została dopisana też sama Emilewicz.
B. wicepremier zapewniła w oświadczeniu, że w żaden sposób nie naruszyła rządowych wytycznych i rozporządzenia o zamknięciu stoków, a jej synowie trenują narciarstwo alpejskie, posiadają licencje narciarskie i przebywali w Suchem na szkoleniu przygotowującym do zawodów.
Jadwiga Emilewicz w opublikowanym we wtorek wywiadzie dla Interii powiedziała, że popełniła błąd i bardzo za niego przeprasza. - Politykom wolno mniej zwłaszcza w tak trudnej sytuacji jak pandemia. Nie powinnam była jechać. Z pokorą przyjmuję krytykę internautów, mediów, klubowych kolegów i opozycji. To, co się wydarzyło nie powinno mieć miejsca - dodała w rozmowie z Piotrem Witwickim.
ZOBACZ: Cały wywiad Piotra Witwickiego z Jadwigą Emilewicz.
Jak przyznała przez ostatnie 5 lat bardzo mało czasu spędzała ze swoimi dziećmi, więc zdecydowała się skorzystać z okazji. Była też przekonana, że w świetle przepisów taki wyjazd jest legalny. - Niestety mama wygrała u mnie z posłanką (...) Nie zadałam sobie pytania, czy to wypada. Powinniśmy byli zostać w domu, bo taki jest koszt obowiązków, których się podjęłam - tłumaczyła.
Bez licencji
Emilewicz wyjaśniła również kontrowersje wokół licencji dla jej synów. Przyznała, że posiadanie licencji nie było konieczne do wzięcia udziału w zgrupowaniu. Posłanka powołała się na interpretację rozporządzenia przygotowaną przez szefa Warszawskiego Okręgu Narciarskiego, według której to klub, do którego od lat należą jej synowie musi posiadać licencję PZN. Jak powiedziała, jej synowie trenują w klubie od 6 roku życia i osiągają sukcesy. - Co roku uczestniczą w zawodach. Środkowy dwa lata temu zdobył w swojej kategorii wiekowej pierwsze miejsce w Narciarskim Pucharze Mazowsza - dodała.
ZOBACZ: Ozdoba o wyjeździe Emilewicz w góry: absolutnie niedopuszczalne
Na liście uczestników zgrupowania znajdowało się również nazwisko Jadwigi Emilewicz. B. wiceminister oświadczyła, że nie jeździła na nartach. Nie wie też, kto odręcznie dopisał ją jako uczestniczkę.
Posłanka przyznała, że jest świadoma, że od dawna nic tak nie poruszyło opinii publicznej jak jej zachowanie. Jak powiedziała, krytyka ze strony internautów dociera również do jej dzieci. - To bardzo surowa lekcja. Trzeba odpracować ten błąd podsumowała b. wicepremier.
We wrześniu ub.r. Emilewicz odeszła z Porozumienia, pozostając w klubie parlamentarnym PiS jako posłanka bezpartyjna.
Cały wywiad Piotra Witwickiego z Jadwigą Emilewicz można przeczytać na stronie Interii.
Czytaj więcej