Trump zapewnia, że przekaże władzę Bidenowi. "Koniec najlepszej pierwszej kadencji w historii"
Po tym, jak Kongres Stanów Zjednoczonych zatwierdził, zwycięstwo Joe Bidena w wyborach, Donald Trump przekazał, że 20 stycznia przekaże władzę prezydentowi-elektowi. Urzędujący prezydent zapewnił jednocześnie, że "całkowicie nie zgadza się z wynikiem wyborów" i zamierza nadal walczyć "o uczynienie Ameryki znowu wielką".
"Mimo że całkowicie nie zgadzam się z wynikiem wyborów, co potwierdzają fakty, niemniej jednak 20 stycznia nastąpi przekazanie władzy" - poinformował Trump w oświadczeniu.
ZOBACZ: Nie tylko Waszyngton. Protesty zwolenników Trumpa także w innych miastach
"Od początku mówiłem, że będziemy kontynuować naszą walkę o to, by liczyć tylko poprawnie oddane głosy. Choć oznacza to koniec największej pierwszej kadencji w historii prezydentury, to jest to dopiero początek naszej walki, by uczynić Amerykę znowu wielką" - podsumował.
Tłum w parlamencie
Kongres USA zatwierdził w czwartek głosy Kolegium Elektorów, uznając Demokratę Joe Bidena za zwycięzcę listopadowych wyborów prezydenckich. Inauguracja 46. przywódcy Stanów Zjednoczonych odbędzie się 20 stycznia.
Przed zaprzysiężeniem Bidena nie czekają już żadne poważniejsze formalności w związku z wyborami.
Uznanie przez Kongres głosowania Kolegium Elektorów jest zazwyczaj formalnością, która nie przyciąga większego zainteresowania mediów. W tym roku było inaczej ze względu na kontestowanie przez prezydenta USA Donalda Trumpa uczciwości wyborczego procesu.
Kongres w środę zmuszony był wstrzymać na kilka godzin swoje posiedzenie po bezprecedensowym szturmie i wtargnięciu zwolenników Trumpa do gmachu amerykańskiego parlamentu. W wyniku zamieszek zginęły cztery osoby. Sceny chaosu i przemocy w symbolu amerykańskiej demokracji wstrząsnęły światową opinią publiczną.