Trump apeluje do swoich zwolenników o unikanie przemocy i łamania prawa
Prezydent USA Donald Trump w wydanym w środę oświadczeniu zaapelował do swoich zwolenników o unikanie przemocy i łamania prawa. W ostatnim czasie pojawiły się informacje o możliwych zamieszkach w najbliższych dniach w związku z zaprzysiężeniem Joe Bidena na prezydenta USA.
"W świetle doniesień o kolejnych demonstracjach wzywam, aby NIE było przemocy, łamania prawa ani żadnego wandalizmu" - zaapelował Trump w oświadczeniu. - "Nie popieram tego i Ameryka tego nie popiera. Wzywam WSZYSTKICH Amerykanów, aby pomogli złagodzić napięcia i uspokoić nastroje. Dziękuję".
ZOBACZ: Nowy Jork rozwiązuje kontrakty biznesowe z Trump Organization
Oświadczenie to wysłano jako wiadomość tekstową na telefony komórkowe osób, które zapisywały się w przeszłości na wiece prezydenta. Jest to pierwsza wiadomość od sztabu prezydenta, jaką otrzymali na swoich komórkach jego zwolennicy od 6 stycznia i szturmu na Kapitol.
W związku z zeszłotygodniowymi wydarzeniami na Kapitolu amerykańskie służby postawione są w stan gotowości, Kongres chroniony jest przez oddziały Gwardii Narodowej. Na inaugurację 46. prezydenta USA ściągnąć ma do stolicy nawet 20 tysięcy gwardzistów z kilkudziesięciu stanów.
Elektroniczne ulotki wzywające do zbrojnych protestów
Reuters pisał, że Facebook zidentyfikował wezwania i elektroniczne ulotki wzywające do zbrojnych protestów, wysyłane między innymi przez skrajnie prawicowe milicje i "grupy szerzące nienawiść". Wiece i radykalne protesty mają się odbywać w dniach poprzedzających inaugurację Bidena lub po nich.
ZOBACZ: Deutsche Bank i inne korporacje zrywają współpracę z biznesowym imperium Trumpa
W poniedziałek stacja ABC News, powołując się na raport FBI, podała, że agencja ostrzega przed zbrojnymi protestami planowanymi w Waszyngtonie i wszystkich 50 amerykańskich stanach przed zaprzysiężeniem Bidena.
Oświadczenie wojskowych
Najwyżsi rangą amerykańscy dowódcy wojskowi potępili we wtorek w oświadczeniu wtargnięcie siłą na Kapitol i przypomnieli członkom służb bezpieczeństwa o ich obowiązku obrony konstytucji oraz walki z ekstremizmem. W dokumencie podkreślono bezprecedensowe wyzwania stojące przed krajem.
"Na Kapitolu byliśmy świadkami działań sprzecznych z rządami prawa. Prawo do wolności słowa i zgromadzeń nie daje nikomu prawa do uciekania się do przemocy, buntu i powstania" - głosi tekst podpisany przez generała Marka Milleya, przewodniczącego Kolegium Szefów Sztabów Sił Zbrojnych USA oraz reprezentantów wszystkich rodzajów amerykańskich wojsk.
"Powinien był ich natychmiast potępić"
Przywódca mniejszości republikańskiej w Izbie Reprezentantów Kevin McCarthy powiedział, że prezydent USA Donald Trump ponosi odpowiedzialność za szturm na Kapitol. Uznał jednocześnie, że głosowanie za jego impeachmentem byłoby błędem.
- Prezydent ponosi odpowiedzialność za środowy atak awanturników na Kongres. Powinien był ich natychmiast potępić, gdy widział, co się dzieje - oświadczył McCarthy w trakcie debaty nad impeachmentem przywódcy USA w Izbie Reprezentantów.
ZOBACZ: Trump zdymisjonował członków administracji zaangażowanych w impeachment
Bliski polityczny sojusznik Trumpa szturm jego zwolenników na Kapitol uznał za sprzeczny z demokracją i amerykańskimi wartościami.
Jednocześnie w ocenie wysokiego rangą Republikanina postawienie Trumpa w stan oskarżenia doprowadziłoby do dalszych podziałów w amerykańskim społeczeństwie. - Uważam, że postawienie prezydenta w stan oskarżenia w tak krótkim czasie byłoby błędem. Nie zostało zakończone żadne śledztwo. Nie odbyły się żadne przesłuchania - powiedział.
McCarthy - jak donosi portal Axios - w poniedziałek rozmawiał z Trumpem, przekonując go, że to nie skrajnie lewicowa Antifa, a radykalni sympatycy przywódcy USA wtargnęli siłą na Kapitol w zeszłym tygodniu.