Pierwsze dymisje w Białym Domu. To skutek zamieszek
Stephanie Grisham, była rzeczniczka Białego Domu, a dotychczas szefowa gabinetu amerykańskiej pierwszej damy Melanii Trump, złożyła dymisję - poinformowało CNN. Stało się to wskutek gwałtownych protestów w Waszyngtonie. Nieoficjalnie wiadomo, że z pracy odchodzi także sekretarz społeczna Anna Rickie Niceta, a taki krok rozważa doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Robert O'Brien.
Grisham była jednym z najdłużej urzędujących członków administracji Donalda Trumpa. Dla amerykańskiego przywódcy pracowała od 2015 r., gdy towarzyszyła mu jako rzecznik podczas kampanii wyborczej.
ZOBACZ: Korespondentka Polsat News: budynek Kapitolu zabezpieczony, kilkanaście osób aresztowanych
W Białym Domu pojawiła się jako zastępczyni rzecznika Seana Spicera. W 2017 r. stała się współpracowniczką Melanii Trump, a w latach 2019-2020 była rzeczniczką administracji amerykańskiego przywódcy.
Grisham nie komentuje rezygnacji
CNN zapytało Grisham o przyczyny rezygnacji, lecz odmówiła wypowiedzi. Dziennikarzy o dymisji miała powiadomić inna osoba zatrudniona w Białym Domu.
Sprawy nie skomentowało również biuro pierwszej damy.
Możliwe kolejne dymisje
CNN podało również, że wielu współpracowników prezydenta jest "zniesmaczonych" jego zachowaniem podczas zamieszek. Nie wiadomo jednak, czy z administracji prezydenta odejdą kolejne osoby.
ZOBACZ: "Haniebne sceny". Europejscy przywódcy o zamieszkach w Waszyngtonie
"Poziom frustracji w Białym Domu prowadzi do wzrastającego poczucia, że Trump będzie bardziej odizolowany w ostatnich dniach urzędowania niż kiedykolwiek podczas kadencji" - dodali dziennikarze.
Amerykańskie media informują także o dymisji sekretarz społecznej Anny Rickie Nicety i Sarah Matthews z biura prasowego.
BREAKING: White House Social Secretary Rickie Niceta has resigned
— The Spectator Index (@spectatorindex) January 7, 2021
Czy dojdzie do przedterminowego odejścia prezydenta?
Jak donosi dziennik "New York Times", to zastępca Trumpa Mike Pence, a nie prezydent, zatwierdził rozkaz rozmieszczenia oddziału Gwardii Narodowej w Waszyngtonie. Wcześniej - mimo presji ze strony Trumpa - Pence stwierdził że nie może jednostronnie odrzucić głosów Kolegium Elektorów, za co spotkała go krytyka ze strony przywódcy USA.
25. poprawka do Konstytucji Stanów Zjednoczonych przewiduje możliwość pozbawienia prezydenta Stanów Zjednoczonych władzy, jeśli większość członków jego gabinetu - pod kierunkiem wiceprezydenta - dojdzie do wniosku, że prezydent jest niezdolny do sprawowania tego urzędu.
O takiej opinii musi pisemnie zostać poinformowany Kongres, władzę niezwłocznie przejmuje w takim przypadku wiceprezydent. Prezydent może jednak zaprotestować, a wtedy jeśli wiceprezydent i gabinet to zakwestionują, ostateczną decyzję podejmuje Kongres.
O zastosowanie 25. poprawki zaapelowali do Pence'a demokratyczni członkowie komisji sprawiedliwości Izby Reprezentantów.