"Raport": Cała prawda o żywności ekologicznej. Jak nie dać się oszukać?
Warzywa bio czy eko chleb - czym różnią się te produkty od pozostałych? Dlaczego wzbudzają tak wiele emocji? I czy zawsze kupując specjalne oznaczone towary mamy gwarancję, że są najwyższej jakości? I jeszcze jedno- dlaczego te produkty są droższe? Na te i inne pytania odpowiedzi szukała Magdalena Gwóźdź. Materiał programu "Raport" w Polsat News.
Sobotnie przedpołudnie i warszawski Biobazar. A na nim lokalni dostawcy i tłumy fanów ekologicznej żywności. Ale czy warto zapłacić więcej za ekologiczne marchewki? Czy produkty eko zawsze są eko? Kto zarabia na eko-jedzeniu? A kto daje się złapać na eko-ściemę? Dziennikarze "Raportu" postanowili sprawdzić czy ekoprodukty różnią się od tych, które eko nie są i zbadać je w certyfikowanym laboratorium.
ZOBACZ: Światowy Dzień Żywności. Marnotrawstwo jedzenia to problem globalny
Do laboratorium dostarczono produkty ekologiczne i konwencjonalne, które zbadano na zawartość pestycydów. - Mielimy warzywa, a następnie naważamy je do probówek. Warzywa musimy teraz wykestraktować by oddzielić od nich pestycydy. W ostatniej fazie procesu musimy tak oczyścić próbki, aby jak największa ilość pozostałości pestycydów została przekazana do aparatury - mówiła Paulina Nowak z laboratorium badawczego Hamilton UO-Technologia.
Wideo: zobacz materiał "Raportu"
Tam, gdzie o eko-żywności wiedzą wszystko
Dziennikarze "Raportu" wybrali się do miejsca, gdzie o ekologicznej żywności wiedzą wszystko. To niewielki mazowiecki Grzybów. To tu 30 lat temu Szwajcar Peter Stratenwerth szukając prawdziwego rolnictwa ekologicznego zaparkował swojego niebieskiego kampera i zaczął piec ekologiczny chleb.
- Wybrałem Polskę w 1989 r., bo wtedy wierzyłem, że tu jest lepszy świat, życie płynie spokojniej a praca na wsi jest mniej zmechanizowana - mówił Peter Stratenwerth z firmy Chleby Hruby i sery z Grzybowa.
- Ja wtedy prowadziłam targ ekologiczny, Peter przyjechał z jakimś ekologicznym chlebem i truskawkami i tak się poznaliśmy. Połączyła nas ekologia - wspomina Ewa Stratenwerth .
Dziś Ewa i Peter prowadzą jedno z najdłużej istniejących gospodarstw ekologicznych w Polsce. Od lat robią szwajcarskie sery. - Nasze sery powstaje tylko z naturalnych produktów - zapewnia Ewa Stratenwerth.
Bez sztucznych dodatków
- To jest nasza piekarnia w grzybowskiej arce, tutaj wypiekamy chleb Hruby, czyli gruboziarnisty - mówiła. Na pytanie reporterki skąd wiadomo, że ten chleb jest naprawdę ekologiczny wskazała, że nie dodają do niego żadnych sztucznych dodatków. - Wszystko jest certyfikowane, sprawdzane. Raz w roku mamy szczegółową kontrolę zboża, mąki a później i sama piekarnia też jest kontrolowana - mówiła.
Zanim chleby z grzybowskiego pieca trafią do sprzedaży muszą im zostać przyznane certyfikaty żywności ekologicznej.
ZOBACZ: Święty Mikołaj a ekologia. Czy zaprzęg Mikołaja szkodzi środowisku?
Jednostka certyfikująca musi prześledzić wszystkie etapy produkcji i wydać opinię czy producent spełnia wszystkie wymogi prawa unijnego dotyczące żywności ekologicznej - mówi Justyna Wasilewko z jednostki certyfikującej AgroEko.
W Polsce takich jednostek jest 13. Kontrolują 20 tysięcy ekogospodarstw i ponad 1700 producentów żywności ekologicznej.
Jak sprawdzić czy produkt jest "bio"?
Dziś "bio" to już nie tylko ekologiczne warzywa czy wyrabiane ręcznie chleby. To setki produktów, które można znaleźć na sklepowych półkach. - Jeżeli widzicie państwo produkt oznaczony logiem zielonego liścia, który ma numer jednostki certyfikującej to na pewno jest to produkt bio. Chodzi o oznaczenie, które można znaleźć produktach lub przy stoiskach z bio żywnością - mówiła Wasilewko.
Ale unijny znak to nie tylko atesty jakości. Wraz z nim idzie tez wysoka cena. Dlaczego więcej bio-żywność jest taka droga?
- Po pierwsze, jeżeli na pole rzuci się chemiczne środki to pewnie będziemy mieli 10 razy lepszy plon, mniej się nad tym napracujemy a rolnicy ekologiczni nie mogą tego robić, oni zatrudniają nawet dodatkowe osoby, które zbierają insekty by nie sypać chemią - wyjaśniła Krystyna Radkowska z Polskiej Izby Żywności Ekologicznej.
Reporterka "Raportu" pytała czy kupowana na biobazarach żywność jest rzeczywiście zdrowsza? - Nie ma jeszcze takich badań jak bym sobie wymarzyła, ale są już badania np. na pomidorach, które pokazują jak ekologiczna żywność wpływa na nasze zdrowie - przyznała.
Badania na pomidorach
Badaniem pomidorów zajmuje się prof. Ewelina Hallmann ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego. To ona przeanalizowała różnice pomiędzy pomidorami konwencjonalnymi a tymi z gospodarstwa ekologicznych. - Pomidory bio maja więcej masy suchej, czyli pomidora w pomidorze, mają więcej witaminy C i więcej substancji polifenolowych - powiedziała prof. Hallmann.
Te sama badania przeprowadzono na kilkunastu innych warzywach i owocach. Biowarzywa mają mniej matali ciężkich, więcej wartości odżywczych, czyli w skrócie są po prostu zdrowsze.
Do laboratorium dostarczono 5 próbek - ziemniak, cebula, ogórek, kapusta i marchewka. - Jeśli chodzi o próbki konwencjonalne to w każdej wykryliśmy zawartość pestycydów. Najwięcej było w ogórku. W czterech produktach bio nie było pestycydów, ale w jednym - ogórku znalazł się pestycydy w tym, jeden niedozwolony do użycia w Polsce - mówiła.
ZOBACZ: Gdzie są najtańsze warzywa? Różnice w cenach sięgają nawet 80 proc.
Wyniki te dyskwalifikują ten produkt jako produkt bio. Reporterka pytała czy skoro kupiliśmy ten produkt na rynku z biożywnością, mogliśmy zostać wprowadzeni w błąd? - Tak, to jest podstawa do utraty certyfikatu - wskazała.
W 2017 roku bioprodukty skontrolowała inspekcja handlowa. Co piąty ekoprodukt nim nie był. - To nawet nie chodzi o oszustwo, tylko o wprowadzanie dopisków typu organic, naturalny, z domowej hodowli, a to już może wprowadzać konsumentów w błąd - powiedziała Radkowska.
Producenci sięgają po oszustwa, bo dziś rynek bio rozwija się - nawet pomimo pandemii - w bardzo szybkim tempie. Tylko w ubiegłym roku wart był miliard złotych.