Trzymali zwłoki w domu przez trzy tygodnie. Wierzyli, że zmarła "zmartwychwstanie"
Policja z Dindigul w południowych Indiach zatrzymała dwie osoby w związku ze śmiercią policjantki Annai Indry. Ciało 38-latki odkryto w stanie głębokiego rozkładu. Okazało się, że bliscy kobiety trzymali zwłoki w domu przez ponad 20 dni. Podczas interwencji zapewniali służby, że kobieta "tylko śpi" i "niedługo się obudzi".
Z informacji lokalnych mediów wynika, że Indra, funkcjonariuszka komisariatu, w którym pracują tylko kobiety, w październiku zeszłego roku poprosiła o przyznanie urlopu zdrowotnego. Miała wrócić do pracy w grudniu. Gdy jednak nie pojawiła się na służbie pod koniec miesiąca, koleżanki z posterunku postanowiły pojechać do miejsca jej zamieszkania.
ZOBACZ: Zwłoki 19-latka w lesie. 29-latek z zarzutem zabójstwa
Okazało się, że kobieta zmarła... ponad trzy tygodnie wcześniej - 7 grudnia. Ciało 38-latki było w stanie głębokiego rozkładu, przykryte kocem.
38-letnia siostra Indry zapewniła funkcjonariuszki, że kobieta "tylko śpi" i "wkrótce się obudzi". Policjantki odkryły, że z kobietami mieszka również 45-letni pastor i to właśnie z jego inicjatywy śmierć miała nie zostać zgłoszona odpowiednim służbom.
Rozwód przez wiarę
Przez stan ciała zmarłej konieczne okazało się przeprowadzenie sekcji zwłok na miejscu. W sprawie śmierci kobiety zatrzymano dwie osoby - jedną z nich jest 45-letni pastor.
ZOBACZ: Zwłoki dziecka w studni. Były w stanie rozkładu
Policja ujawniła, że przed dwoma laty kobieta rozwiodła się z mężem. Indra chciała przejść na katolicyzm, co spotkało się z ostrym sprzeciwem jej partnera. W efekcie kobieta zamieszkała ze swoją siostrą.
Annai Indra osierociła dwoje dzieci. Policja prowadzi dochodzenie.
Czytaj więcej