Sąsiedzka kłótnia zakończona tragedią. Mężczyzna wykrwawił się na klatce

Polska
Sąsiedzka kłótnia zakończona tragedią. Mężczyzna wykrwawił się na klatce
Interwencja
Pan Tomasz został zamordowany przez swojego sąsiada

Pan Tomasz Zdrojek został zamordowany przez swojego sąsiada. Chociaż zabójcę zatrzymano, ten szybko wyszedł na wolność, bo zeznał, że działał w obronie koniecznej. Po reakcji reporterów "Interwencji" sprawą zajął się sąd apelacyjny, który uznał, że zabójca powinien wrócić za kraty. Mężczyznę ponownie zatrzymano. Wkrótce może rozpocząć się jego proces. Materiał Rafała Zalewskiego.

Pan Tomasz Zdrojek miał 50 lat. Pochodził z okolic Warki, ale od lat mieszkał w Warszawie. Pracował jako ochroniarz w stołecznym metrze. Mieszkał w skromnym mieszkaniu w jednym z bloków na Ursynowie.

 

ZOBACZ: Kłótnia dwóch rodzin trwa od 10 lat. Poszło o poszerzenie drogi

 

Kilka lat temu do mieszkania obok wprowadził się nowy lokator – 41-letni Tomasz P. Mężczyzna szybko stał się jedną z najbardziej rozpoznawalnych osób w bloku. Między nim a panem Tomaszem zaczęło dochodzić do kłótni.  Dochodziło do niszczenia mienia, gróźb, a nawet rękoczynów.

"Nikogo nie wpuszczał do domu"

- Blokował dzwonek, żeby dzwonił cały czas - mówi Marek Zdrojek, brat zamordowanego. - W zamki wkładał zapałki lub wlewał klej. Obrzucał drzwi jajkami - dodaje mężczyzna.

 

- Potrafił w nocy przez godzinę odbijać piłką o ścianę, o podłogę - opisuje mieszkanka bloku.

 

- Normalnemu człowiekowi nie przyszłoby na myśl, żeby dla zabawy rozwalić komuś worek śmieci pod drzwiami - dodaje kobieta.

 

WIDEO: zobacz materiał programu "Interwencja"

  

 

Mimo że policja była wielokrotnie powiadamiana o sprawie, nikt nie zrobił nic, aby zakończyć sąsiedzką wojnę.

 

- Była policja, on nigdy do domu nikogo nie wpuszczał i na tym się kończyło - mówi mieszkanka bloku.

"Potężne ciosy, wszystko we krwi"

Wszystko zmieniło się 28 lipca ubiegłego roku. Około północy pan Tomasz szykował się już do snu. Chwilę później usłyszał pukanie do drzwi. Kiedy mężczyzna otworzył, okazało się, że za drzwiami stał jego sąsiad. Potem wszystko działo się błyskawicznie.

 

Mężczyzna został brutalnie zaatakowany nożem. Nie miał żadnych szans na przeżycie. W ciągu kilku minut wykrwawił się na klatce schodowej.

 

- Zadał mu cios niespodziewanie. Wiem, że dostał w policzek. A nóż się zatopił na pewno głębiej - relacjonuje matka ofiary.  

 

- To musiały być potężne ciosy. Brat miał przeciętą tętnicę szczękową i szyjną - opisuje Marek Zdrojek. - Tu wszystko było we krwi - dodaje.

 

Zabójcę zatrzymano niemal natychmiast. Został tymczasowo aresztowany. Podczas przesłuchania zeznał jednak, że działał... w obronie koniecznej. Sąd dał mu wiarę. Mężczyzna wyszedł na wolność.

 

Interwencji udało się skontaktować z Tomaszem P. Podejrzany o zabójstwo pana Tomasza potwierdził, że ma zakaz zbliżania się do budynku. Nie chciał jednak komentować decyzji sądu ws. uchylenia mu aresztu.

"Jakby ktoś napluł mi w twarz"

Decyzja sądu zszokowała rodzinę zamordowanego mężczyzny.

 

- Poczułem się jakby mi ktoś napluł w twarz, nie mogłem uwierzyć, że u nas w Polsce coś takiego może się zdarzyć - mówi brat pana Tomasza.  

 

Po reakcji reporterów "Interwencji" sprawą aresztu dla Tomasza P. zajął się sąd apelacyjny. Uznał, że poprzedni sędzia popełnił błąd, a zabójca powinien wrócić za kraty. Mężczyznę ponownie zatrzymano i osadzono w areszcie.

 

Rodzina ofiary boi się jednak, co będzie dalej. Możliwe, że za trzy miesiące Tomasz P. znowu jednak wyjdzie na wolność.

 

ZOBACZ: Brutalny mord Mołdawianina na Ukraince. "Kilkadziesiąt dźgnięć nożem"

 

- Nie wyobrażam sobie, żeby po postanowieniu Sądu Apelacyjnego, nie było przedłużone dalej tymczasowe aresztowanie - mówi Krzysztof Dmowski, pełnomocnik rodziny zamordowanego Tomasza.

 

W najbliższych dniach zabójca pana Tomasza najprawdopodobniej trafi na obserwację psychiatryczną. Jeżeli biegli stwierdzą, że był poczytalny, rozpocznie się jego proces. Będzie się toczył przed tym samem sądem, który już raz wypuścił mężczyznę na wolność. Niewykluczone, że do sprawy wylosowany zostanie nawet ten sam sędzia.

 

Matka zamordowanego ma apel do sędziów, którzy będą zajmowali się sprawą.

 

- Żeby dokładnie przeczytali wszystko. Wszystkie zeznania świadków. Przecież nikt nie chciałby mieć takiego sąsiada - mówi.

- To jest człowiek, który nie ma żadnych skrupułów. On tylko chce zabijać najprawdopodobniej - dodaje kobieta.

bas/ Interwencja
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie