W szortach i staniku na Babią Górę. Turystka w ciężkim stanie
Pomimo skrajnie trudnych warunków pogodowych, pięcioro turystów wybrało się w sobotę na Babią Górę bez długich spodni, swetrów, czy kurtek. Kiedy jedna z kobiet, ubrana jedynie w szorty i stanik osłabła, turyści poprosili o pomoc ratowników GOPR. Poszkodowana w ciężkim stanie trafiła na oddział intensywnej terapii - ma odmrożenia wszystkich kończyn.
Niefrasobliwi turyści zamierzali dojść na najwyższy szczyt Beskidu Żywieckiego w letnich ubraniach podczas, gdy panowała tam temperatura blisko 14 stopni mrozu i obowiązywał drugi stopień zagrożenia lawinowego. Ratownicy GOPR otrzymali zgłoszenie o "leżącej w śniegu skąpo ubranej turystce, mającej na sobie jedynie spodenki, sportowy biustonosz oraz obuwie".
ZOBACZ: Zaginął pies-ratownik. Ratownicy karkonoskiego GOPR proszą o pomoc
Jak relacjonował uczestniczący w wyprawie ratowniczej prezes GOPR Paweł Konieczny, będący w okolicy przypadkowi turyści w miarę możliwości podzielili się ciepłymi ubraniami z wzywającymi pomocy.
GOPR na pomoc
Na miejsce wezwania wyruszyła ponad 20-osobowa grupa ratowników z Grupy Beskidzkiej i Podhalańskiej GOPR.
"Kobieta w stanie głębokiej hipotermii, z widocznymi odmrożeniami, przytomna, ale bez logicznego kontaktu, ubrana przez turystów w ich prywatną odzież, została dodatkowo zabezpieczona termicznie wyposażeniem ratowników: rękawiczkami, goglami, czapkami, kurtką puchową oraz techniczną. Ratownicy w bardzo trudnych warunkach (wiatr 85 km/h, temperatura odczuwalna -20 stopni) rozpoczęli sprowadzanie poszkodowanej w głębokim śniegu zapadając się po pas, z pomocą turystów, którzy w pierwszej kolejności zajęli się poszkodowaną i zawiadomili ratowników GOPR" - przekazali ratownicy z GOPR Beskidy na Facebooku.
Kiedy kobieta nie była już w stanie sama zejść, ratownicy "zdecydowali się okryć kobietę płachtą biwakową, maksymalnie osłaniać od wiatru i poczekać na możliwość szybkiego transportu w pozycji poziomej".
"Po zabezpieczeniu poszkodowanej w śpiworze termicznym oraz noszach, ratownicy rozpoczęli szybki transport w kierunku Przełęczy Krowiarki, robiąc niezbędne przerwy tylko i wyłącznie na kontrolę funkcji życiowych kobiety, która znajdowała się w bardzo poważnym stanie. Po około 20 minutach kobieta została przekazana Zespołowi Ratownictwa Medycznego, który przetransportował ją na OIOM Szpitala w Suchej Beskidzkiej. Temperatura głęboka jej ciała wynosiła 25,9 stopni Celsjusza. Kobieta przeżyła, znajduje się w szpitalu w ciężkim stanie z odmrożeniami wszystkich kończyn" - czytamy.
Pozostałe cztery osoby o własnych siłach w asyście ratowników zeszły na dół.
"Moda" na hartowanie ciała
Jednocześnie część ratowników uczestniczących w akcji skierowana została w rejon ruin schroniska Beskidenverein, gdzie na pomoc oczekiwał mężczyzna, który w trudnych warunkach pogodowych stracił orientację w terenie. Po dotarciu do niego pierwszego zespołu ratowników został on bezpiecznie sprowadzony do schroniska na Markowych Szczawinach.
Jak wyjaśnił prezes GOPR, chodzenie po górach zimą w letnim ubraniu to "nowa moda" na hartowanie ciała. "Przestrzegamy, że w górach panują obecnie bardzo trudne warunki pogodowe - intensywne opady śniegu powodują, że wiele szlaków jest nieprzetartych i wymaga męczącego torowania. Dodatkowo niskie temperatury wymagają posiadania właściwego ubioru oraz dodatkowego wyposażenia. Przestrzegamy, aby cele swoich górskich wypraw dopasowywać do panujących w górach warunków oraz od posiadanych umiejętności, wyposażenia i doświadczenia" – powiedział prezes GOPR
Czytaj więcej