Konfederacja nawołuje do wycofania restrykcji: lekarstwo gorsze od choroby
O wycofanie się z restrykcji dotyczących gospodarki zaapelował do rządu w czwartek poseł Konfederacji Artur Dziambor. Wzywamy rząd, żeby zrezygnował z traktowania rozporządzeń lub apeli jako bieżącego prawa, żeby przeprosił i odszedł - oświadczył Dziambor.
Podczas konferencji prasowej Sejmie poseł Konfederacji wyraził nadzieję, że "PiS wycofa się z zamknięcia gospodarki". "Mamy nadzieję, że PiS wycofa się jak najszybciej z tego, widząc to, co się dzieje". Ocenił, że "jesteśmy w przededniu" upadku "w przepaść", z której nie będzie już jak się wydostać.
"Wzywamy rząd PiS do tego, aby jak najszybciej wycofał się z zamknięcia gospodarki. Wzywamy do tego, żeby przestał kontrolować i zrezygnował z restrykcji; żeby (rządzący) rozporządzeń albo apeli nie traktowali jako bieżące prawa, bo to prawem nie jest. Wzywamy do tego, żeby przeprosili i odeszli" - powiedział Dziambor.
ZOBACZ: Większość Polaków chce natychmiastowego zakończenia lockdownu
Dodał, że "rząd PiS w bardzo prosty sposób opowiada o sprawach - na przykład: +zamykamy pub+". Jednak, jak podkreślił, "po zamknięciu takich miejsc nie zarobi właściciel pubu, barman, kelner, firma sprzątająca, firma ochroniarska, dostawca, hurtownik, producent, ZAIKS, spółka Skarbu Państwa, która daje takiemu miejscu prąd, gaz". "Ludzie w związku z tym, że nie zarobią, to nie zapłacą podatków" - zaznaczył.
Dziambor stwierdził, że "lekarstwo, które serwuje nam rząd, jest gorsze od choroby".
Zakazy, a stan nadzwyczajny
Z kolei członek Ruchu Narodowego Marek Szewczyk powiedział, że "nakazy, zakazy, obostrzenia są przewidziane dla stanu nadzwyczajnego, jednakże rząd nie wprowadza go, ponieważ to wiązałoby się koniecznością wypłacania odszkodowań na rzecz tych osób, instytucji, którym zakazano uczciwie zarabiać pieniądze". Według niego, "rząd unika odpowiedzialności za państwo, za swoje działanie, kluczy, zmusza Polaków, aby wyszukiwali również luki w prawie, omijali przepisy, aby móc przeżyć - nie z intencji większego zarobku, ale aby przeżyć".
ZOBACZ: "Góralskie Veto". Sebastian Pitoń: nie weźmiemy udziału w rebelii rządu
Rząd zdecydował w poniedziałek, że obecne obostrzenia wprowadzone w wyniku pandemii będą przedłużone do 31 stycznia. Do końca stycznia obowiązuje m.in. zamknięcie restauracji, które mogą jedynie serwować dania na wynos i dowóz. W sklepach i galeriach handlowych (w których otwarte są tylko niektóre sklepy) obowiązuje możliwość wpuszczania 1 klienta na 15 m kw. Czynne mogą być jedynie hotele pracownicze oraz hotele dla medyków. W przestrzeni publicznej obowiązuje nakaz zakrywania ust i nosa, w środkach komunikacji publicznej obowiązują limity pasażerów i zakazane są zgromadzenia powyżej pięciu osób.
Otwierają mimo obostrzeń
Część restauracji zapowiedziało, że planuje otwarcie w najbliższych dniach pomimo lockdownu i obostrzeń związanych ze stanem epidemii. Lokale mają zostać otwarte m.in w Krakowie. Toruniu czy podwarszawskim Legionowie. "Mam mnóstwo kosztów stałych, które co miesiąc ponoszę. Mam towar, którego termin przydatności upływa w lutym. Proszę się postawić na moim miejscu" - mówił menadżer dyskoteki w Łódzkiem. Otwarcie branży turystycznej zapowiadają również górale.
Czytaj więcej