Pomoc dla gmin górskich. 700 mln zł wsparcia
- Samorządy mogą umarzać podatek od nieruchomości, rząd będzie refinansował samorządom 80 proc. kosztów umorzenia - powiedział wicepremier, minister rozwoju, pracy i technologii Jarosław Gowin. Druga forma pomocy dla gmin z terenów górskich, to środki przeznaczone na inwestycje związane z branżą turystyczną, na którą rząd przeznaczy ok. 700 mln zł.
- Rząd podjął bardzo trudną decyzję kilka tygodni temu o zamknięciu turystki zimowej. Zdajemy sobie sprawę, że to jest bardzo duży cios dla przedsiębiorców reprezentujących tę branżę, zdajemy sobie sprawę z tego także, że jest to duże wyzwanie dla samorządów z gmin górskich - mówił wicepremier.
Wsparcie dla 200 gmin
Minister Gowin powiedział, że gmin górskich jest ok. 200 i każda z nich otrzyma dwojakiego rodzaju wsparcie. - Po pierwsze, gminy mogą umarzać podatek od nieruchomości, to jest bardzo ważne dla przedsiębiorców, rząd będzie refinansował samorządom 80 proc. kosztów takiego umorzenia - powiedział.
Druga forma pomocy to środki przeznaczone na inwestycje związane z branżą turystyczną. - Łącznie na te inwestycje dla gmin górskich rząd zdecydował się przeznaczyć ok. 700 mln zł. Górny limit dotacji jednej gminy wynosi 8 mln - dodał.
- Środki trafią do gmin górskich w ciągu najbliższych tygodni, w ciągu miesiąca od podjęcia uchwały (...) przez Radę Ministrów - powiedział Gowin na konferencji prasowej zorganizowanej wspólnie z szefem KPRM Michałem Dworczykiem.
ZOBACZ: "Zmowa na rynku fitness". 32 mln zł kary dla największych siłowni w Polsce
Nie wykluczył, że rząd może przyjąć uchwałę na najbliższym posiedzeniu RM.
- Potem samorządy będę mogły występować z wnioskami. I bezzwłocznie, po rozpatrzeniu takiego wniosku, rząd przekaże pieniądze poszczególnym gminom - wyjaśnił.
Jak dodał, środki te trafią nie tylko do przedsiębiorców. - One są zaadresowane do całej społeczności poszczególnych gmin - powiedział.
Wicepremier odniósł się również do inicjatywy "Góralskie Veto" zapowiedzianej przed przedsiębiorców. - Nie chcemy mówić o konsekwencjach prawnych. Liczymy bardzo na to, że poczucie odpowiedzialności przedsiębiorców za całą dużą ojczyznę, jaką jest Polska, w połączeniu z pomocą ze stronyrządu, która sukcesywnie trafia do przedsiębiorców i jest rozszerzana, że spowoduje to, że unikniemy tego typu zamieszania - powiedział.
"Góralskie Veto"
Otworzenie biznesów po 17 stycznia to element akcji "Góralskie Veto". Jej inicjator Sebastian Pitoń zapowiedział, że w poniedziałek wieczorem w symboliczny sposób w wielu miejscach Podhala zostaną odpalone pochodnie, tworząc literę V, jak veto.
ZOBACZ: Ferie inne niż zwykle. Szusowanie jest zakazane. "Raport" o 21:00
- Jest to ostatni moment, żebyśmy mogli tej polityce rządu, która nas po prostu wykończy, powiedzieć veto. To nieprzypadkowa analogia do liberum veto. W Rzeczpospolitej Szlacheckiej chodziło o powstrzymanie tworzenia złego prawa, a my teraz też znaleźliśmy się w analogicznej sytuacji. Powołujemy się tu na dziedzictwo liberum veto, ponieważ jeden wolny człowiek także może być strażnikiem porządku prawnego - przekonywał inicjator akcji.
"Konsultujemy się z kilkoma kancelariami"
Zrzeszeni w akcji przedsiębiorcy deklarują, że w sposób lawinowy będą otwierali swoje działalności gospodarcze.
- Mamy przygotowaną ochronę prawną, konsultujemy się z kilkoma kancelariami adwokackimi, ponieważ chcemy zapewnić bezpieczeństwo przedsiębiorcom, którzy wchodzą w naszą akcję zataczającą coraz szersze kręgi. Przedsiębiorcy są tak zdeterminowani, bo zdaję sobie sprawę, że nie przeżyją kolejnego miesiąca, w związku z tym nie mają wyjścia - wyjaśniał Pitoń.
Dodał on, że akcja Góralskie Veto ma się stać ogólnopolska.
- Efektem synergii uda się uruchomić lawinę nie do zatrzymania, ponieważ rząd nie ma narzędzi terroru. Urzędnicy, policjanci jadą na tym samym wózku co my i zdają sobie sprawę, że podcinają gałąź, na której wszyscy siedzimy. Politycy też nie są po to, aby niszczyć Polskę i polskość. Chciałbym, aby Polska była jednym z tych państw, tych narodów, które się przeciwstawią destrukcji spowodowanej pandemią. Przedsiębiorcy boją się nie wirusa, lecz zniszczenia podstaw swojej materialnej egzystencji - zakończył inicjator akcji Góralskie Veto Sebastian Pitoń.