Strajk Kobiet. Zakończył się protest w Warszawie. Użyto gazu, ranny policjant

Polska
Strajk Kobiet. Zakończył się protest w Warszawie. Użyto gazu, ranny policjant
Polsat News
Protesty w kraju trwają od 22 października

Protestujący pojawili się przed budynkiem Sejmu. Następnie około godz. 20 wrócili w okolice ronda de Gaulle'a. Wśród nich były m.in. Marta Lempart oraz Klementyna Suchanow, czyli liderki Strajku Kobiet. Policja użyła gazu łzawiącego przeciw demonstrantom na rondzie Dmowskiego. Obecni na miejscu medycy przemywali im oczy solą fizjologiczną. Protest zakończył się przed godz. 22.

Na rondzie Dmowskiego w środę wieczorem zakończył się kolejny protest Strajku Kobiet. Nie ma już utrudnień dla kierowców w ruchu w centrum miasta.

 

Jak poinformowała Komenda Stołeczna Policji, "wobec policjantów użyto gazu, jak również rzucano w nich różnymi przedmiotami. Jeden z policjantów doznał urazu głowy i został zabrany do szpitala" 

 

Również policja użyła gazu i siły fizycznej. Zatrzymano kilkanaście osób. 

 

 

Protest w Warszawie

 

Po południu na rondzie de Gaulle'a i w okolicy placu Trzech Krzyży zaczął się kolejny z protestów Strajku Kobiet. Stamtąd demonstranci udali się pod Sejm, skąd ponownie około godz. 20 wrócili w okolice ronda de Gaulle'a.

 

ZOBACZ: Strajk Kobiet zapowiada kolejne protesty. Lempart: policjanci wiedzą, że są bezkarni

 

Protest kilka razy zmieniał swoją lokalizację, aż zatrzymał się na rondzie Dmowskiego. Tam też doszło do przepychanek policji z demonstrantami próbującymi przebić się przez kordon, który utworzyli funkcjonariusze.

 

Pogotowie musiało udzielić pomocy kilku osobom, przeciw którym użyto gazu łzawiącego. Jak przekazał reporter PAP obecny na miejscu, medycy przemywali im oczy solą fizjologiczną.

 

 

Na rondzie nie ma za to już utrudnień dla kierowców. Normalnie kursują tramwaje. Na chodnikach są nadal niewielkie grupy demonstrantów. 

 

Policja przez cały protest wzywała do rozejścia się, tłumacząc, że protest nie został zarejestrowany. Demonstranci odpowiadali, że demonstracja jest legalna. Słychać było okrzyki jak np. "Zdejmij mundur, przeproś matkę", "To jest wojna", "Policja łamie prawo i ręce kobietom", "Warszawa wolna od faszyzmu".

 

"Trzeba mieć odwagę, by patrzeć w lustro"

 

Protestujący mieli bębny, machali flagami tęczowymi, Unii Europejskiej, wznosili transparenty z symbolami ruchu anarchistycznego. Rzucali też śnieżkami w funkcjonariuszy.

 

"Trzeba mieć odwagę by patrzeć w lustro i nie bać się swego odbicia! Z dedykacją dla @PolskaPolicja" - napisała na Twitterze Monika Falej, posłanka Lewicy.

 

 

Protesty w kraju trwają od 22 października, gdy Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepis tzw. ustawy antyaborcyjnej z 1993 r. zezwalający na aborcję w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją. Przepis straci moc wraz z publikacją wyroku, ale ten nie został jak dotąd ogłoszony.

ms/ac/jo/ polsatnews.pl, PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie