Hiszpania. Polak na czele nielegalnej fabryki papierosów. Pracownicy mieszkali w pokojach bez okien
Dzięki współpracy CBŚP i mazowieckiej KAS z hiszpańską policją oraz urzędem celnym, na terenie Andaluzji zlikwidowano nielegalną fabrykę papierosów. Zatrzymano również 12 osób i przejęto towar wart ok. 1,5 mln euro. Organizatorem procederu był najprawdopodobniej Polak. Pracownicy fabryki mieszkali w pomieszczeniach bez okien i byli poddani permanentnej kontroli.
Cuerpo Nacional de Policia, czyli hiszpański odpowiednik Komendy Głównej Policji, poinformował, że 16 grudnia ub.r. tamtejsze służby zlikwidowały fabrykę papierosów i przejęło tysiące kilogramów krajanki tytoniowej oraz gotowych już, nielegalnych papierosów.
W czwartek do tych informacji odniosło się Centralne Biuro Śledcze Policji i mazowiecka Krajowa Administracja Skarbowa. Okazało się, że to polskie służby przekazały stronie hiszpańskiej informację o lokalizacji fabryki w Andaluzji.
ZOBACZ: Areszt dla Magdaleny K. Miała kierować gangiem pseudokibiców
- Dzięki przekazanym przez polskie służby informacjom, w wyniku podjętych działań zlikwidowano fabrykę papierosów, krajalnię tytoniu, pakowalnię, magazyny tytoniu i przejęto 910 tys. nielegalnych papierosów, oznaczonych logiem znanej zagranicznej marki tytoniowej, a także 14,5 tony tytoniu - podał mł. asp. Paweł Żukiewicz z Zespołu Prasowego CBŚP.
Ujęto poszukiwanego Polaka
Jak dodał, "na miejscu zatrzymano 12 osób, w tym czterech obywateli Ukrainy, trzech Białorusinów i trzech Hiszpanów".
- Ujęto także dwóch Polaków, z których jeden był od dwóch lat poszukiwany przez polski wymiar sprawiedliwości w związku z orzeczoną karą pozbawienia wolności za oszustwo - wyjaśnił Żukiewicz.
Z informacji polskich śledczych wynika, że w fabryce mogło być produkowanych nawet milion papierosów dziennie. Rzeczniczka KAS Justyna Pasieczyńska przekazała, że organizatorem procederu był najprawdopodobniej polski obywatel, a szacowana wartość zabezpieczonego towaru przekracza 1,5 mln euro.
Szefowie mieszkali w willi, pracownicy nie mogli wychodzić na zewnątrz
Hiszpańska służba celna poinformowała, że osoby podejrzewane o kierowanie przestępczym procederem mieszkały w luksusowej willi w miejscowości Bormujos, a sama fabryka mieściła się w miejscowości Marchena.
ZOBACZ: Pójdzie siedzieć za przestępstwa kogoś innego? Został skazany na 7 lat
Pracownicy tej fabryki mieli – według informacji przekazanych przez hiszpańską Agencia Tributaria – mieszkać w pomieszczeniach bez okien, bez możliwości wychodzenia na zewnątrz, gdzie dostarczano im żywność. Organizowano im transport do pracy, byli pod stałym nadzorem grupy przestępczej. Służby informują, że po przybyciu do Hiszpanii osobom tym zabierano telefony komórkowe oraz dokumenty.
Z kolei hiszpańska policja podała w oficjalnym komunikacie, że po akcji rozbicia i zatrzymania grupy, nieznani sprawcy podpalili jeden z magazynów, w którym składowano tytoń. National de Policia informuje także o zabezpieczeniu dwóch luksusowych samochodów, ciężarówki i furgonetki oraz telefonów komórkowych i nośników danych.
Współpraca polskich i hiszpańskich śledczych odbyła się w ramach europejskiego programu zwalczania przestępczości EMPACT.