Ukrainka w zaawansowanej ciąży z pękniętą aortą. Dwie jednoczesne operacje, lekarzy dwóch szpitali
Dramatyczny wyścig o życie. Pacjentka w zaawansowanej ciąży doznała nagłego rozwarstwienia aorty. W ciągu dwóch godzin dwa zespoły lekarzy - ginekolodzy z Rudy Śląskiej i kardiochirurdzy z Zabrza przygotowali wszystko do dwóch równoczesnych operacji - cesarskiego cięcia i operacji serca. Materiał "Wydarzeń".
U kobiety w zaawansowanej ciąży złe samopoczucie nie powinno dziwić, ale Nadia Krylowa czuła, że to coś poważniejszego. - Od rana czułam się źle - mówi "Wydarzeniom".
Lekarz z poradni wezwał karetkę. Ciężarna Ukrainka trafiła do szpitala w Rudzie Śląskiej. Tam zdiagnozowano u niej ostre rozwarstwienie aorty.
ZOBACZ: Koronawirus. Sukces polskich lekarzy, uratowali kobietę w ciąży i jej dziecko
- Gdyby doszło do pełnego rozwarstwienia tej aorty, to pewnie uratowanie jednego i drugiego życia byłoby trudne, jeżeli nie niemożliwe - mówi dr Wojciech Cnota, ordynator Oddziału Położnictwa ze Szpitala Miejskiego w Rudzie Śląskiej.
Tętniak jak tykająca bomba
W tej sytuacji liczyły się już nie minuty, ale sekundy - bo tętniak aorty jest jak tykająca bomba w klatce piersiowej. Dodatkowo stan pacjentki się pogarszał.
W ciągu dwóch godzin udało się przygotować salę operacyjną, zorganizować dwa zespoły lekarzy ginekologów i położników z Rudy Śląskiej oraz kardiochirurgów w Zabrzu. To tam, w Śląskim Centrum Chorób Serca, operowana była pani Nadia.
- Mamy kobietę, która ma pękniętą aortę, w każdej chwili może pęknąć kompletnie i osoba zginie. Z drugiej mamy dziecko, które musimy urodzić, podczas narodzin dochodzi do wzrostu ciśnienia i tym bardziej ryzyko pęknięcia jest wysokie - tłumaczy Michał Zembala, koordynator Oddziału Chirurgi i Transplantacji Serca i Płuc.
Przy operacyjnym stole stanęły dwa zespoły - ginekolodzy, kardiochirurdzy, anestezjolodzy, instrumentariusze, w pogotowiu czekała ekipa neonatologicznej karetki.
Wideo: skomplikowana operacja w Śląskim Centrum Chorób Serca. Materiał "Wydarzeń"
- Jeśli chodzi o mnie, czyli anestezjologa, to ja nie mogłam stać pod ścianą i czekać, ja musiałam być cały czas przy pacjentce. Musiałam ją wprowadzić do znieczulenia tak, żeby można było wydobyć dziecko, następne przygotować ją do otwarcia klatki piersiowej - mówi Małgorzata Jasińska, anestezjolog.
Najlepszy prezent
Operacja powiodła się. Lekarze uratowali życie matki, a na świat przyszło zdrowe dziecko. - Jestem bardzo wdzięczny tym lekarzom, co wszystko zrobili i na czas zareagowali - uśmiecha się Jevhenii Vovk, mąż operowanej kobiety.
ZOBACZ: Filmik widział w sieci. Ratownik ocalił życie słoniątka [WIDEO]
Mała Ewa ma się dobrze i waży ponad 2600 gram. - U nas na Ukrainie mamy takie imię Iv, a wy Ewa i chcieliśmy żeby pasowało i tu i tu - tłumaczy pani Nadia.
Rodzina jest prawosławna i właśnie kończy obchodzić Święta Bożego Narodzenia.
Czytaj więcej