Manifestacja Strajku Kobiet w Warszawie. Policja zatrzymała 11 osób

Polska
Manifestacja Strajku Kobiet w Warszawie. Policja zatrzymała 11 osób
PAP/Piotr Nowak
Uczestnicy protestu zgromadzili się m.in. na warszawskim Rondzie Dmowskiego

Po środowym proteście Strajku Kobiet w Warszawie zatrzymano 11 osób - przekazał rzecznik Komendy Stołecznej Policji nadkomisarz Sylwester Marczak. Jak dodał, niemal wszyscy z tego grona mieli naruszyć nietykalność cielesną policjantów. Ponadto funkcjonariusze wylegitymowali 213 osób, a także skierowali niemal 200 wniosków do sądu. Podobna liczba wniosków trafi do sanepidu.

W środę w Warszawie m.in. w okolicy ronda de Gaulle'a, pl. Trzech Krzyży, Sejmu, a także ronda Dmowskiego odbył się kolejny z protestów Strajku Kobiet. Na rondzie Dmowskiego doszło do przepychanek policji z demonstrantami, którzy próbowali przebić się przez kordon, który utworzyła policja. Kilku osobom - po użyciu gazu łzawiącego - w tym policjantom, pomocy musiało udzielić pogotowie ratunkowe.

 

W trakcie środowego protestu zorganizowanego przez środowiska związane m.in. ze strajkiem kobiet i środowiskiem stołecznych antyfaszystów skandowano m.in. hasła: "Zdejmij mundur, przeproś matkę", "To jest wojna", "Policja łamie prawo i ręce kobietom" czy "Warszawa wolna od faszyzmu".

 

ZOBACZ: Prymas Polski: referendum w sprawie aborcji jest błędem

 

Protestujący przynieśli ze sobą bębny, flagi LGBT czy Unii Europejskiej. Widać było symbole i flagi używane przez antyfaszystów.

 

Do sądu trafi niemal 200 wniosków

 

Rzecznik Komendy Stołecznej Policji nadkomisarz Sylwester Marczak poinformował, że podczas środowych protestów policjanci wylegitymowali 213 osób. - Do sądu skierowanych będzie ponad 190 wniosków, natomiast do sanepidu trafi 197 notatek - powiedział policjant.

 

Jak dodał, "najważniejsze liczby tradycyjnie dotyczą osób zatrzymanych". - Te bowiem związane są z przestępstwami. Łącznie zatrzymano 11 osób. W tym 10 miało dopuścić się naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariuszy, m.in. szarpiąc policjantów - tłumaczył.

 

Wskazał, że protestujący przeciw policjantom użyli m.in. gazu. - Rzucano także niebezpiecznymi przedmiotami. W jednym przypadku policjant został trafiony w głowę puszką z farbą. Został on zabrany do szpitala, który opuścił po udzieleniu mu pomocy medycznej przez lekarza - podał.

 

Wśród zatrzymanych obywatel Niemiec

 

Dwie osoby nadal są w policyjnym areszcie. - Wynika to m.in. z faktu, że jedna z nich jest osobą poszukiwaną do odbycia kary. Druga była nietrzeźwa, miała blisko 2 promile alkoholu. W takiej sytuacji nie ma możliwości wykonania czynności procesowych. Wśród osób zatrzymanych był także obywatel Niemiec - dodał.

 

W środę wieczorem poseł Koalicji Obywatelskiej Michał Szczerba informował na Twitterze, że wraz z zastępczynią Rzecznika Praw Obywatelskich dr Hanną Machińską jest w komisariacie przy ul. Wilczej w Warszawie.

 

"Przywieziono (tam) 11 osób z Ronda Dmowskiego. Interweniujemy i monitorujemy sposób traktowania zatrzymanych" - napisał.

 

 

Protesty po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego

 

Środowy protest był wyrazem sprzeciwu m.in. wobec projektu nowelizacji kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia. Projekt zakłada m.in. brak możliwości odmowy przyjęcia mandatu, tylko ewentualne późniejsze odwołanie się do sądu przez osobę, która otrzymała mandat.

 

Protesty w kraju trwają od 22 października br., gdy Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepis tzw. ustawy antyaborcyjnej z 1993 r. zezwalający na aborcję w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją. Przepis straci moc wraz z publikacją wyroku, ale ten nie został jak dotąd ogłoszony.

wka/ PAP, polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie