"To, co wydarzyło się w USA, pasuje do narracji Rosji i Chin". Były ambasador o szturmie na Kapitol
- Uczucie schadenfreude (przyjemności czerpanej z cudzego nieszczęścia - red.) można usłyszeć ze strony Rosji czy Chin. Nie ma wątpliwości, że do narracji tych krajów to, co wydarzyło się w Waszyngtonie pasuje idealnie - mówił w programie "Dzień na Świecie" Janusz Reiter, były ambasador RP w Niemczech i USA. Odniósł się w ten sposób do wtargnięcia zwolenników Donalda Trumpa do gmachu parlamentu.
Kongres USA zatwierdził w czwartek głosy Kolegium Elektorów, uznając demokratę Joe Bidena za zwycięzcę listopadowych wyborów prezydenckich. Wcześniej jednak Kongres zmuszony był wstrzymać na kilka godzin swoje posiedzenie po bezprecedensowym wtargnięciu zwolenników Donalda Trumpa do gmachu amerykańskiego parlamentu. Jan Mikruta, prowadzący Dzień na Świecie pytał o tę sytuację swojego gościa.
ZOBACZ: Białoruskie media: Łukaszenka dostał od Trumpa prezent na święta
- Zgodnie z narracją Chin czy Rosji, demokracja, prawa człowieka, wolności obywatelskie to jest mydlenie oczu i wszędzie rządzi się tak samo. Ci, którzy propagują ten obraz świata, czują teraz ogromną satysfakcję - mówił Reiter w Polsat News.
Wideo: ekspert skomentował ostatnie wydarzenia w USA
Jak dodał, nie jest to pierwszy raz, kiedy demokracja pokazuje słabość, bo "ona nie jest od nich wolna". - Jestem pewien, że wykaże się jednak siłą. Problem jest w tym, że polityki się nie wstrzyma. W tym czasie, gdy Ameryka będzie zajęta sama sobą, leczeniem własnych ran, ten świat może się zmieniać w kierunku, który może być dla Ameryki i dla całego zachodniego świata niekorzystny - ocenił ekspert.
Co zrobi nowa administracja USA?
Prowadzący program Jan Mikruta pytał swojego gościa, co wydarzenia w USA mogą oznaczać dla Polski. - Bezpośrednio nic. Nie wydaje mi się, żeby nowa administracja chciała dokonać jakiejś rewizji zobowiązań amerykańskich w Europie. To dotychczasowa administracja pod rządami Trumpa miała takie skłonności, na szczęście nie do tej części Europy, do której należy Polska, ale już decyzja o wycofaniu części amerykańskich żołnierzy z Niemiec była przejawem takiej gotowości do zmiany - wskazał Reiter.
ZOBACZ: USA: zmarł policjant ranny podczas ataku na Kapitol. To piąta ofiara śmiertelna zamieszek
- Nowa administracja to albo wstrzyma, albo w ogóle cofnie. Nie ma powodu do obaw. Jednak jeżeli brać pod uwagę, że w świecie dochodzi do zmiany układu sił, która dokonuje się na niekorzyść Zachodu, a na korzyść zwłaszcza Chin, a do pewnego stopnia także Rosji. Długofalowo nie może być to dla nas obojętne - podkreślił.
- Nie chciałbym żyć w świecie, którego przywódcą mienią się Chiny, a Rosja może bezkarnie ignorować prawo międzynarodowe i prawa innych państw nie bojąc się reakcji Zachodu, reakcji amerykańskiej - dodał.
Mikruta pytał, czy do wyjścia Ameryki z kryzysu konieczne jest ukaranie Donalda Trumpa. - Nie jestem pewien czy należałoby sobie tego życzyć. Mogłoby tak być, jeżeli pomysł miałby wyraźne poparcie Republikanów. Jeżeli ten pomysł zostałby przeforsowany wyłącznie przez Demokratów, byłoby to zbyt słabe i ułatwiłoby Trumpowi i jego zwolennikom oskarżanie Demokratów o to, że wykorzystują kryzys do zemsty. Gdyby to miało pewne elementy ponadpartyjnego posunięcia, byłoby to właściwe, pouczające i stanowiło dobrą przestrogę na przyszłość - podsumował Reiter.
Czytaj więcej