"Trump powinien być na zaprzysiężeniu Bidena". Republikański kongresmen dla Polsat News
Świat
Brian Fitzpatrick, kongresmen z Partii Republikańskiej i były agent FBI
- Uważam, że Donald Trump powinien być na zaprzysiężeniu Joe Bidena. Taka jest nasza tradycja i uważam, że odchodzący prezydent powinien być na zaprzysiężeniu - powiedział w "Dniu na Świecie" Brian Fitzpatrick, kongresmen z Partii Republikańskiej i były agent FBI.
Magda Sakowska, Polsat News: Jakby pan opisał stosunki polsko-amerykańskie w czasie prezydentury Donalda Trumpa?
Brian Fitzpatrick: są dobre, my zresztą mamy silne związki z Polską od czasu naszej wojny o niepodległość, wtedy nasze relacje się zaczęły, a potem mieliśmy wiek XX i Ameryka byłą jednym z pierwszych państw, które uznały niepodległość Polski. Jesteśmy ważnymi sojusznikami, z wieloma wspólnymi interesami, silnymi kontaktami dyplomatycznymi, kulturalnymi, społecznymi. Ja w swoim dystrykcie w Pensylwanii mam wiele osób z polskimi korzeniami.
Czy coś się zmieni w tych relacjach, gdy Joe Biden zostanie prezydentem?
Mam nadzieję, że nie, choć oczywiście zawsze możemy relacje polepszyć, rozszerzyć poprzez handel, wojsko, wymianę informacji wywiadowczych.
A skoro mowa o wojsku, to czy popiera pan wycofanie części amerykańskich żołnierzy z Niemiec? To pomysł administracji Donalda Trumpa, któremu przeciwna jest nadchodząca administracja i Antony Blinken, który ma zostać szefem dyplomacji. Blinken uważa, że taki ruch były korzystny dla Putina i bardzo niekorzystny dla NATO.
Uważam, że nie powinniśmy wycofywać żołnierzy. Jesteśmy obecni w wielu krajach w tym regionie i z jakiegoś powodu to się dzieje. Mamy taki, a nie inny świat, potrzebujemy strategicznych sojuszników i potrzebujemy strategicznego partnerstwa militarnego z wieloma państwami, ze względu na aspekt wywiadowczy, walki z terroryzmem i także ze względu na aspekt gospodarczy. Jesteśmy w wielu krajach właśnie ze względów strategicznych, nie jesteśmy tak dla samego bycia. Jesteśmy, bo nasi wojskowi tak doradzili, bo to buduje silne relacje, to pomaga i nam i innym państwom.
Czy ze względu na politykę prowadzoną przez prezydenta Trumpa wobec niektórych europejskich państw, więź transatlantycka nie osłabła?
To zależy, kto odpowiada. To jest pytanie, które trzeba rozpatrywać osobno w kontekście każdego kraju. Myślę, że były obszary, gdzie się umocniła. Byliśmy bardzo pomocni wobec Ukrainy, to coś, czego poprzednia administracja, ku mojemu rozczarowaniu, nie robiła. Moja ostatnia misja jako agenta FBI była na Ukrainie, pracowałem w naszej ambasadzie i byłem bardzo rozczarowany postawą poprzedniej administracji, gdy Rosja nielegalnie zajęła Krym, a potem wybuchła wojna na wschodzie Ukrainy. Ale nie zgadzam się z decyzją prezydenta o porzuceniu Kurdów i opuszczeniu Syrii. Dlatego nie ma jednej, ogólnej odwiedzi. Prezydent zrobił i rzeczy, które się sprawdziły i takie, które się sprawdziły. Tak zresztą jest w przypadku każdego prezydenta.
Który kraj jest większym zagrożeniem dla Ameryki: Rosja czy Chiny?
Chiny.
Dlaczego?
Jeśli spojrzymy na 10 największych gospodarek świata, to USA mają pierwsze miejsce, Chiny drugie, a Rosji nawet nie ma na tej liście. Gospodarka Teksasu jest tej samej wielkości co całej Rosji, a może i nawet trochę większa. To oczywiście nie oznacza, że Rosja nie jest poważnym zagrożeniem. Jest. Kiedy pracowałem w FBI, to Rosja zawsze była naszym problemem. Ale jeśli mnie pani pyta o największe zagrożenie, o bezpośrednie niebezpieczeństwo, to odwiedź brzmi: Chiny.
Porozmawiajmy o sprawach krajowych. Czy uważa pan, że prezydent Trump powinien wziąć udział w uroczystości zaprzysiężenia Joe Bidena na prezydenta?
Uważam, że powinien.
Ale on cały czas nie wie.
Cóż, wielu moich kolegów z Partii Demokratycznej nie pojawiło się na zaprzysiężeniu Trumpa. To nie było dobre.
Ale Barack Obama był.
Tak, był. Taka jest nasza tradycja i uważam, że odchodzący prezydent powinien być na zaprzysiężeniu.
A jak pan odbiera fakt, że Donald Trump nie chce przyznać, że przegrał wybory?
Jak przypomnimy sobie rok 2000, gdy Al Gore walczył z Georgem Bushem, to sytuacja była podobna. Gore dopiero 13 grudnia po wykorzystaniu wszystkich możliwości prawnych przyjął porażkę. I teraz mamy prezydenta-elekta i prezydenta, który wraz ze swoim sztabem wykorzystuje możliwości prawne. A jeśli czegoś ta sytuacja nas uczy, to tego, że potrzebne są reformy. Trzeba dać ludziom więcej pewności co do tego, jaki jest wynik wyborów. Sytuacja, gdy niemal połowa kraju nie akceptuje wyniku wyborów, twierdzi, że jest on inny, nie jest dobra ani dla Ameryki, ani dla świata.
WIDEO: Brian Fitzpatrick, kongresmen z Partii Republikańskiej i były agent FBI w "Dniu na Świecie"
Czy sądzi pan, że wynik wyborów może zostać jeszcze zmieniony?
Nie sądzę.
A czy pomysł Donalda Trumpa, by ubiegać się ponownie o prezydenturę za cztery lata, jest dobry?
To jest dobre w Ameryce, każdy może się ubiegać, no chyba, że już służył dwie kadencje, wtedy nie może. Uważam, że każdy, kto chce służyć naszemu krajowi, powinien to robić. Ja na przykład byłem w FBI, a potem kandydowałem do Kongresu. Tak więc każdy, kto chce służyć, powinien starać się to robić i może kandydować na jakiś urząd.
Chciałabym spytać o Georgię, bo wszystkie oczy w polityce są teraz zwrócone na drugą turę wyborów do Senatu w tym stanie. Jeśli Republikanie zachowają większość w Senacie, to jak pana zdaniem będzie wyglądała współpraca Senatu z Białym Domem Joe Bidena?
Jeśli spojrzymy na jakikolwiek duże osiągnięcie naszego kraju, to zobaczymy, że było to możliwe dzięki działaniu razem, ponad partyjnymi podziałami.
Ale zgodzi się pan, że Amerykanie są w ten chwili niezwykle podzielni?
Oczywiście i musimy to naprawić. Każdy musi.
I politycy też.
W stu procentach.
To uważa, pan, że Mitch MacConnell, szef Republikanów w Senacie i Joe Biden będą wstanie współpracować? Kiedyś byli, ale czy znowu się to uda?
Mam nadzieję. To praca każdego z nas, by tak było. Każdy z nas musi mieć sposób na bycie liderem. Bez względu na to, czy jesteś urzędnikiem, politykiem, każdy z obywateli. Dwie podstawowe zdolności liderów: obniżenie temperatury sporu, dyskusji i zasypywanie podziałów.
I ostanie pytanie. W sprawach krajowych i zagranicznych, jakie są pana życzenia na 2021?
W kraju i zagranicą? Oczywiście chciałabym pokoju na świcie, ale w tej sprawie jest wiele do zrobienia. Musimy współpracować z naszymi sojusznikami w każdym regionie, musimy się wspierać, mamy wspólne cele: wolność, równość i sprawiedliwość. A w kraju, to oczywiście chciałabym, żebyśmy pokonali epidemię, żeby pokonał ją cały świat. Musimy się wspierać, musimy współpracować, by odbudować ekonomię po pandemii, do poziomu sprzed Covid-19. To są wyzwania, ale damy radę.
Czytaj więcej