Zrozpaczeni rodzice zamordowanej 13-latki o zabójcy: traktowaliśmy go jak syna
To był normalny chłopak, z normalnej rodziny; traktowaliśmy go jak syna – jeździł z nami na ryby, na kajaki, na wycieczki – mówią o prawdopodobnym zabójcy swojej córki rodzice 13-letniej Patrycji z Bytomia. Oboje chcą, by 15-letni Kacper poniósł surową karę za swój czyn. Mówią, że trudno im będzie wybaczyć.
Patrycja, której ciało znaleziono w środę – po kilkunastu godzinach od zgłoszenia zaginięcia – w Piekarach Śląskich, 23 stycznia skończyłaby 14 lat. Wiele wskazuje na to, że była z Kacprem w ciąży – zweryfikuje to zaplanowana na piątek sekcja zwłok. W środę dziewczyna miała jechać z mamą do ginekologa.
Rodzice zamordowanej nastolatki przypuszczają, że właśnie ciąża mogła być motywem zbrodni. "On na pewno to podejrzewał. Wiedział, że Patrycja idzie do ginekologa i że to nie wyszło. Przyprowadził ją tutaj i zrobił to, co zrobił" – powiedział w czwartek reporterom ojciec dziewczynki Grzegorz Pałoń.
ZOBACZ: Znaleziono zwłoki 13-latki w ciąży. Do zabójstwa miał się przyznać 15-latek
Rodzice dziewczynki spotkali się z dziennikarzami w pobliżu miejsca, gdzie prawdopodobnie została zamordowana, i gdzie znaleziono jej ciało. Miejsce wskazał policjantom zaprzyjaźniony od dawna z Patrycją i jej rodziną Kacper, który w środę skończył 15 lat. Zbrodni, do której się przyznał, dokonał jeszcze jako 14-latek, dlatego nie będzie odpowiadał jak dorosły, ale przed sądem rodzinnym.
Zabił przez ciążę?
"Oni musieli tutaj normalnie przyjść; on to musiał nagrać, bo ona by tutaj tak po prostu z nim nie przyszła (...). Gdyby się kłócili, na pewno by tu nie przyszli, bo Patrycja nie jest głupia, raczej trzyma się przy ludziach. Była bardzo mądrą dziewczyną" – ocenia pan Grzegorz.
Ojciec Patrycji przyznał, że informacja o ciąży jego córki to na razie jedynie przypuszczenie, które zweryfikuje sekcja zwłok. Rodzicom wydaje się jednak, że właśnie z ciążą należy wiązać zabójstwo.
"Tak przypuszczamy, z powodu tej planowanej wizyty u ginekologa - zniknęła dzień wcześniej; dlatego pewnie była w ciąży, ale na 100 proc. tego nikt teraz nie wie. On to podejrzewał i widział, że to by wyszło z badania u ginekologa, dlatego przed badaniem ją zabrał" – domyśla się pan Grzegorz. Jak mówi, Patrycja uważała Kacpra za przyjaciela – nie mówiła o nim jak o swojej sympatii. Znała go cała rodzina.
"Traktowaliśmy go jak syna"
"Bywał u nas nieraz, wszędzie z nami jeździł, był z nami na wakacjach, w Energylandii, na kajakach, na rybach. Traktowaliśmy go po prostu jak syna, to był normalny chłopak" – ocenił ojciec Patrycji. "Był w porządku - normalny chłopak z normalnej rodziny. Jego ojciec jest w Niemczech, ale znamy jego matkę; ma taż młodszego brata, którym się opiekował" – dodaje mama Patrycji, Marzena Pałoń.
Gdy we wtorek Patrycja zaginęła, Kacper brał udział w poszukiwaniach. "Z nami ją szukał, jeździł radiowozem, na komisariaty" – powiedziała łamiącym się głosem pani Marzena. "Stał koło mnie całą noc na komisariacie" – dodaje ojciec zamordowanej Patrycji. Oboje nie mają wątpliwości, że Kacper powinien ponieść dotkliwą karę. "To nie może mu przejść płazem" – powiedział.
ZOBACZ: Jest podejrzany o zabójstwo, wyszedł na wolność. Sąsiedzi boją się o swoje życie
Zdaniem rodziców dziewczynki, Kacper musiał zaplanować zbrodnię. "Miał przecież jakieś narzędzie przy sobie" – mówi mama Patrycji. Dziewczyna zginęła od ran zadanych nożem.
"To się chyba nikomu nie mieści w głowie" – mówi zapłakana Marzena Pałoń, potwierdzając, że wciąż chciałaby jechać i szukać zaginionej córki, wierząc, że żyje i się odnajdzie. Grzegorz Pałoń uważa, że – jeżeli jego córka była w ciąży – Kacper powinien odpowiadać za podwójne zabójstwo.
Szukała jej rodzina
Patrycji od wtorku szukała rodzina, znajomi oraz kilkudziesięciu policjantów. Ciało odnaleziono w środę na nieużytkach w sąsiadujących z Bytomiem Piekarach Śląskich, po kilkunastu godzinach od zgłoszenia zaginięcia. Zginęła od licznych ran zadanych ostrym narzędziem. Do zbrodni przyznał się 15-letni znajomy dziewczyny, który stanie przed sądem rodzinnym z wnioskiem o umieszczenie w schronisku dla nieletnich.
Jak poinformowała w czwartek rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gliwicach Joanna Smorczewska, śledztwo, wszczęte w czwartek w piekarskim ośrodku zamiejscowym Prokuratury Rejonowej w Tarnowskich Górach, dotyczy zabójstwa Patrycji ze szczególnym okrucieństwem, poprzez - jak podała prokuratura - "kilkunastokrotne ugodzenie jej nożem w okolicę klatki piersiowej, brzucha, nogi, rąk oraz podcięcie nożem szyi, co doprowadziło do jej śmierci".
ZOBACZ: Zabójstwo 20-latki. Tropem zbrodni w Pabianicach
Prokurator potwierdziła, że w środę został zatrzymany znajomy zamordowanej - Kacper, który, jak wynikało z wcześniejszych ustaleń, był ostatnią osobą, która spotkała się z dziewczyną w dniu jej zaginięcia. Pomagał w poszukiwaniach, ale z jego zachowania policjanci wywnioskowali, że może mieć związek ze śmiercią Patrycji. Chłopak w końcu przyznał się do zabicia jej i wskazał miejsce, gdzie zostawił zwłoki.
Wobec nieletnich sąd może orzec środki wychowawcze, najsurowszy z nich to umieszczenie w zakładzie poprawczym (a wcześniej, do zakończenia całej procedury, w schronisku dla nieletnich). Jeżeli 15-latek trafi do poprawczaka, opuści go w wieku 21 lat. Decyzje będzie podejmował sąd rodzinny.
Czytaj więcej