Prof. Horban: brytyjski wariant koronawirusa na pewno jest w Polsce
- Proszę zwrócić uwagę na to, co dzieje się w Wielkiej Brytanii. Emigranci, którzy tam żyją, odwiedzili rodziny w święta i istnieje uzasadniona obawa, że mamy w Polsce brytyjski wariant koronawriusa, który jest łatwiej trasmitowany - tłumaczył w "Gościu Wydarzeń" prof. Andrzej Horban, główny doradca premiera do spraw COVID-19 i przewodniczący Rady Medycznej.
Prof. Horban przyznał, że z jednej strony rozumie Polaków, którzy mają już dość lockdownu, ale jednocześnie zwrócił uwagę, że "nie siedzimy w zamknięciu". - Jesteśmy na świeżym powietrzu - podkreślił.
ZOBACZ: Na szczepienie umówisz się przez telefon. Zapisy ruszają 15 stycznia
Pytany o przedsiębiorców, którzy zamierzają otworzyć swoje restauracje ocenił, że "to jest trochę dziwne", ponieważ za kilka tygodni rozpoczną się masowe szczepienia Polaków. - Proszenie ludzi, żeby przyczynić się do wzrostu zakażeń jest delikatnie mówiąc nierozsądne - dodał.
Dramatyczna sytuacja w Wielkiej Brytanii
- Przy zachowaniu rygoru uda nam się normalnie żyć. Zaczynamy powolutku uruchamiać różne dziedziny życia. Dlaczego tak ostrożnie? Proszę zwrócić uwagę na to, co dzieje się w Wielkiej Brytanii. Emigranci, którzy tam żyją, odwiedzili rodziny w święta i istnieje uzasadniona obawa, że mamy w Polsce brytyjski wariant koronawriusa, który jest łatwiej trasmitowany. W Wielkiej Brytanii mają olbrzymi wzrost zachorowań - tłumaczył prof. Horban, który w dalszej części rozmowy przyznał, że brytyjska odmiana koronawirusa "na pewno jest już w Polsce".
ZOBACZ: Krakowscy restauratorzy otwierają się mimo obostrzeń: mamy długi wszędzie
- Brytyjczycy rozpoczęli dramatyczną walkę o życie obywateli - zaznaczył. Jak mówił, stąd takie tempo szczepień w Anglii.
Prof. Horban przyznał, że liczba zakażeń zaczęła w Polsce spadać i się "wypłaszczać", ale może to się zmienić.
- Wiadomo, że sytuacje wielu branż jest trudna - przyznał główny doradca premiera do spraw COVID-19. - Ale trudno utopić się u brzegu. Jesteśmy tuż przed rozwiązaniem problemu - podkreślał.
Zapowiedział, że "jeżeli utrzyma się tendencja, że będziemy mieli mniej zakażeń lub tyle samo, na pewno nie więcej, to zaczniemy proponować rozluźnienie rygorów".
- Mamy szczepienia, fakt, że zaczynające się. Fakt, że liczba szczepionek nie jest i nie będzie taka, żeby od razu zaszczepić 30 mln ludzi. W związku z tym zdecydowaliśmy się na wariant maksymalnie oszczędzający życie ludzkie, zaczynamy szczepienia od osób najstarszych - wyjaśniał prof. Horban, zaznaczając, że 20 proc. z osób zakażonych powyżej 80. roku życia, umiera.
Wideo: prof. Andrzej Horban w programie "Gość Wydarzeń"
Horban zwrócił uwagę, że szczepienia są trudnym zadaniem logistycznym, szczególnie w pierwszej fazie, gdy szczepione mają być osoby starsze, które mogą mieć np. problem z samodzielnym dotarciem do punktu szczepień.
"Nauczyciel wie, jak się chronić"
Zdaniem Horbana, nauczyciele nie są szczepieni w pierwszej kolejności, ponieważ są "młodzi i inteligentni". - Nauczyciel wie, jak się chronić, po drugie dajemy mu metody diagnostyczne" - przekonywał, mówiąc o testowaniu nauczycieli.
Pytany o wspólne zakupy szczepionek w ramach UE ocenił, że "wydawało się to bardzo rozsądne". - Po pierwsze bardzo skracamy sobie czas oceny produktów leczniczych - robi to jedna komisja. Zasada, że szczepionka jest rozdzielana proporcjonalnie do liczby ludności też jest uczciwa. A szczepimy już zgodnie z naszym harmonogramem. Nasz schemat jest bardzo zbliżony do tego, co robią Niemcy - wyjaśniał.
- O ile mi wiadomo, oficjalnie nie prowadzimy negocjacji z producentami szczepionek, trzymamy się solidarności (z UE), a co zrobi premier i minister Dworczyk, to już jest ich tajemnica. Starają się, ale "z pustego i Salomon..." - podsumował, zaznaczając, że produkcja szczepionek będzie się zwiększała.
Czytaj więcej