Bitcoin znów pobił rekord wszech czasów
Najpopularniejsza waluta cyfrowa w sobotę po raz pierwszy w historii kosztowała 30 tysięcy dolarów, a w już niedzielę przekroczyła granicę 34 600 dolarów. W tym samym czasie na polskim rynku płacono za nią więcej niż 122 tysiące złotych. Dziś rano bitcoin kosztował nieco ponad 32 tysiące dolarów.
Przez ostatni rok kryptowaluta podrożała prawie pięciokrotnie. Zdaniem wielu analityków to dopiero początek hossy, która może wywindować cenę bitcoina nawet do kilkuset tysięcy dolarów. Zapewne bitcoin nie byłby tak drogi, gdyby nie polityka realnie ujemnych stóp procentowych prowadzona przez wiele banków centralnych. Inwestorzy w takich warunkach szukają różnych sposobów przechowania majątku finansowego - także na niszowym rynku kryptowalut.
Może być jeszcze drożej
- Istnieją warunki dla kontynuacji zwyżki cen kryptowalut w 2021 roku - twierdzi David Grider, główny analityk aktywów cyfrowych w Fundstrat. - Pozostajemy byczo nastawieni i podnosimy naszą rekomendowaną cenę bitcoina z 25 tysięcy dolarów do 40 tysięcy - dodaje.
Analitycy Fundstrat przewidują, że hossa kryptowalut może trwać przez najbliższe 6 do 12 miesięcy. W tym czasie - jak twierdzą - bitcoin podrożeje o około 50 proc. względem dzisiejszych wartości.
Prognoza Fundstrat jest jednak bardzo ostrożna. Analityk Citibanku, Tom Fitzpatrick spodziewa się tak dużego napływu kapitału na rynek kryptowalut, że prognozowaną cenę bitcoina podnosi do nawet 318 tysięcy dolarów.
ZOBACZ: Rynek kryptowalut. Bitcoin drogi jak nigdy
David Grider z Fundstrat podkreśla, że kursowi bitcoina sprzyjać będzie wprowadzany w Stanach Zjednoczonych pakiet stymulacji fiskalnej, a także podobne działania w Unii Europejskiej. Zwiększą one ilość dostępnej gotówki, a ta może zostać skierowana na rynek przez inwestorów indywidualnych. Z drugiej strony Grider ostrzega, że zagrożeniem dla bitcoina może być wprowadzenie regulacji utrudniających handel kryptowalutami. Takie zapowiadają ostatnio niektórzy kongresmeni w USA.
Korporacje dają przykład
Bitcoinowi bardzo służy zainteresowanie ze strony instytucji i korporacji, które podsycają popyt kolejnymi zakupami najpopularniejszej waluty cyfrowej. Wiele wskazuje na to, że SkyBridge Capital, spółka inwestycyjna Anthony’ego Scaramucciego zainwestowała w bitcoiny182 miliony dolarów.
W broszurze dla inwestorów ta firma zarządzająca aktywami o wartości 9,3 miliarda dolarów wymienia zalety inwestowania w bitcoina. Nazywa tę flagową kryptowalutę wschodzącą klasą aktywów, coraz mniej ryzykowną przy rosnącym zainteresowaniu zarówno inwestorów detalicznych, jak i instytucjonalnych.
ZOBACZ: Bitcoin dla inwestorów o nerwach ze stali
Wskazano, że niskie stopy procentowe i "bezprecedensowy dodruk pieniędzy" sprawią, że na znaczeniu zaczną zyskiwać rzadkie aktywa, takie jak złoto, dzieła sztuki, nieruchomości i bitcoin. Dodano nawet, że bitcoin jest "lepszy w byciu złotem niż złoto".
Inwestycje w bitcoina są podejmowane przez kolejne tradycyjne instytucje finansowe. Firma ubezpieczeniowa MassMutual kupiła bitcoiny za 100 milionów dolarów, a globalna firma inwestycyjna Jefferies, która zarządza aktywami o wartości 51 miliardów dolarów sprzedaje złoto, by w ten sposób zdobyć środki na zakup kryptowaluty.
ZOBACZ: Staruszek oszukany na kryptowalutach, stracił ponad 60 tys. zł
MicroStrategy, największa niezależna firma wywiadu gospodarczego notowana na giełdzie ma w tej chwili ponad miliard dolarów w bitcoinach. Kupowała je kilkakrotnie przez ostatni rok.
Bitcoiny kupiła też spółka Square, której prezesem jest Jack Dorsey, szef i założyciel Twittera. Możliwe, że ostatnia hossa bitcoinowa została napędzona właśnie przez takie zakupy.
Tekst powstał we współpracy z portalem Comparic.pl
Czytaj więcej