Rynek paliw. Tankowanie coraz droższe
Ceny paliw na polskich stacjach benzynowych idą w górę. GUS podaje, że w grudniu tankujący płacili 3 proc. więcej niż w listopadzie. Na giełdach w Londynie i Nowym Jorku ropa naftowa systematycznie drożeje od wielu tygodni i osiąga ceny takie jak na początku lutego 2020 roku, kiedy to na świecie jeszcze nie wiedziano o nadciągającej pandemii koronawirusa.
Nasze rafinerie są uzależnione od importowanej ropy naftowej. Po każdym dużym wzroście kursów na rynkach światowych idą w górę krajowe ceny hurtowe. W efekcie drożej jest także na stacjach benzynowych.
Nieunikniony wzrost cen
Z prognozy firmy e-petrol.pl przygotowanej na nadchodzący tydzień (11-17 stycznia) wynika, że za litr oleju napędowego będziemy płacić 4,48 – 4,59 zł. Jeszcze pod koniec października litr ON kosztował niewiele więcej niż 4,25 zł.
ZOBACZ: Inflacja zmalała pod koniec 2020 roku. Dużo płaciliśmy za energię, mało za paliwa
Za litr benzyny Pb98 dwa miesiące temu płaciliśmy 4,71 zł, a prognoza przewiduje teraz cenę w granicach 4,82 - 4,93 zł. Dla Pb95 mamy w tym samym okresie przewidywany przez e-petrol.pl wzrost ceny z 4,37 do 4,52 -4,63 zł. Autogaz LPG do połowy października kosztował mniej niż 2 złote. Potem cena zaczęła rosnąć. Prognoza e-petrol.pl na najbliższy tydzień to 2,09 - 2.16 zł.
Drożejące paliwa mogą podsycić inflację, i tak już wysoką w Polsce. Przez wiele miesięcy relatywnie niskie ceny na naszych stacjach benzynowych łagodziły skalę wzrostu cen towarów i usług. Z raportu Głównego Urzędu Statystyczny wynika, że w zeszłym miesiącu mieliśmy inflację na poziomie 2,3 proc., ale paliwa były o 8,4 proc. tańsze niż w grudniu 2019 roku. Jednak w porównaniu z listopadem 2020 roku w zeszłym miesiącu trzeba było płacić za paliwa 3 proc. więcej.
Drożeje ropa i inne surowce
Baryłkę ropy brent w Londynie kosztuje teraz 55 dolarów. Taką cenę po raz ostatnio widziano na rynkach w lutym 2020 roku. Między dzisiejszymi notowaniami, a kursem z "pandemicznego" kwietnia zeszłego roku mamy prawdziwą przepaść. Dziewięć miesięcy temu za baryłkę płacono mniej niż 20 dolarów.
Także w Nowym Jorku amerykańska ropa WTI jest teraz kilka razy droższa niż wiosną. Pod koniec kwietnia baryłka kosztowała niecałe 13 dolarów, a dziś jest wyceniana na 51 dolarów. Tak wyraźny skok cen ma jedną oczywistą przyczynę. Przez rynki finansowe i surowcowe od kilku tygodni przetacza się fala optymizmu wywołana rozpoczętą na świecie akcją szczepień na COVID-19. Popyt na ropę rośnie, bo wszyscy spodziewają się, że restrykcje administracyjne paraliżujące niektóre sfery gospodarki już za kilka miesięcy zostaną zniesione.
ZOBACZ: Ukradł 2 tys. litrów paliwa przy pomocy... magnesu
Rysujący się na horyzoncie koniec światowego kryzysu gospodarczego sprawia, że oprócz ropy naftowej drożeją też inne surowce. Najbardziej spektakularnie idzie w górę cena miedzi - surowca, który znajduje zastosowanie w bardzo wielu branżach przemysłowych. Tona miedzi wyceniana jest na ponad 8100 dolarów, podczas gdy w marcowym „dołku” z trudem przekraczała granicę 4,5 tysiąca dolarów. Dzisiejszy poziom cen jest najwyższy od 2012 roku.
Wzrost cen miedzi i srebra to bardzo dobra wiadomość dla naszego KGHM. Na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych kurs kombinatu z Lubina osiągnął właśnie najwyższą wartość w historii -220 złotych. Rok temu jedna akcja KGHM była wyceniana na niecałe 100 złotych.
Czytaj więcej