Nieprzewidziana konsekwencja brexitu. Brytyjscy kierowcy są bezkarni
Nieprzewidzianą konsekwencją brexitu jest wymknięcie się spod francuskich radarów brytyjskich kierowców przekraczających prędkość lub przejeżdżających skrzyżowanie na czerwonym świetle - podają francuskie media, w tym dziennik "Le Monde".
Wyjście Wielkiej Brytanii z UE spowodowało zakończenie wymiany danych na podstawie numerów rejestracyjnych.
Na razie lockdown z powodu Covid-19 po obu stronach kanału La Manche powoduje, że sprawa wydaje się marginalna. Ale w normalnych czasach brytyjscy kierowcy dostawali we Francji blisko pół miliona mandatów automatycznych rocznie na sumę 30-60 mln euro.
ZOBACZ: Brytyjczycy szykują innowacyjną szczepionkę na CoVID-19 w formie plasterków
Do czasu nowej dwustronnej umowy, takiej jak ze Szwajcarią i Monaco, francuski skarb państwa musi pożegnać się z tymi wpływami. Media nad Sekwaną zwracają uwagę, że poddani brytyjskiej królowej przodują wśród cudzoziemców w popełnianiu wykroczeń na francuskich szosach.
Zaraz po nich uplasowali się Belgowie (nieco poniżej 300 tys. radarowych mandatów) i Hiszpanie (262 tys.). Wśród cudzoziemców zbyt mocno naciskających na pedał gazu Polacy znaleźli się na ósmym miejscu ze 109 tys. mandatów - wynika z danych za 2019 rok.
Urządzanie nielegalnych wyścigów
Według francuskich mediów czołowe miejsce wśród piratów drogowych zdobyli sobie Brytyjczycy poprzez urządzanie nielegalnych wyścigów we Francji, podczas których dochodzi do wielokrotnego przekroczenia dozwolonej prędkości.
Pozostają jeszcze mandaty wypisywane bezpośrednio przez policję – te trzeba płacić od razu, albo grozi zablokowanie pojazdu.
Obie strony wyrażają nadzieję na szybkie podpisanie nowego porozumienia. Ale - jak wskazuje największy francuski portal motoryzacyjny Caradisiac - "negocjacje mogą być równie długie, jak w sprawie brexitu".